Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-12-2017, 10:50   #94
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Nic zakłócało przebiegu balu.
Wbrew obawom Ellisara do sali nie wpadła banda zabójców, nikt nie zaczął szlachtować gości, nikt nie podrzucił działającej szybciej czy wolniej trucizny.
Jedynym elementem, jaki nie pasował do całości, była wściekła mina Mizo, któy najchętniej znalazłby się setki mil stąd. Lub też by inni się tam znaleźli. No ale na taki charakter i chęć posiadania nikt ani nic nie mogło poradzić - ani Sintari, a Dusza i jej ciasteczka, ani muzyka, ani urocza tancerka. Pytanie tylko, czy Mizo słyszał i widział cokolwiek, prócz potencjalnych porywaczy jego moonrii. Czyli pozostałych gości...

Wejścia królowej nie dało się przegapić.
Niby wszyscy patrzyli na tancerkę, niby orszak królowej był skromny, ale jakimś dziwnym trafem gdy tylko Elisea pojawiła się na schodach, od razu nie dziewczyna z łabędziem, a właśnie królowa znalazła się w centrum zainteresowania.
Powiadają, że nie szata zdobi tego, co ją nosi i Ellisar mógł tylko zgodzić się z tym zdaniem. Po prostu się czuło, że do sali nie wchodzi pomywaczka, ubrana w piękną suknię i z koroną na głowie. Elisea promieniowała królewskim majestatem i nawet gdyby wkroczyła do sali naga i bosa, to i tak promieniowałaby królewskim majestatem.

Idąc w ślady Sintari skłonił się z szacunkiem (acz zdecydowanie nie tak nisko, jak niektórzy z pozostałych gości), a potem zaczął się przyglądać zarówno królowej, jak i pozostały
m członkom jej świty, zastanawiając się, kto jest kim. Oczywiście trudno było nie rozpoznać Hiseriusa - anioła i generała wojsk zarazem, czy Kriso - barda znanego i talentu, i z urody.
Co do osoby, która ruszyła w ich stronę, nie miał żadnych wątpliwości. I Dusza nie musiała wymieniać jej imienia. Brzozę znali wszyscy, jak Nemeria długa i szeroka.

I w tym momencie zabawa się skończyła.

Nic nie może przecież wiecznie trwać.
Te słowa nieraz powtarzali bardowie i Ellisar jakoś podświadomie czuł, że coś może zakłócić przebieg balu. Ale zdecydowanie nie spodziewał się, że runie dach.
Przez chwilę stał, osłupiały, nie czując bólu i tylko zastanawiając się, czy udział w tej katastrofie miała magia, czy może muzyka, jako że odpowiednio dobrane dźwięki miały moc kruszenia szkła czy kryształu. Dopiero słowa Sintari wyrwały go z odrętwienia.
Wiedział, że na Mizo nie ma co liczyć, ale wilkołak stał na nogach.
- Ulrisie, pomóż Sintari dotrzeć do królowej - powiedział.
Sam, nie czekając na pozostałych, ruszył w stronę centrum sali, chcąc jak najszybciej znaleźć się w pobliżu Elisei.
 
Kerm jest offline