Zingger starał się nie wychodzić na pokład "Syrenki" podczas pobytu w Altdorfie. Listy gończe mogły pojawić się w każdej chwili. Wszak licho nie śpi, a strzeżonego Ranald strzeże. Młody kleryk nie chciał ryzykować wpadki z udziałem stróżów prawa na samym początku rzecznej podróży. Tedy został na straży barki, podczas gdy inni dobijali targu i załatwiali sprawunki na mieście.
Gdy ładunek znalazł się bezpiecznie w ładowni, Zingger zaszył się ponownie pod pokładem i zagłębił w lekturze "Żywotów hultajów". - Dajcie znać, jak wypłyniemy na szerokie wody, czy jakoś tak. |