Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-12-2017, 19:49   #76
Asderuki
 
Asderuki's Avatar
 
Reputacja: 1 Asderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputację
W dzień wylotu Bast siedziała na balkonie pałacu patrząc w dal przez czerwonawe powietrze. Miasto delikatnie wznosiło się przez jej oczyma kończąc się murem. Świat, jej świat znajdował się wewnątrz kuli. Świat przybyszów był na jej zewnętrzu. Jak dziwnie musi się patrzeć do góry nie widząc wysp? Jak inaczej musi się patrzeć w dal? Tu wszystko delikatnie ginęło w powietrzu gubiąc swojej kształty i ostrość. Jak musiało być tam? Kończyła się ziemia? Tak po prostu urywała? W przejrzyste dni dało się nawet zobaczyć co słońce oświetlało po drugiej stronie - choć były to zaledwie plamy. Co oni widzieli jak spoglądali do góry, ponad siebie? Bast nie potrafiła sobie wyobrazić. Jej umysł nie rozumiał do końca tego konceptu. Starał się, ale nie potrafił. Był zbyt obcy. Dlatego też samica zamknęła oczy odsuwając od siebie niepotrzebne myśli. Dzisiaj czekała ją inna przeszkoda do pokonania. Lot. Jej rasa nie była stworzona do lotu. Pantery były świetnymi łowcami i drapierznikami, ale nie miały skrzydeł. Ona teraz byłą dobrym łucznikiem i niemal chodzącą encyklopedią świata, lecz nie miała skrzydeł. Och losie to będą długie cykle.


Bast spakowała ostatnie rzeczy wraz ze swoją peruką do podręcznej torby. Kołczan związała mocno aby strzały nie powypadały podczas lotu gotowa zjawiła się na placu z którego zamierzali odlecieć. Tym razem jej ubiór odpowiadał temu czego mogli się spodziewać. Białą tunika i przepaska i na nią zarzucona zbroja ze skóry umacnianej pasami z metalowymi kołami. Podobny czepiec znalazł się na jej łbie podłożony lnianą narzutą. Skórzane karwasze osłaniały przedramiona. Tylko łapy nie miały żadnego obuwia. Wyglądało na to, że takowego samica nie nosiła. Większość jej biżuterii zniknęła poza kolczykiem w uchu i medalionem na szyi, choć był różny od tego co widzieli na pierwszym spotkaniu.

Bast pomogła gnomowi wdrapać się na latającego gada i samej się do niego dosiadając. Musiał być lżejszy skoro był niewielki. Samica bardzo nie chciała spaść gdyby zwierz miałby paść ze zmęczenia. A tak jest szansa, że nie dociąży go. Rudi dużo się pytał, a Bast odpowiadała jak potrafiła. Zważając na to, że był kiedyś szpiegiem, dość rozsądnie. Każdy z nich powinien chłonąć wiedzę jeśli chcą cokolwiek osiągnąć. Skoro tu zostali zesłani i chcą się wydostać muszą poznać to miejsce i je przezwyciężyć.

Gady poderwały się do lotu i Bast zgarbiła się najbardziej jak pozwalało na to miejsce, aby jak najlepiej przylgnąć do gada i zmniejszyć szansę na upadek. Naprawdę nie powinna latać. To nienaturalne. Nawet jeśli ona nie byłą już specjalnie naturalna, to nie znaczyła, że musiała się wyrzekać wszystkiego. Szybko przemykające domy, a potem drogi i piaski tylko bardziej upewniały samicę, że nie powinna latać. Chociaż powiew powietrza być ciut przyjemny. Szczególnie jak otwierała nieco pysk.


Przeżyli lot, każdy co do joty. Bast za każdym razem schodząc z gada padała na kolana oddając cześć ziemi, że istnieje. Kłaniała się też słońcu, ze mogła przetrwać kolejny cykl lotu. Nawet jak dotarli na jałowe ziemie wokół Hutaatep Bast i je wielbiła. Nie mogła jednak długo się ociągać, bo reszta czekała zaalarmowana przez snop światła. Poprosiła Otesha aby póki co został na miejscu i pilnował zwierząt kiedy oni pójdą sprawdzić co się dzieje. Tak też ruszyli wpadając pomiędzy ruiny. Niemal do razu natrafili na pierwszą przeszkodę. To co zaś zrobił Wilk kiedy rozpoczęła się walka wielce zainteresowało Bast...
 
Asderuki jest offline