Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-11-2017, 20:42   #34
Aiko
 
Aiko's Avatar
 
Reputacja: 1 Aiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputację
Gdy otworzyła oczy siedziała na fotelu w sypialni Toma. Co dziwne Jednooki klęczał przed nią, a jego palce delikatnie pieściły jej muszelkę. Wszystko to było niepokojąco czułe. Miała nawet wrażenie, że w jego oczach jest odrobina… troski?
- Powinnaś bardziej dbać o swoje ciałko. - Jego wolna dłoń przesuwała się po nodze, na której miała bandaż, ostrożnie ją masując. Tom pochylił się i pocałował jej usta, delikatnie je kąsając, potem zsunął się niżej i ugryzł jej szyję… ramię, obojczyk. Ciało Scarlet przeszywały raz po raz dreszcze rozkoszy. Poczuła jak palce Jednookiego zagłębiły się w jej kwiecie i zaczęły z wprawą pieścić jej wnętrze. Jednak w tym ruchu brak było dotychczasowej delikatności. Tom kąsnął mocno jej pierś. - Zapominasz, że należysz do mnie. - Ugryzł mocno jej sutek, po czym zaczął ssać go intensywnie, jednocześnie brutalnie atakując jej wnętrze. Gdy była niemal pewna, że zaraz dojdzie. Oderwał się od niej spoglądając prosto w jej oczy. - Powinnaś wstać.

Ponownie rozchyliła powieki i zobaczyła nad sobą Uichiego. Jego dłoń podszczypywała jej pierś, na której widać było ślad ugryzienia.
Odruchowo spróbowała się opędzić, lecz nie odsunęła się całkiem. Zastanawiała się czy Tom we śnie był projekcją jej umysłu, czy raczej Uichi wpłynął na nią jakoś, by zobaczyła mężczyznę, za którym tęskniła. Na wszelki wypadek postanowiła nie komentować tego.
- Już ranek? - zapytała cicho.
- Prawie tak - dragon odsunął się i pogładził jej włosy, zgarniając jakiś kosmyk. - Twoja znajoma wstała jakiś czas temu i chyba planuje cię odwiedzić.
Blind podniosła się jak oparzona i szybko zaczęła zapinać koszulę oraz zakładać spodnie. Spojrzała jeszcze na Uichiego.
- Dziękuję... za wszystko tej nocy. - Zatrzymała się na moment i uśmiechnęła niepewnie.
- Przyjemność po mojej stronie. - Mężczyzna podszedł do niej i pocałował delikatnie. Z dołu doszły do Scarlet jakieś odgłosy. Dziwnie przypominające te, które sama powodowała ubierając się.- Na jakiś czas będę musiał zniknąć.
Skinęła głową, po czym odwzajemniła pocałunek i wróciła do ubierania się.
Uichi podszedł do okna i po chwili był już na zewnątrz. Ubierając się widziała jak dragon oddala się w błyskawicznym tempie by w krótkim czasie zmienić się w zaledwie fioletowy punkt gdzieś pomiędzy drzewami. Punkt ten dołączył do innego i oba zniknęły łowczyni z oczu.

