Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-12-2017, 17:52   #134
Santorine
 
Santorine's Avatar
 
Reputacja: 1 Santorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputację
- Zagrać zawsze można - Franz uśmiechnął się, choć przemawiała przez niego głównie miłość do hazardu.

Pokazywanie się we wsi czy na traktach w tych stronach stawało się coraz bardziej ryzykowne, szczególnie, że ponoć dawno już pognali do Birkeweise (fakt, o którym nie zapomniał napomknąć temu, który zdarł z nich tyle srebra w stajniach). Franz rozważał, ile tak naprawdę można by ugrać dodatkowym przepatrywaniem traktów - Wędeczka sam już wiedział, którędy mieli jechać. Łażenie wokół dworu tudzież ścieżkami przyciągało uwagę, głównie chłopów, którzy wszędobylsko kręcili się, pracując dla swoich panów. Prawdą było, że głupota pańszczyźnianych bywała legendarna, Schierke wątpił jednak, czy w tłumie pracującej gawiedzi nie znajdzie się ktoś, kto skojarzy fakty i powie grafowi o trzech nieznajomych wałęsających się po okolicach. Im mniej spieprzą sobie robotę wokół, tym lepiej dla nich.

Nie podobało się Franzowi to zbytnie poleganie na krasnoludzie, ale ostatecznie płacił mu, a sam Wędeczka miał zapewnie wynieść z tej wyprawy lwią część łupów. Franz miał wrażenie, że Wędeczka po tym wszystkim miał ulotnić się tak samo, jak znikał dotychczas. Martwiło go nieco to, ile Atanaj zdoła unieść, chcąc, by Ungoł także zarobił na tej wyprawie. Zdawało się, że będzie trzeba się zdać na lepkie łapy guślarza, który przecież pochodził z ziem, gdzie ponoć złodzieje okradali samych siebie.

Jeśli tylko plan miał się udać - to jest, jeśli nie złapią i nie wsadzą do lochu, wbiją na pal lub, co gorsza, nie wystawią na pastwę złośnicy, która chętnie połamałaby ich kołem lub wykastrowała zębami - to mieli odbić na południe i nie wracać do Verborgen przynajmniej przez parę miesięcy. Obraz zamierzał opchnąć w Salkalten, odebrać za niego nagrodę i podążyć wraz z Atanajem na zachód. Im obu zapewne przyda się odpocząć od miasta portowego, szczególnie, że Schierke spodziewał się wzmożonej aktywności straży od czasu, jak wieści o kradzieży na dworze tylko siegną Salkalten.

Poniechał także omówienia planu zasadzenia się na przekupnych strażników po tym wszystkim - kiedy tylko będą mieli w łapach to, co trzeba, ostatnią rzeczą będzie walka obok lub w dworze. No chyba, że kark Matołowa rzeczywiście pod topór pchać się będzie.

Pozostało zatem zamelinować się. I grać w kości ze złodziejem. Ale Franz nie podzielał sielskiego nastroju Wędeczki. Kości rzucał ostrożnie, nawykowo macając topór od czasu do czasu.
 
Santorine jest offline