-Chybaś upadł na kutasa ogra!- warknął czarny ork, rozjuszony pólsującym bólem nogi. Krasnolud, który go ranił gryzł glebę, tak jak to khazady lubiły, ale pozostawił głęboką i paskudną ranę w nodze Gnorixa.
-My som chopcy Blorka! Blork mówi, gdzie idziem. A idziem do niego z grzybami.- Okrutniak wskazał krańcem zakrwawionego topora jednego z zębaczy -Ty możesz im mówić, gdzie pójdom- dodał przeciągłym tonem. Okrutniak buchnął parą z nosa i spojrzał po towarzyszących mu goblinach i snotlingach, oczekując ich poparcia. Choć nie. Miał gdzieś ich poparcie i choćby sam, pokaże goblinowi, komu może sobie rozkazywać.
-Wy chcieć pomoc, odprowadzić nas do Blorka i spytać o pozwolenie- warknął mrużąc oczy.
__________________ A na sektorach, śląski koran, spora sfora fanów śląskiej dumy, znów wszyscy na Ruch katować głosowe struny! |