Wątek: Antykreator
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-06-2007, 11:17   #89
denis
 
Reputacja: 1 denis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwu
Gdy wszedł do środka , Orfeusz miał niewielka nadzieje ze Mol zrozumiała jego sugestie , co do sposobu przesłuchania Grubego ... Szybko jednak okazało ze sugestia była zbyt słaba , lub tez została zignorowana .
Stanął tuz za drzwiami i obserwował poczynania anielicy ... nie ona nie może być aniołem .
Anielice powinny być jak Luminia ... jego osobista asystentka ... czuła , pełna empatii i współczucia ...
Mol jeżeli kiedyś była tak ... było zamierzchła przeszłością ...
Przez głowę przemknęła mu myśl , ze skoro aniołowie są tacy ... to gdzie miejsce w tym świecie dla złych demonów ... Trudno było sobie wyobrazić gorszego diabła od tej ... anielicy .

Z zamyślenia wyrwał go głos krzyk grubego , oraz słodki głos Mol ...
„ Kurwa „ pomyślał „ co ty pieprzysz ... słodki głos jak wylewany siarkowy kwas na gołe jaja ...”

Zamyślił się na chwile ... w sumie scenariusz rozmowy miał być całkiem inny ... owszem czasem torturował ... ale nigdy nie czuł radości z zadawanego bólu ...

„A tak ...” powiedział ...

-Gdzie mieszka twój szef?-Orfeusz odchrząknął-I jak się tam możemy dostać?

-Kto zleciła Kasidusowi najazd na lokum Kammaela?-Mol położyła głowę na ramieniu wielkoluda.

-Przy Patriarszych Prudach, taka stara kamienica, z mozaiką przedstawiającego czarnego kota na frontonie-Berg sapał ciężko-Lilith, Lilith go prosiła, uprzedzałem go, że ta suka to tylko kłopoty...

Mol wyciągnęła dłoń z wnętrzności przesłuchiwanego i przyjrzała się jej uważnie.

-Jeśli ktoś się odezwie do Kasidusa masz nam o tym natychmiast powiedzieć-powiedział Orfeusz z naciskiem. Widział ze w tym momencie jedynie paniczny strach może zmusi grubego do współpracy . A przecież nadal nie miał nic pewnego w ręku .
Skoro wszystkie sznurki prowadzą do „tej suki „ to albo nie miała nic wspólnego z Antykreatorem ... albo była bezdennie głupia lub zadufana w sobie do granic abstrakcji .
Odrzucał drugą ewentulanosc ...była zbyt potężna by być głupia ...

Demon nie słuchał już Mol ... jej „ leczenie „ zapewne zadało nie mniej bólu , niż zadawane rany ... Budzik dał znać ze czas na spotkanie z Jakobem ...
Z początku jego plan zakładał ze poradzi sobie sam ... ale sprawy wyraźnie się komplikowały ... Co prawda „pomoc „ kolejnego zdegenerowanego anioła – oprawcy nie wydawała się specjalnie pożyteczna ... ale ... cóż , zakładał ze „suka „ będzie chciała cos zjeść przed rozmową ... a on jakoś nie miał ochoty na dojadanie odpadków po sektach wcześniejszych
rozmówców ..

„ Spotkajmy się za pół godziny przed domem Kasidiusa ... „ spojrzał na umazana krwią Mol ... „ Miło by było gdybyś się przebrała „ uśmiechnął się „ nie to , żeby mi się nie podobała twoja kiecka ... ale ten czerwony wzorek na bluzce jest hmmm „ szukał odpowiedniego słowa , by rozluźnić nieco atmosferę , która wywołał niefortunna uwagą na temat krągłość Mol „ Zbyt nieregularny ...” Wyciągnął wizytówkę i rzucił ja na biurko ...
„ Jak ktoś się odezwie natychmiast daj znać „ Siedząca na kolanach grubasa Mol , delikatnie pogładziła policzek wielkoluda ...” Myślę ze nasz przyjaciel nie zawiedzie „ delikatna dłoń gładząca policzek ofiary pozostawiła po sobie głęboki , krwawy ślad ...

Orfeusz uśmiechnął się nieznacznie ... Cóż ... każdy sposób jest dobry , byle był skuteczny ...
Z kieszeni wyciągnął kawałek dywanu ..
„Widzimy się za pół godziny . i weź cos ciepłego ... tutaj jest zima „

ZIUUUUUUUMMMMMM

Demon siedzący za niewysokim kontuarem starał się skupić wzrok na Orfeuszu ...
Było to niezwykle trudne i męczące zajęcia ...
Jednak chyba w końcu się udało !
„O witaj Orfeuszu „ powiedział lekko rozmarzonym głosem „ Cóż cię sprowadza w skromne progi ...gandzi ? , plastelinki ? a może cos mocniejszego ? „ mówiąc to wyciągnął na ladę niewielka mahoniową skrzyneczkę ...

Kilku gości podniosło zamglone oczy ... ale najwyraźniej ani nagłe pojawienie się demona , ani słowa sprzedawcy nie były w stanie przenikać przez zaćpane umysły ...
Jedna z kelnerek , stająca najbliżej Orfeusza podeszła do niego i przytuliła swoja blond główkę do jego piersi ...” Dawno Cię u nas nie było ...” powiedziała ze smutkiem ...”Myślałam ze o nas zapomniałeś „
Orfeusz niemal z czułością ojca pogładził głowę kobiety ... zawsze rozklejały go te dwa długie warkocze , które dziewczyna starannie zaplatała co rano ...
Myślami sięgnął kilka lat w wstecz , gdy będąc w Bośni i nadzorując sprzedaż broni dla tamtejszych partyzantów spotkał trzy małe dziewczynki ... niemal zagłodzone na śmierć ...
Cóż ... one wykorzystały swoja szansę ... Podejrzewał ze za kilka lat , po skończeniu studiów zaczną się ( przy jego nieznacznej pomocy ) piąć się w gore ... kto wie może i ta inwestycja się zwróci ...
Pogładził dziewczynę po głowie ...” No ... już ... nie rozklejaj się . Wiesz ze czasami mam dużo pracy ...” Dziewczyna jednak przywarła do niego mocno ...
Pewnym odkryciem dla niego było to , ze nie była to już dziewczynka ...
„jestem tu z kimś umówiony „
Sprzedawca pokiwał głowa ze zrozumieniem ...
Jakby były jakieś kłopoty wiecie co robić ...
„Sprzedawca kolejny raz pokiwał głowa ... w tym samym rytmie co poprzednio „
Orfeusz spojrzał na przytuloną do niego kobietę ...
„No to opowiadaj co u ciebie ...” Uśmiechnął się i usiadł na jednej z poduszek ...
Pozwalając by szczebiot dziewczyny przelatywał mu przez głowę ... raz po raz uśmiechał się do niej i kiwając głowa potakiwał ...
 
denis jest offline