Zahija przytaknęła. Po prostu. Gest zgody. Czy dała sie skusić obietnicy złotych monet? Zaintrygowała ją sprawa wilczej plagi? Czarowników ciągnęło do anomalii, w końcu sami byli jedną z takowych.
-Wy pójdziecie spotkać się z Malikiem. Ja w tym czasie pomowię z Abdullahem, tylko on moze zdać relację z pierwszej ręki - właściwie wiedźma nie pytała o zgodę. Oznajmiała.
Gdy zapadły decyzje wzięła na stronę Cedmona. Czas jej było z kimś pomówić, wejść w komitywę ale dyskretnie by oko Ianusa nie świdrowało podejrzliwie.
-Abdullah może być księciem, spróbuje to ustalić. Wiemy o jednej dużej karawanie, która kręciła sie w pobliżu. Mógł oczywiście przeżyć jeden z jego świty i teraz podaje sie za kupca by nie spadł na niego gniew sultana. Lub to kupiec w istocie... Wtedy wypytam go o wilki i atak.
Zdawać sie mogło, ze skończyła ale zbliżyła usta do ucha jeźdźca i dodala jeszcze ciszej.
-Saadim siedzi w Ianusie. Siedzi i dobrowolnie nie wyjdzie. Kluczem są księgi. Gdy wrócicie ze wzgórza i znów sie połączymy, trzeba go bedzie obezwładnić. Spętać i wyłączyć z gry. Uprzedź Enki, Igwe i Mumambę. Dyskretnie, on nam patrzy na ręce. Znajdziemy potem tłumacza i dowiemy sie jak go odegnać.
Ostatnio edytowane przez liliel : 01-12-2017 o 22:18.
|