Erich nie brał udziału w gaszeniu pożaru. Głównie dlatego, że w czasie, gdy większość obecnych na miejscu właśnie tym się zajmowała, on wolał rozglądać się po otoczeniu i wypatrywać sprawców. Bo w to, że był to przypadkowy pożar szczerze wątpił.
Niepokoił go ciemnozielony kolor dymu. Spodziewałby się innych odceni, ale ciemnozielony? - Magistrze Widdenstein. - Zwrócił się do czarodzieja. - Czy tylko mi się wydaje, że ten dym jakiś dziwny jest? - Zapytał. - Magia jakaś? - Wyraził swoje wątpliwości. - Przejrzyjmy dokumenty wspólnie. Może uda się coś znaleźć. - Odparł na propozycję Otto.
__________________ I used to be an adventurer like you, but then I took an arrow to the knee... |