Do uszu Scarlet doszły niespieszne kroki na schodach i chwilę później pojawiła się na nich ruda czupryna.
- Hej, jak tam? - Roma nie brzmiała zbyt pewnie, co było dosyć nietypowe jak dla niej. Do tego na twarzy miała lekki rumieniec. Blind uśmiechnęła się lekko. Widać nie tylko ona spędziła upojną noc.
- Rozumiem, że z Morganą już lepiej? - zapytała.
- Tak. Zioło pomogło. - Ruda podniosła na nią wzrok. - Jak się czujesz? Mogłaś mi dać znać bym cię zmieniła, wiesz?
- Chyba potrzebowałam trochę czasu dla siebie... - Odpowiedziała Blind, zabierając koc i kierując się ku schodom. - Zrobisz mi śniadanie w ramach wdzięczności?
- Morgana i Laura się już tym zajęły. - Roma nie ruszyła się z miejsca. - Obawiam się, że nasza alchemiczka w najbliższym czasie nie poprowadzi motoru.
- Niedobrze. Co proponujesz? Myślisz, że mogłaby siedzieć na Igo zamiast mnie?
- Albo ja wezmę ją jako plecak. Myślisz, że dałabyś radę poprowadzić jej maszynę… albo moją? Jest lżejsza. - Ruda podrapała się po głowie. Widać było że bije się z jakimiś myślami. - Ja i Morgana w nocy… wiesz.
Blind skinęła głową.
- Domyśliłam się. To dobrze. - Odpowiedziała tylko, nie chcąc wchodzić w szczegóły. - A co z Laurą? Myślisz, że po tym co Morgana teraz o mnie wie pozwoli swojej córce jechać ze mną?
- Nie jestem pewna, ale wygląda na to, że nic nie powiedziała małej, więc chyba tak. - Roma podeszła do Scarlet i nagle ją objęła. - Chudzielcu, to była cudowna noc.
- Eee ale że co, z Morganą? - zdziwiła się łowczyni, odruchowo zerkając za okno.
Jeśli nawet Uichi pozostał w okolicy to teraz trudno było go dostrzec przy tych wszystkich porozrzucanych po budynkach drobiazgach.
- Tak. - Ruda odezwała się tuż przy jej uchu, cicho na tyle by nikt poza Scarlet nie mógł jej usłyszeć. - Z jednej strony czułam, że chyba wolałaby byś to była ty, a z drugiej…. Było wspaniale.
- Cieszę się twoim szczęściem, choć w dalszym ciągu nie rozumiem tej słabości do mnie. - Blind poczochrała się po głowie. - Jeśli o mnie chodzi, rób wszystko, by zawrócić jej w głowie, a jak będziecie się hajtać to sama wam będę ryż sypać za staniki.
Roma odsunęła się i pokazała jej język. Widać było, że jest szczęśliwa.
- Też nie rozumiem słabości do ciebie, nic tylko kości. - Ruda puściła ją odsuwając się. Na chwilę zamyśliła się, spoglądając na schody. - Dziękuję.
- Spoko, polecam się. - Scarlet machnęła ręką i pierwsza zeszła na dół.

Ruda podążała tuż za nią, już wyraźnie żwawszym krokiem. Wyglądało jakby przyjaciółka naprawdę stresowała się tym jak ma powiedzieć Scarlet o zaistniałej sytuacji. Na dole zastały Morganę i Laurę krzątające się przy śniadaniu. Alchemiczka wydobyła coś co przypominało większą lampkę gazową, na której chyba grzała się woda. Scarlet dostrzegła misternie wpleciony w urządzonko cruor. Gdy Morgana dostrzegła ją, uśmiechnęła się niepewnie. Wyglądała dużo lepiej niż wieczorem, choć nadal była blada i używała jedynie prawej ręki. Laura natomiast wyglądała jakby właśnie była na biwaku, pomachała Scarlet entuzjastycznie.
- Cześć ciociu! Jest ładnie. Nie pada! - Mała uścisnęła króliczka, z którym się najwyraźniej nie rozstawała.
- Tylko się cieszyć. - Odpowiedziała z lekkim uśmiechem Blind. - Pomóc wam coś?
- Już prawie gotowe. - Głos Morgany także był słaby, wydawał się być nawet bardziej zachrypnięty niż zwykle. - Zrobiłyśmy kawę.
- Mówiłam mamie, że to głupie, bo to nie dobre. - Mała skrzywiła się na samą myśl o gorzkim napoju. - Mogę się podzielić sokiem!

Morgana wyciągnęła w stronę Scarlet dłoń z przygotowaną kanapką. Na razie wyglądało na to, że alchemiczce udało się jakoś przetrawić wczorajsze ciekawostki.
- Dzięki. - Powiedziała Blind, biorąc kanapkę, po czym zwróciła się do Laury - Ciocia ma za sobą ciężką noc. Jak wypije coś gorzkiego, to ją to od razu postawi na nogi.
- Ciocie powinny spać zamiast jeździć w złe miejsca! - Mimo narzekań dziewczynka podała Scarlet metalowy kubeczek, do którego Morgana nalała kawy.
- Do dzielnicy gdzie skupione były warsztaty alchemiczne będziemy jechać pewnie z dobę. - Hanlon wydobyła niewielką mapkę, pamiętającą jeszcze czasy sprzed wojny. - Jak źle pójdzie czeka nas kolejny nocleg po drodze. Gdy jechałam tam ostatnio trasa już była w fatalnym stanie.
- Spodziewamy się po drodze jeszcze jakichś bardziej zorganizowanych band? - Zapytała Blind, popijając kawę i krzywiąc się. Faktycznie była gorzka.
- Nie spodziewałam się żadnych konkretniejszych grup przy placu… - Morgana upiła czarnego napoju i widać było, że przyzwyczajona jest do tego smaku.
- Nastawmy się, że kogoś spotkamy. - Ruda dosłownie wepchnęła w siebie posiłek. - Powinnyśmy narzucić jak najszybsze tempo.
Morgana spochmurniała.
- Jak to sobie wyobrażasz?
- Albo Scarlet bierze ciebie jako plecak na mojej maszynie albo prowadzi motor z Laurą. - Ruda wzruszyła ramionami. Zapadła niezręczna cisza.
- Też mi się wydaje to najsensowniejsze. Igo będzie miał dzięki temu większą swobodę i będzie mógł robić rekonesans oraz w razie potrzeby ochraniać nas. - Spojrzała poważnie na Morganę, choć wyraz jej oczu zasłaniały jak zwykle gogle. - Wiesz, że zrobię wszystko, żeby ocalić Laurę. Już teraz Igo ma priorytet chronienia jej życia nawet przed moim.
- Chce jechać z ciocią w goglach! - Laura prawie podskoczyła. - Pan golem też jest fajny! - Dziewczynka przywarła do Scarlet. - Pan golem był miły i mówił pocieszające rzeczy.
- Dobra, to ustalone. Zacznę nas ogarniać. - Roma wstała i zaczęła zbierać posłania.
Blind jednak czekała na reakcję Morgany. To ona była matką Laury. Niepewnie pogładziła dziewczynkę po głowie.

