Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-11-2017, 15:26   #232
AJT
 
AJT's Avatar
 
Reputacja: 1 AJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputację
- Ja wam mówię panocki, tego tu bezzębnego, zielonego, wielkiego, jakieś gobliniaki malutkie i bardzo upierdliwe, capnęły. I ja was proszę, możemy już sobie wracać gdzieś niżej? Te goblinikaki, ja wam mówię, w nocy są jeszcze groźniesiejsze, niźli w dzień. Mają takie małe czerwone, a czesem zielone, świecące, kaprawe łoczyska. - Wytrajkotał Gotte. Zdecydowanie optował za tym, by bądź zawrócili, bądź zaczęli szukać bezpiecznego schronienia.
- Kaprawymi oczyskami źle się po nocy widzi - odparł Kaspar - a w dzien gorzej się celuje - dodał. - No a my mamy schowanko dobre niedaleko, gdzie nas nie capną, gdy spać będziemy.
- Dokładnie tak - zawtórował Moritz. - Mamy naprawdę dobrą kryjówkę, w której możesz czuć się bezpiecznie. Nie prowadzilibyśmy naszego alchemika w niepewne miejsce. Jak zejdziemy niżej znowu będzie nas czekać wspinaczka, a taka łatwa nie jest.
- No to Gottuśkowi kryjówkę pokazać już możecie. Ino, by łone jej nie widziały. Patrzcie dobrze, by jej nie widziały, ja wam mówię – pouczył kompanów Miller.
- Nie bój się, zadbamy o twoją skórę jak o własną - zapewnił go Kaspar.
Gotte niezwykle się ucieszył słysząc zapewnienie kompana. Na nim zawsze można polegać - pomyślał. Wkrótce jego słowa miały okazję się ziścić. Może jeszcze nie ratował przed tymi złymi, zielonoskórymi stworzonkami, które teraz Miller miał cały czas przed oczyma, ale przed samymi trudami podróży. Biedny Gotte, był już tak wymęczony, że nie był w stanie dostać się do wspomnianej przez kompanów skrytki. Okazało się, że tuż za alchemikiem, silniejsi towarzysze musieli wciągać na linie jeszcze Długonosego. Forma nie ta co kiedyś, ale też siły trzeba trzymać na ważniejsze rzeczy. Dziewki, procenty, czasem też inne używki, wszystko to dawało się we znaki w takich momentach. A wraz z wiekiem uwydatniło to coraz bardziej.


***


- Panocki no fajniuśku tu macie, jak na takowe możliwości - rzekł Miller stanąwszy u wejścia do kryjówki. - Fajniuśko. Ale i tak ciutka strasznie jednak. Ja wam chcem zaproponować mądrze. My warty strzegące musim machnąć, by nie skończyć jak Zielony. Ja wezmę jutro - zaproponował Gotte.
- Dzięki. - powiedział Moritz. - Niedługo urządzaliśmy…
Ustalanie wart przebiegło prędko. Gotte ostatecznie z "jutrzejszej" warty został namówiony na pierwszą. Wciąż jednak będąc bacznie obserwowanym przez resztę kompanów, którzy jak widać rozsądnie nie do końca mu ufali w tej kwestii. Kolejny miał być Wagner, a na ostatnią zdeklarował się Kaspar...
 
AJT jest offline