Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-12-2017, 20:24   #342
Dekline
Opiekun działu Warhammer
 
Dekline's Avatar
 
Reputacja: 1 Dekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputację
Horst powoli dochodził do siebie, był wymęczony i roztrzęsiony, lecz zdał już sobie sprawę z tego że wszystko czego wcześniej doświadczył było tylko iluzją. Jednakże ruchy wykonywał na jawie, także czuł jak słabe są jego mięśnie. Mógł się normalnie poruszać, lecz czuł się jak po kilkudniowej wycince.

***

Konrad był nadwyraz skuteczny. Już pierwsza rana byłaby dla Simona śmiertelna - jeśli nikt nie udzieliłby mu pomocy - a druga tylko przyspieszyła ten proces. Marwald miał pewne plany co do swojego oponenta, lecz ten nie był w stanie wypowiedzieć ani jednego słowa. Zdołał jedynie lekko unieść dłoń jakby wskazując na Kolekcjonera, po czym jego kończyna bezwiednie opadła. Ciało Simona wyglądało jak prawdziwe, z jego ran jeszcze, choć coraz to wolniej, sączyła się krew a powieki przestały mrugać ukazując białe gałki oczu. Jeśli ktoś chciał próbować odratować tego człowieka to miał na to ostatnią szansę, lecz potrzeba było cudu ( lub silnej magii) aby ożywić kogoś kto stracił tyle krwi a w serce ma wbitą strzałę.

W jaskini aż kipiało od magii, stąd niemożliwym było sprawdzenie pomniejszych jej źródeł. Główne, zdecydowanie najsilniejsze znajdowało się w kamieniu, lub jego najbliższej okolicy. Z bliska sztylet wyglądał całkowicie normalnie, jeśli nie liczyć kruszca z którego został wykonany oraz bogatych zdobień. Jako że Marwald nie mógł sprawdzić czy przedmiot jest magiczny, nie dotykał go. Zaletą tej sytuacji był jednak fakt iż to co wcześniej Kolekcjoner uznał chwilowym przypływem siły okazało się stałym skupiskiem wiatrów magii dającym wszystkim czarodziejom dodatkowe siły w rzucaniu zaklęć.

Marwald postanowił zbadać sam kamień, lecz jakaś niewidoczna siła sprawiała mu ból gdy tylko zbliżał się do niego na wyciągnięcie ręki. Ból na tyle silny że nie pozwalał zbliżyć się bardziej. Z tej odległości jednak Kolekcjoner widział znaki wyryte w skale. Jeden duży, zajmujący całą powierzchnie



Jeśli chodzi o pozostałe, to były mniejsze, ale nie znał ich znaczenia, jedynie pojedyncze frazy które nic mu nie mówiły. Pamiętał jak Victoria opowiadała mu o rytuałach, czymś w rodzaju czarów których moc zamykało się w przedmiotach, osobach, bądź uwalniano od razu, a do całego procederu potrzeba było wielu bardzo doświadczonych magów. Ta cześć magii dawała ogromne możliwości, jednocześnie będąc bardzo niebezpieczną i wymagającą poświęcenia. Wiedza Marwalda w tym zakresie była nikła, stąd nie mógł rozszyfrować do czego mógłby służyć ów kamień. Szczyt skały był płaski, osiowo od niego wychodziły wyryte bruzdy które zahaczały o każdy ze znaków i szły dalej aż do tych najniższych.

***

 Waightstill


- Hej, pssst - Waghtstill usłyszał cichy szept za swoim uchem
- Tam, na tej skale, na górze, jest otwór włóż mnie tam. Teraz. Musisz. A będziemy niepokonani - przekonywał znajomy głos Halabardy.
- Jeśli tego nie zrobisz, sam to zrobię, ale wtedy będzie bolało, bardzo. - zagroziła.

 
__________________
ORDNUNG MUSS SEIN
Odpowiadam w czasie: PW 24h, disco: 6h (Dekline#9103)
Dekline jest offline