Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-12-2017, 18:13   #74
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Twierdza była daleko, Ranefer i pałac dżinna - pod ręką. Prawie pod ręką. Ale lot na pteranodonie zajmował zdecydowanie mniej czasu, niż jazda konna czy podróż rydwanem, a na grzbiecie latającego gada bez problemu zmieścili się nie tylko Ranefer i Laran, ale i pokaźnych rozmiarów koszyk, w którym znalazły się różne smakołyki, mające podtrzymać siły obojga podczas zwiedzania pałacu.
Pałac zaś był zdecydowanie większy w środku, niż można się było wydawać patrząc z zewnątrz. I niejedną w środku zawierał niespodziankę, w tym kilka mało przyjemnych, przeznaczonych dla tych, co byli nieproszonymi gośćmi. Na szczęście magia pałacu rozpoznała w Laranie nowego pana i obyło się bez nieszczęśliwych wypadków.

* * *

Zwiedzanie pałacu nie mogło trwać wiecznie, a że było urozmaicane innmi rozrywkami, zatem Ranefer i Laran nie zdążyli zwiedzić budowli od piwnic po czubek najwyższej wieży. Obowiązki były obowiązkami i przyjemności musiały zejść na drugi plan.
Odstawiwszy pteranodona do stajni Laran odprowadził Ranefer do Ramion. Pożegnanie było dość długie, jak przystało na początek znacznie dłuższego rozstania. Twierdza leżała daleko, wymagała dużo pracy - nie można było co chwila wyskoczyć do Ramion, by spędzić czas w ramionach swej wybranki. No a trudno było sądzić, że Ranefer zostawi świetnie prosperujący interes i poleci na jakieś zadupie do zrujnowanej twierdzy, gdzie życie przez długi czas będzie co najmniej prymitywne. A nawet gdyby pałac przenieśli, to kto mógł zapewnić, że Laran co rusz nie będzie musiał gdzieś wyjeżdżać, by powojować? Miałby dziewczynę ze sobą na wojnę zabierać, czy w pałacu zostawiać, by z nudów umierała?
Ale na wszelki wypadek spytał, przedstawiając wszystkie minusy i nieliczne plusy.
Odpowiedź była, niestety, taka, jak się tego spodziewał.

* * *

Podróż była nudna.
Przerośnięta piaskownica - tylko piasek, piasek i piasek. Trzeba było uważać, by nie zasnąć z nudów i nie zlecieć.
A od czasu do czasu Larana nachodziła myśl, że miast telepać się na grzbiecie latającej bestii mógł się wylegiwać w ramionach pięknej dziewczyny.
I że zamiast lecieć, powinni towarzyszyć swemu wojsku, by móc ich lepiej poznać. Ponoć nic tak nie tworzy więzi, jak wspólnie przezwyciężone trudności.

Kucharkę powinniśmy zabrać, nasunęła mu się kolejna myśl. Gdybyśmy znaleźli na tyle szaloną, co zechciałaby zostać panią kuchni w zrujnowanym zamczysku.

* * *

Twierdza, nie da się ukryć, wyglądała okazale. Wielu ludzi przez wiele lat musiało pracować w pocie czoła, by na takim odludziu wybudować coś tak potężnego.
Patrzeć było miło, ale na samą myśl, że miałby być wśród tych, co tutaj harowali, Laranowi robiło się zimno.

Rozejrzał się dokoła, zastanawiając się, gdzie najlepiej byłoby wkomponować pałac, gdy nagle zaczęły się kłopoty.
A że mieli do czynienia z potworem, Laran przygotował się do przywołania swojego 'potwora', który w razie czego mógłby nie tylko atakować, ale i bronić maga przed ewentualnym atakiem.
 
Kerm jest offline