Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-12-2017, 18:54   #43
Tabasa
 
Tabasa's Avatar
 
Reputacja: 1 Tabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputację
Ustalili, kto ma sprawdzić jaskinię i ruszyli ostrożnie w las nieopodal, przechodząc między drzewami aż do zionącego czernią wejścia do pieczary. Nasłuchiwali przez dłuższą chwilę a gdy niczego podejrzanego nie usłyszeli, rozochocony zadaniem Max wszedł ostrożnie do środka. Tuż za nim podążył Kastor, a pozostali czekali w odwodzie. Niezbyt długo jednak, gdy usłyszeli dochodzący z wewnątrz głośny krzyk niziołka i warknięcie przerażenia czarodzieja.

Pozostali szybko wbiegli do środka i moment później przekonali się, co było powodem zachowania towarzyszy. W oświetlonej dwoma pochodniami jaskini ujrzeli widok, jak z najgorszego koszmaru i tylko bogom mogli dziękować, że utrzymali żołądki w ryzach. Max i Kastor nie mieli takiego szczęścia - obaj zwrócili obiad pod jedną ze ścian. Całe wnętrze niewielkiej pieczary zaścielały trupy, od których biła paskudna woń krwi i śmierci.

Naliczyli osiem ciał. Części ofiar ktoś poobcinał głowy, które leżały teraz w kupce pod przeciwległą ścianą w kałuży ciemnej krwi. Ich ledwo otwarte oczy patrzyły mętnym, nieobecnym spojrzeniem gdzieś w dal. Czterech mężczyzn zginęło od ran kłutych i prawdopodobnie we śnie, gdyż świadczyć mógł o tym układ ich ciał. U kilku z nich Kaspar, Vitaliy, Kasja i Żar dostrzegli takie same tatuaże, jak u martwego Neda - monetę przebitą strzałą.

Nagle z głębi jaskini, tam, gdzie ledwo docierało światło pochodni, usłyszeli słaby jęk. Z dobytą bronią ruszyli ostrożnie w kierunku, z którego dochodziły odgłosy i po chwili ujrzeli zakleszczonego w dziurze wydrążonej w ścianie, zakrwawionego mężczyznę, który najprawdopodobniej próbował się stamtąd wydostać. Żar i Kaspar pociągnęli go za nogi i niedługo później wyciągnęli go. Długowłosy, szczupły mężczyzna miał paskudną ranę na prawym ramieniu i krwawił z drugiej na czole. Był jednak przytomny.

- Zabrali... Julianne... muszę... ją ratować... Mieliśmy... się pobrać... - rzucił, próbując zebrać się na równe nogi. Te jednak odmówiły mu posłuszeństwa i ranny zwalił się na ziemię, dysząc ciężko. Póki co nie podejmował kolejnej próby, a zgromadzeni w jaskini wiedzieli, że mają przed sobą Kaltbluta. - Kim... jesteście? Przyszliśta po nas... nie? Tatusiek... tatusiek Julianne was wynajął, co? - Uniósł zmęczony wzrok na szóstkę awanturników, kaszląc przeciągle. Wyglądał żałośnie w tym stanie.

Dopiero teraz dostrzegli również cztery wykute w ścianie okrągłe tunele, którymi zapewne dostali się do środka napastnicy. Były zbyt wąskie, by można było przejść nimi normalnie, jednak na czworaka powinno dać radę.

 
Tabasa jest offline