Tucker uśmiechnął się do Alienor przyjaźnie i kiwnąwszy jej ręką, ruszył w przeciwną stronę korytarza.
Anatolij ruszył za sprzątaczka niczym posłuszny piesek, nie komentując jej przytyku. Gdy znaleźli się już w windzie i kobieta zakończyła swoją tyradę na temat jego zachowania, chwycił ja za ramię i powiedział poważnie, zagryzając zęby:
- Coś jest nie tak z moim Nosicielem. Pamiętasz, jak na szkoleniu mówili, że oni niczego nie pamiętają i przejęcie jest dla nich jak utrata świadomości. Wygląda to tak, jakby Jones w jakiś sposób zdołał się ocknąć. On ze mną walczy! Nikt mi nie powiedział o takiej możliwości podczas szkolenia. Muszę cały czas uważać, by go powstrzymywać. Ta koncentracja zajmuje większość mojej uwagi. Nie mogę zostać sam!
***
Najwyraźniej klęczący na kolanach i szlochający grubas nie był dla Lily tak przerażający, jak buchający seksem Jones, bo zdołała wypowiedzieć przygotowane przez Dorosa zdanie i nie poczuć odruchu zwrotnego.
Thom pociągnął mocno nosem. Wytarł go rękawem koszuli i spojrzał na rudowłosą kobietę smutnymi oczami:
- Ona naprawdę mnie całowała i mówiła te wszystkie rzeczy. Dlaczego teraz mówi, że ja zrobiłem jej krzywdę. - Poskarżył się płaczliwym tonem, a potem powiedział:
- Nie wpuszczą cię do dyspozytorni bez przepustki, a ja podobno tam narozrabiałem. Tak powiedział mi Tucker. Że jak się pokażę teraz na oczy Kevinowi to ukręci mi jaja. - Odruchowo chwycił się za krocze, co w Lily natychmiast wywołało uczucie mdłości. - Twoja kuzynka całowała mnie w najbliższej damskiej toalecie. Co ja robiłem w damskiej toalecie...? - Jedną ręką podrapał się po głowie, a drugą po klacie i zamarł w bezruchu, najwyraźniej przeprowadzając skomplikowane procesy myślowe. Nie wyglądało jakby się gdziekolwiek wybierał.
***
- Brian, ale przecież mówiłeś, że to sprawa najwyższej wagi... - Słowa wyraźnie zdezorientowanego mężczyzny popłynęły jeszcze za wychodzącym z laboratorium Liamem. Potem najwyraźniej dźwiękoszczelne drzwi odgrodziły go od niego.
Zobaczył, jak Nina wchodzi do pokoju numer 416, więc podążył jej śladem. Wewnątrz przy dwóch komputerowych stanowiskach siedzieli jacyś mężczyźni w słuchawkach na uszach. Najwyraźniej nawet nie zauważyli, że ktokolwiek wchodzi do pokoju. Dziewczyny nie było w środku. Musiała wyjść drugimi drzwiami znajdującymi się w pomieszczeniu.
W kolejnym pokoju sytuacja wyglądała dokładnie tak samo, jak poprzednim, ale dwa z czterech biurek były puste. Nina znikała właśnie w drzwiach do laboratorium 418.
Trochę przypominało to ściganie białego królika.
Dwoje drzwi w pomieszczeniu, w którym przy komputerach siedziało kilka osób i najwyraźniej grało w gry komputerowe, na chwilę zatrzymało Agenta, który musiał się zastanowić nad wyborem.
Jedna z postaci odwróciła głowę i Bates dostrzegł sztuczne oczy androida skanujące do dokładnie. Najwyraźniej jego obecność w tym pomieszczeniu nie była niczym zaskakującym, bo sztuczny człowiek natychmiast powrócił do swojego zadania.
Liam podszedł do drzwi na korytarz i wyjrzał przez nie. Dziewczyna, którą ścigał, szła szybkim krokiem w kierunku najbliższej klatki schodowej, szybko oddalając się od niego. Musiał się pospieszyć, by nie stracić jej z oczu. Nina minęła schody i wyszła kolejnymi drzwiami na korytarz, a potem weszła do magazynu numer 478. Agent mógł się upewnić, spoglądając na plan wiszący na ścianie przy drzwiach, że z pomieszczenia tego było tylko jedno wyjście.