Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-11-2017, 20:27   #14
Slan
 
Reputacja: 1 Slan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputację
Samyrytha pierw przemierzała bezdroża… no dobra, dróg akurat to się trzymała. Więc Samarytha przemierzała droża dominiów morza grozu, czy jak tam się zwała okolica, którą zamieszkiwała.Była zaskoczona, jak wielu miłych ludzi spotykała podczas swych podróży. Wyskakiwali z drzew lub z załomu wąwozu, ona odpowiadała im uśmiechem, tym swoim uroczym, a oni uśmiechali się nerwowo i uciekali. Niekiedy z krzykiem. Ogólnie rzecz biorąc było strasznie nudno. Potem spotkała starą kobietę z zepsutymi Okami, co powiedziała jej, że ma się udać do Darbu… Darus… Darsus na Igrzyska. Igrzyska! Ja cię rąbię oburęcznym toporem w głowę rozrąbując ją na dwie połowy niczym dojrzały arbuz… A może te powiedzenie inaczej brzmiało. W każdym razie zrobiła dwie rundki biegu z radości wokół domu wiedźmy, wprawiając ją w pewną konsternację, potem ruszyła ku… Dabus! Znaczy się ruszyła, a potem wróciła i zapytała o drogę.

Trafiła do Dajakośtam. Trzeba przyznać, że miasto było spore, choć widywała większe, wprawdzie z daleka, ale zawsze. Zgłosiła się do walki, w czym pomógł jej nieodzowny magiczny uśmiech wsparty mieczogestykulacją i widok jej prawie nagiego ciała znacząco ułatwiały wszelaką komunikację. W końcu po wielu dniach zapowiadała się walka. I to nie byle jaka. Stanęła naprzeciw wojowniczki urody nietuzinkowej, albo nawet mendlowej, która emanowała taką pewnością siebie, jakiej nigdy u nikogo nie widziała… A potem dano jej drewniany miecz.

Nie żartujcie! Ugryzła go raz całkowicie świadoma, że musi bardzo idiotycznie wyglądać, ale po prostu nie miała bladego pojęcia o co chodzi. Potem wyjaśniono jej, że tu chodzi o to by służyły w gwardii księżniczki, czyli młodej samicy księcia, a potem zaczęła się walka. Walczyły i tak jak sądziła, jej przeciwniczka była równie dobra jak ona, więc walka zakończyła się remisem.

No i dostała się do gwardii (dostała się?). Gdy siedziała na trybunach zobaczyła Xalotuna, mężczyznę, który porwał ją z rodzinnego domu od kochającej rodziny (bo przecież wszystkie rodziny Tricariańskie były kochające i zależało im jedynie na pomnażaniu miłości na świecie). Poczuła się jakoś dziwnie i potem przez resztę wieczora piła tyko wino. Normalnie upiłaby się i szukała chętnej dziewki, ale nie teraz. Potem usłyszała, że porwano księżniczkę i… kogoś tam. Pewnie jej kochankę albo co. W każdym razie wsiadła na najbliższego konia, potem pomogła tej i ruszyła za swym nemzis rada, że tamta wojowniczka też bierze udział w pościgu.
 
__________________
Myśl tysiąckrotna to tysiąckroć powtórzone kłamstwo.
Myśl jednokrotna, to niewypowiedziana prawda...
Cisza nastanie.
Awatar Rilija
Slan jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem