Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-11-2017, 21:53   #93
Zombianna
Elitarystyczny Nowotwór
 
Zombianna's Avatar
 
Reputacja: 1 Zombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputację
Nocne introwertyków rozmowy: Rohan i Nivi

Nowe informacje wydobyte z próbek przynosiły więcej pytań niż odpowiedzi. Larsen miała wrażenie, że tkwi w niekończącej się pętli znaków zapytania, gdzie jedna niewiadoma rodziła następną i tak w kółko. Potrzebowała więcej danych, a najlepiej tej obcej formy życia u siebie, na stole. Nie zrobiłaby jej przecież krzywdy - równałoby się to z niepowetowaną nie tylko dla niej stratą. Zebrałaby nowe próbki, poobserwowała zachowanie, zapewne przepuściła przez skanery… aby zrozumieć. Wolała poznawać, nie niszczyć.
Wciąż trzęsło nią po rozmowie z Lindą. Jak można było być tak krótkowzrocznym? Mieli na wyciągniecie ręki jedno z najważniejszych dla ludzkości odkryć, a ona chciała je obrócić w proch, niwecz. Zutylizować udając zapewne, że spotkanie z kosmicznym organizmem nigdy nie miało miejsca.

Biolog przymknęła oczy, odpalając na ślepo nowego papierosa. Migrena rozsadzała rudą czaszkę, gnieżdżąc się za oczodołami i łupiąc tępym bólem, promenującym aż do żuchwy oraz zębów. Pierwszy nikotynowy wdech odrobinę pomógł, kłopotu jednak nie rozwiązywał. Chwila, gdy będzie musiała iść do medlaba po prochy zbliżała się nieuchronnie, lecz jeszcze trochę wytrzyma. Wciąż pozostawało tak dużo do zrobienia.
- Trzymasz się jakoś? - odpaliła komunikator, łącząc się z Rohanem. Zaciągnęła się od serca i wypuściwszy dym, podjęła na razie jednostronną rozmowę - Nie będę owijać w bawełnę. Nasze zlecenie polegało na przewiezieniu obcej formy życia. Pokrywa je politetrafluoroetylen oddycha beztlenowo i prawdopodobnie zamiast krwi posiada żrącą substancję… jeszcze nie wiem czy o odczynie kwasowym, czy zasadowym. Obstawiam chlorek amonu… choć to raptem spekulacje - westchnęła głucho, pocierając nasadę nosa - Atmosfera wewnątrz kontenera składała się z metanu i amoniaku. Zahibernowano ją, stąd nie wykazywała aktywności, ale dehermetyzacja ją wybudziła. Ta istota… cóż. Może być niebezpieczna, z pewnością jest zagubiona i przerażona. Mechanizm obronny w podobnej sytuacji jest jak najbardziej zrozumiały. Linda chce ją zabić, ja wolałabym złapać. Nie wiemy czy przypadkiem nie wieziemy ostatniego przedstawiciela nowego gatunku. Czekam aż Vera prześle kolejne dane.

W słuchawce długo panowała cisza.Tak naprawdę Nivi nie miała pewności czy wszystko dotarło do inżyniera. Tymczasem Rohan stojąc na suficie i patrząc to na laser, to na śluzy do pomieszczenia, myślał. Myślał intensywnie. Zagryzał zęby nie mogąc podrapać się po drobie przez skafander. O oddychaniu beztlenowym wiedział tylko tyle, że jest to fermentacja i aktywnie wykorzystuje ją w swojej kajucie przy produkcji zacieru. Była mało efektywna, więc nic większego od bakterii nie korzystało z tego procesu. I na tym się jego wiedza kończyła. No ale od tego była biolog. Metan i azot to wspaniałe źródła energii. Azot przechodzący do tlenku, albo nawet do dwutlenku. Metan przechodzący w dwutlenek węgla i wodę. Ale wszystko w reakcji spalania. Czyli utleniania. Ni jak nie pasowało to Rohanowi do reszty.
- Skąd wiesz, że to żyje? - w końcu przerwał ciszę, ale trudno było go zrozumieć ze względu na problemy z łącznością. W końcu postanowił nagrać wiadomość i wysłać nagranie.

- Coś żrącego sugeruje wysoką stała dysocjacji. To elektrolit. Nie potrzebuje krwi, bo transport energii odbywa się przez naładowane ujemnie jony. Jak w akumulatorze z XX wieku. Czyli to nie oddycha, ale się ładuje. I posiada politetrafluoroetylenową obudowę. Nie istnieją żywe organizmy mogące syntezować takie polimery. Wiesz, wysokie stężenie fluoru. Synteza nadtlenku w ciele… nie, nic żywego nie może zainicjować polimeryzacji rodnikowej. Nie jestem pewien, bo taka chemia przestała mnie interesować jakieś sześćdziesiąt lat temu, ale tam chyba się przewija chloroform. Chociaż z drugiej strony chlorek amonu pasuje do równań. Hmm - mruknięcie kończyło nagranie. Inżynier obserwował pasek postępu wysyłania, który poruszał się powoli ze względu na przerwy w łączności. Nie tracąc czasu rozpoczął nagrywanie kolejnego fragmentu.

- I tak uważam, że powinnaś myśleć o tym w kategoriach struktury nieożywionej. PTFE i elektrolit to pasuje do opisu robota, a nie bakterii czy płaza - inżynier nawet przez chwilę nie założył że organizm może być wielkości choćby MiTzu. - Wiesz, w siódemce był niezidentyfikowany wyciek kwasu. Przynajmniej tak określiła to Linda. Może nasz pieszczoszek zahaczył o coś i uszkodził akumulator. To znaczy… “wykrwawił się”. Vera musi podać informacje na temat utrzymania tego cuda w stanie braku aktywności. Widzisz, temperatura ogranicza pracę pewnych mechanizmów. Jeżeli był trzymany w obniżonej temperaturze, to szybkość przepływu elektrolitu była obniżona i wydajność spadała. Stan który ty nazywasz śpiączką mógł być nastawiony na maksymalizację pracy baterii. Wyślij mi natychmiast dane które dostaniesz od Very.

Kolejna wiadomość się wysyłała. Rohan lubił to. Lubił rozwiązywanie problemów. Szło mu to dużo lepiej niż bezczynne patrzenie na smugę lasera wypalającą dziurę między sekcjami.
Trzecie wysłane nagranie było najkrótsze i oderwane od pozostałych.
- Dziękuję, trzymam się.

Po swojej jasnej, sterylnej stronie Larsen siedziała nieruchomo na podobieństwo żony Lota, słuchając kolejnych wiadomości. Zagryzła przy tym wargi do krwi, przyswajając nowe porcje informacji. Dopiero przy ostatnim przekazie poruszyła się, mechanicznie przytykając rozpalonego papierosa do ust. Brzmiało logicznie, bardzo logicznie i wiele by dała aby móc się z brodaczem zgodzić… gdyby nie wypalone na wewnętrznej stronie powiek ciągi danych, wyłuskanych z panelu SPŻ i własnej maszynerii.

-To żyje, jak ty czy ja - zaczęła nagrywanie, stukając palcem o blat - Pobrałam próbki z kontenera, przepuściłam przez skany i mikroskop… to piękne Rohan - uśmiechu inżynier nie zobaczy, ale dało się go wyczytać z tonu głosu biolog - Poczwórna helisa DNA, prawoskrętna. Efektory termoregulacji fizycznej w naskórku. Wytwarza… wydzielinę, kleistą. Drake przyniósł do badań. Mechanizm ochrony przed niekorzystnym środowiskiem. Jak gastropody, brzuchonogi… ślimaki. Śluz, może również ułatwia poruszanie. Poza tym to heterotrof, karmiono go kroplówką. - rzuciła okiem na panel po lewo - glukoza, sól fizjologiczna, K, Na. Wzmacniający koktajl. Musi umieć syntezować potrzebne mikroelementy z naszej materii organicznej. Posiadać gruczoły i enzymy katalizujące. Absorbować materię i dostosowywać do swojej budowy oraz składu. Jest niesamowity… jego zdolności adaptacyjne odrobinę przerażają, ale pomyśl ile moglibyśmy się od niego nauczyć. - skończyła nagrywać, podnosząc się z miejsca. Mogli rozmawiać nagraniami, jednak o wiele bardziej efektywna komunikacja następowała bezpośrednio.

