Podczas gdy John bawił towarzystwo Tong zerknął na zewnątrz przez okno. Piekły go oczy, mięśnie drżały ze zmęczenia. O niczym tak nie marzył jak żeby położyć się spać. W nocy walk nie będzie, prawda?
I tylko niewolnicy żal.
Marszcząc brwi zerknął raz jeszcze. Tak, to ta którą "uratował" przed starym wojownikiem. Ponownie pożałował tego.
Zresztą diabli z tym. Co ona mogła powiedzieć? Że Tong interesował się sprzętem Kano? No mogła. Czy to mogło oznaczać kłopoty? A czemu? Pytać wolno. Tym bardziej, że jeśli Shang jest aż tak potężnym czarownikiem już dawno wie kto sabotował jego interesy.
Do diabła z tym.
Taj zasunął zasłony i ciężkim krokiem skierował się do łóżka.
Spać! Królestwo Ziemi za łóżko!
- Idę spać - warknął Tong - Mój asystent odpowie na państwa pytania. Kolejka do kasy na prawo. Cześć.
Zanim ktokolwiek zdołał zgłosić sprzeciw, tudzież prawo do łózka Taj już naciągał kołdrę pod brodę.
- Obudźcie mnie jak się coś zacznie dziać. Dobrej. |