Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-12-2017, 10:33   #60
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
"Kopyto jednorożca".
Nazwa brzmiała dwuznacznie.
Jednorożca można było spotkać równie często, jak dziewicę w burdelu. Czy więc na dobre jedzenie było tu rzadkością? Albo takie twarde, jak znajdujące się w nazwie kopyto? A może wprost przeciwnie? Może będą tu same smakołyki, rarytasy?

No ale żeby się dowiedzieć, trzeba było wejść i przekonać się na własnej skórze.
A jeśli prawdą było to, co prawili wieśniacy, to lepiej było korzystać z okazji i jeść, póki jeszcze karczma stała. Nieraz zdarzało się, że banda, gdy zbytnio urosła w siłę, wychodziła z lasów i paliła to, czego nie zdołała zabrać ze sobą.

Rozmyślania o jedzeniu, którego nie trzeba było pichcić na własną rękę, przerwało pojawienie się rycerza Wiecznego Ognia.
Moran zwykle trzymał się z dala od takowych, uważając ich za ograniczonych umysłowo fanatyków, czego zresztą nigdy żadnemu nie powiedział ani prosto w oczy, ani za ich plecami.
Ten co prawda był nadspodziewanie uprzejmy, co wcale nie znaczyło, że podobnie uprzejme myśli czaiły się pod chronionym przez stal czerepem. Ale z zachowania widać było, iż w niezłej się sir Deverell znalazł potrzebie. W desperacji, można by rzec nawet. Najwyraźniej zadanie wyłapania leśnych bandytów przekraczało możliwości pana rycerza, któren wszelkich możliwych sposobów zaczął się chwytać.
Zsiadał z konia, by z góry na rozmówcę spoglądać. Zresztą i tak nie mógłby konno do gospody wjechać.

- Moran - przedstawił się, co mogło być tak imieniem, jak i nazwiskiem. - Może wejdziemy do środka, by sprawę omówić? - zaproponował.

Chociaż sam częściej ratował od śmierci, niż kogo w jej objęcia wysyłał, to miecz nie od parady nosił. A chociaż bandyci nieraz pacjentów mu dostarczali, to i bez tego dosyć miał roboty, a nikt zagwarantować nie mógł, że sam się ofiarą jakowyś nie stanie. Wszak wszyscy wiedzieli, że lepiej zapobiegać...
 
Kerm jest offline