-O rajuśku- powiedział głośno Max, kiedy zobaczyli zwłoki kowala. Z ciekawości podszedł do trupa. Szturchnął go delikatnie nogą, by zobaczyć czy faktycznie jest martwy.
-A może to nie bandyci go załatwili? Ja słyszałem opowieści o leśnych duchach, które zabijały nieostrożnych podróżnych. Po prostu szedł sobie taki podróżny lasem, a za kilka dni znajdowano jego ciało. Niektórym jednak udawało się im uciec. U nas w Krainie Zgromadzenia, w lesie Altern, też kiedyś były leśne duchy. Tylko podczas ataku wydawały bardzo głośne porykiwania, więc podróżni zawczasu zdążali uciec. No ale pewnego dnia miejscowy szeryf się zdenerwował, poszedł razem z milicją i załatwił je. Może one też tutaj straszą? - spytał Max.
-Ja pójdę, ja pójdę!- zgłosił się na ochotnika-Mi tam żadne bandyty ani duchy nie są straszne!
Ostatnio edytowane przez Ismerus : 04-12-2017 o 20:50.
|