Kasja spojrzała na niziołka z uniesioną ku górze brwią. Nie rozumiała, jak można wierzyć w takie banialuki. Oczywiście, duchy lasu swoją drogą, ale to co ten mały kolega opowiadał, było zwykła bujdą. Ewidentnie ktoś próbował nastraszyć ludzi z wioski i wymyślił historię o duchach i potworach, nierealnych strachach. Elfka pokręciła głową, stojąc w bezpiecznym dystansie od zwłok kowala, który wzbudził nadmiar sensacji.
- Chyba nie wierzysz w to, Max? Przecież od razu słychać ile w tym absurdu. Żaden duch lasu nie zabija podróżnych, pokusiłabym się o określenie na tę historię: oszczerstwa, bujdy, wymysły. - ognistowłosa westchnęła i dobyła łuku, przezorny zawsze ubezpieczony.
- Kowala mógł zabić każdy tak naprawdę. A ta kartka... Może to nie liścik przy trupie, a liścik trupa, rozumiecie? Może niósł jakąś wiadomość, ale jej nie doniósł? - Elfka dobyła strzałę w drugą dłoń.
- Chętnie ubezpieczę tyły. Poruszam się wystarczająco cicho, by nie wadzić idąc jako ostatnia... No i wolałabym się nie rozdzielać, że jedna grupa wchodzi, a druga nie. Chyba, że ta co zostanie przed jaskinią naprawdę się skupi - Kasja przeniosła spojrzenie na wlot jaskini. Doskonale widziała w ciemnościach, była też zgrabną akrobatką, więc powinna się nadać. Była zdecydowana.