03-12-2017, 14:29
|
#180 |
Administrator | Pożar...
Nie da się ukryć, Lennart widział już niejeden płonący dom, czy niszczoną przez czerwonego kura chatę. Normalnie ruszyłby na pomoc, bowiem od jednego zabudowania płomienie już się przeniosły do kolejnego, a potem to już raz dwa i całe miasto mogło płonąć, wraz z tymi, którym nie udałoby się uciec, teraz jednak zrezygnował z włączenia się w akcję ratowniczą.
Po pierwsze - nie jego to było miasto. Po drugie - w takim przypadku obcy mogli łatwo oberwać, dostawszy wpierw łatkę podpalacza. A po trzecie - dym był, co i inni bez trudu zobaczyli, jakiś dziwny. To zaś sugerowało, że lepiej z dala się trzymać od takiego zjawiska.
- Trzeba się przygotować na ewentualną ucieczkę - powiedział do kompanów, - Spalenie miasta wraz z mieszkańcami to znany sposób na poradzenie sobie z zarazą. |
| |