No, tak źle nie było. Przegonili nas po polu, wgnietli w ziemię, ale tak źle nie jest. Muszę trochę popracować nad mięśniami... - myślał Valles lekko chwiejąc się na nogach. Był spocony i ubłocony, bo kilka razy padał pod wpływem wcześniejszego trunku. Ćwiczenia po pijaku nie są zbyt ciekawym zajęciem... To jak chłopaki, idziemy odpocząć, czy zerknąć na zaopatrzenie armii? - spytał Valles towarzyszy. Ja bym skłaniał się w stronę tego drugiego, jeszcze nam najlepsze pancerze i bronie zabiorą sprzed nosa... A odpocząć można jeszcze później.
Nie czekając na resztę, poszedł w stronę cekhauzu w poszukiwaniu czegoś, co zastąpiłoby uszkodzoną skórznię. W końcu jaszczur przebił mu ramię na wylot, jakby stał bez zbroi. Poza tym przydałaby się amunicja do kuszy, takowej nigdy za wiele.
__________________ "Sousa kanashimi wo yasashisa ni
Jibun rashisa wo chikara ni
Kiminara kitto yareru shinjite ite
Mou ikkai! Mou ikkai!" |