Alchemiczka obserwowała zbierającą ich rzeczy Rudą. Miała niepewną minę. Dopiero po dłuższej chwili obejrzała się na Scarlet.
- Uważaj na Laurę. - Hanlon spróbowała się uśmiechnąć.
- Będę. - Powiedziała i również zaczęła pakować graty.
Laura pomogła posprzątać matce po przygotowaniach do śniadania. Po kilku minutach były gotowe. Morgana przytuliła się do pleców Rudej, a Scarlet bez trudu dostrzegła, że wsunęła dłoń pod koszulę, jej przyjaciółki. W tym czasie Laura radośnie usadowiła się za nią na motorze.
- Ciociu pokłóciłaś się z mamą? - Dziewczynka odezwała się dopiero gdy Roma odpaliła motor.
Ta mała była dobrą obserwatorką. Nic dziwnego w sumie... z tymi genami. Blind nie chciała jej okłamywać, choć też chciała dotrzymać obietnicy.
- Raczej twoja mama ma do mnie żal za coś, co kiedyś zrobiłam. Całkiem słusznie zresztą, więc wiesz... muszę być teraz grzeczna. - Odpowiedziała z uśmiechem.
- Ciocia jest grzeczna. - Mała objęła ją. - Nie kłóćcie się.
- Z takim mediatorem na pewno nie będziemy - Scarlet pogładziła dziewczynkę po głowie, po czym przestrzegła - Trzymaj się mnie mocno. Jeśli będziesz chciała czegoś, pociągnij mnie raz za koszulę, wtedy zwolnię się lub zatrzymam jak tylko będę mogła. Jeśli coś będzie pilne, pociągnij trzy razy, wtedy zatrzymam się od razu, ale wiesz, że... to wyjątkowe sytuacje. Jakby coś się działo, Igo cię zabierze i ochroni. Zaufaj mu i pamiętaj, żeby być jak najciszej, jeśli przyszłoby ci się chować gdzieś. Dobra, no to jazda! - Powiedziała i odpaliła motor.
- Dobrze! - Laura chwyciła ją mocno.
Roma też chwilę rozmawiała z Morganą. Gdy zerknęła na Scarlet i zobaczyła, że skończyły gadać, ruszyła. Gdy skierowały się w stronę bogatej dzielnicy Blind szybko zauważyła, że trasa nie jest w dobrym stanie. Do tego w budynkach wokół regularnie dostrzegała poruszające się obiekty z cruoru. Część wyglądała jak zbieracze, ale kilkukrotnie była niemal pewna, że to przedstawiciele gangów, podobni do tego który spotkały przy placu.
- Tutaj nie ma co się zatrzymywać nawet na krótki postój - rzuciła do Romy w trakcie jazdy.
- To prowadź. - Roma zjechała na bok. - Jak znajdziesz bezpieczne miejsce to zrobimy postój.
Blind ruszyła więc przodem w asyście Igo. Rozglądała się za miejscem, gdzie nie będzie już zauważać w pobliżu ruchomych punkcików z cruorem.
Wyglądało jednak na to, że rabusie rozprzestrzenili się po całym Chelmsford. Im dalej w las tym było ich mniej ale nie miała gwarancji, czy nie ma tam ludzi, którym nie udało się jeszcze zdobyć cennego surowca. Na koszulce poczuła jedno pociągnięcie.
 
Aiko jest offline