Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-11-2017, 19:14   #49
pi0t
 
pi0t's Avatar
 
Reputacja: 1 pi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputację
Ludo wślizgnął się do środka jeszcze nim drzwi całkiem się rozwarły, a gospodarz zdążały odsunąć.
Niziołek lubił w nich przesiadywać, choć spanie pod gołym niebem nie było nigdy problemem. Ale szczególnie w taką pogodę doceniało się ciepły i suchy kąt. Zresztą owych gospód zawsze jest mnóstwo. Każda większa wioska posiada je, gdyż to stanowi znaczne źródło dochodu. Nawet okoliczni chłopi zyskiwali, zbywając: siano, słomę, owies, piwo. wódkę, słowem wszystko, co jest do nabycia w tych stronach. Strażnik pól na szlaku często widywał brud panujący w izbach, nieczystości, sąsiedztwo krów, cieląt, kur, dzieciaków uwijających się między podróżnymi i kwilących, każde na swój sposób. To ostanie było chyba najdotkliwszą owych miejscowości niewygodą. Gdy gospodarz mówił, że brak u niego miejsc Ludo zakładał, że jacyś kupce się zjechali, albo okoliczni chłopi mają jakieś święto i cała wieś gromadzi się na pijatykę w karczmie. Paląc, tańcząc, sprawiając hałas straszliwy, istne bachanalie bez względu na otoczenie. Tymczasem w głównej sali spotkali jedynie strażnika dróg.
Niziołek nie pojmował takiego obrotu spraw. Gospodarz powinienem wręcz nadskakiwać, spraszać i ugościć. Karczmarz ma być gościnny, każdemu uprzejmy i dogodny. A ten się migał i był opryskliwy. Niziołkowi się to nie podobało, miał wrażenie, że coś jest nie tak. Miał jednak nadzieję, że karmią tu i poją wyśmienicie. Może nawet piwo jest tu warzone?
Z tego wszystkie Ludo trochę się zapomniał, a za rozpytywanie wzięli się jego towarzysze. Niziołek poczekał więc na dogodną chwilę.
- Przyjacielu, dorzućcie do kominka. I podajcie ciepła strawę jaką macie, a i wielkie szczęście macie. Przyjaciółka wielce mnie zachwala, choć i trochę się na kucharzeniu znam. Ale zerknijcie jakie skarby na swym wozie ma. Zawsze co potrzbne to wyszuka. Mało komu pozwala w nich grzebać i sobie coś wybierać.– Rzucił uprzejmie do karczmarza, cały czas bacznie go jednak obserwował.
- Gospodarzu, panie Hans i Ty przyjacielu. – Ludo zwrócił się do wszystkich przebywających w gospodzie.
- Kojarzycie może mojego krewniaka? Niklausa Kołodzieja. Strasznie gadatliwy to krewniak. Cały czas powtarzał takie dziwne słowo, przynudzał sobie co chwila. A wyglądał dość podobnie, miał kosmate brązowe loki oraz małe kolczyki. Łasuch to też był straszny, zawsze za naleśnikami zaglądał. A i podobno w towarzystwie bywał dziwacznym, z awanturnikami różnymi nawet i zagranicznymi. Kojarzycie go może?
 
__________________
Mistrz gry nie ma duszy! Sprzedał ją diabłu za tabelę trafień krytycznych!

Ostatnio edytowane przez pi0t : 30-11-2017 o 19:30.
pi0t jest offline