Ponowne zapakowanie w skafander nie należało do czynności przyjemnych. Przez warstwę syntetyku oplatającą ciało niczym pogrzebowy całun, Nivi czuła się osaczona.
-Dobrze… cieszę się, że jakoś się trzymasz. - zaczęła nagrywać drugą wiadomość, wypływając z biolaba - Skoczę do zbrojowni po… cokolwiek. Dla bezpieczeństwa i - zawahała się na dwa uderzenia serca, nim podjęła przekaz - Mamy nie zostawać sami. Ktoś powinien ci pilnować pleców gdy pracujesz. Postaram się... nie być męcząca.

Rohan zaczął zastanawiać się nad definicją życia. W zasadzie było to zagadnienie filozoficzne, a nie biologiczno-inżynieryjne. Nie powinien zawracać sobie tym głowy. Z drugiej strony zupełnie nowa forma życia faktycznie wydawała mu się fascynująca. Jeżeli ta istota posiadała układ pokarmowy zdolny do pozyskiwania fluoru i syntezy PTFE, to zaadaptowanie tych mechanizmów mogło być przełomem w robotyce. Granica między tym co żywe, a tym co martwe przesuwała się właśnie, a oni byli tego świadkami. Inżynier z łatwością wyobrażał sobie protezy, które pobierając standardowe substancje odżywcze z organizmu człowieka dokonują samodzielnych napraw produkując teflon. Albo inne polimery syntezowane rodnikowo.

- Czyli jeśli to nie maszyna, to już pół maszyna.
W głowie inżynier zaś rozmyślał o kolejnych ważnych kwestiach. Sód i potas regulują układ nerwowy. Czyli prawdopodobnie porażenie prądem będzie w stanie ogłuszyć to coś.
- Jony sodu i potasu sugerują, że przynajmniej część komórek tej istoty jest na bazie wody. Jeżeli jest w jakiejś nieszczelnej części statku, to wkrótce zamarznie. Jak tu lecisz, to uważaj. Mam tu spory bałagan.

Rohan skończył transmisję i wziął się za pisanie wiadomości.

W okolicach biolabu Larsen również stukała zawzięcie w klawiaturę komunikatora, wyświetlaną na przedramieniu i choć spieszyła się, musiała odznaczyć na liście do zrobienia przynajmniej ten jeden punkt.

Cytat:
Mamy nieproszonego gościa na pokładzie, uważaj proszę na siebie. Nie chcę, żeby coś ci się stało. Byłabym niepocieszona... i nie martw się, u mnie w porządku. Zajdę do zbrojowni, a potem idę do Rohana. Może coś wymyślimy na naszego gapowicza. Dziękuję za prezent, wyjątkowo intrygujący. Jeżeli znajdziesz chwilę wiesz gdzie mnie szukać. Uważaj na siebie... tak wiem, powtarzam się. Ale to ważne.
Przejechała wzrokiem tekst, pokręciła głową i westchnęła ciężko, wysyłając bez poprawek do kanoniera.
 
__________________
Jeśli w sesji strony tematu sesji przybywają w postępie arytmetycznym a strony komentarzy w postępie geometrycznym, prawdopodobieństwo że sesja spadnie z rowerka wynosi ponad 99% - I prawo PBFowania Leminkainena
Zombianna jest offline