Marwald wiedział, że nie dostanie już od Simona odpowiedzi, chyba, że próbował by go leczyć. - Czy jest ktoś wśród nas, kto uważa, że poninienem go uleczyć? - zapytał Marwald - No co? - spojrzał na Konrada - Dobrze go strzeliłeś i nie wiem czy warto teraz go leczyć, bo jeśli i tak wyjdzie, że trzeba będzie go zabić, z wiatrami magi lepiej nie igrać.
Bohater miał plan aby spróbować użyć amuletu, być może Silmon nie kłamał, z tym co mówił ale po prostu nie widział, że energia ta promieniuje z amuletu, który jest na jego ciele, a nie w nim samym. - Nie podchóźcie tutaj, nie wiem co może się stać. Widzę tutaj taki symbol, który widziałem już od dawana. Widnieje on zarówno na moim amulecie jak i mojej księdze. To nie może być przypadek. Jednak przed tym gdy go przyłoże, czy moze jest ktoś kto się z tym nie zgadza? Nie wiem co może się wydarzyć gdy to zrobię. - Zapytał Marwald chcąc usłyszeć znadnie towarzyszy.
Jeśli nie będzie nikogo kto by protestował, to bohater przykłada amulet do znaku. Sara się być na jaknajdalszą odległość sięgając dłonią z amuletem. |