Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-12-2017, 22:24   #300
psionik
 
psionik's Avatar
 
Reputacja: 1 psionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputację
John obserwował walkę jak zaczarowany. To znaczy, miał nadzieje, że nie jest zaczarowany, patrząc na pokaz magii jaką sprezentował Shang Tsung. Jak na starca poruszał się błyskawicznie szybko i zwinnie, zupełnie jakby wiek stanowił jedynie kamuflaż. Jednak pokaz ognia Liu Kanga, oraz zamiana postaci czarownika sprawiły, że Doe po raz pierwszy od dawna zbierał szczękę z podłogi.
To było zdecydowanie piękne widowisko i pomimo konsekwencji, aż żal było, że się skończyło.

Gdy czarownik obwieścił zwycięstwo Królestwa Ziemi i jego wojownicy zaczęli wycofywać się przez portal, John z uśmiechem bił brawo nowemu mistrzowi. Był to chyba największy upust uczuć, jaki dał od dawna. Jako szpieg musiał się kontrolować cały czas, więc i teraz opanował się szybko i zamienił z Jaxem dwa zdania.

Gdy wojownicy Ziemscy opuszczali salę, John miał nadzieję dostać się do kwater czarownika i wykraść tajemnice pozwalające nauczyć się władać magią. Gdyby miał moc zmieniania wyglądu, jak zaprezentował to Tsung, lub latania, czy czegokolwiek co wykracza poza ziemskie umiejętności ciała (oczywiście pomijając wyczyny Liu Kanga), to było to warte kradzieży.

John złapał Raydena i resztę na dziedzińcu, gdy taj mówił o spotkanych dziewczynach.
- To jakaś księżniczka i jej ochroniarz, i warto je zabrać ze sobą. - dodał.
- Może ziemskie warunki to nie ich bajka, ale z rąk Shang Tsunga czeka je śmierć. Poczekajcie, pójdę je zgarnąć. - dodał ruszając w las. Zarówno on, jak i Tong znali miejsce, w którym się rozdzielili, liczył więc że spotkają tam trop uciekinierek kierując się na plażę, tak jak im doradzili....

* * *

Wróciwszy do siebie, Doe dostał zasłużony urlop. Miał co prawda zakaz wypowiadania się o tym co zobaczył i czego był świadkiem, ale nie było nigdzie powiedziane, że nie może nic zbadać. John od razu wziął się do pracy studiując wszystkie artefakty, które udało mu się zdobyć na wyspie. Najcenniejszą zapewne była fiolka od Quan Chi, więc wydobył pęsetą jedynie kroplę i oddał zaprzyjaźnionemu laborantowi do analizy. Wolał wiedzieć jakie są konsekwencje użycia mikstury. Pragnął potęgi, jednak nie za wszelką cenę. Gdyby jednak udało się wydestylować miksturę do czystej postaci, eliminując konieczność stania się upiorem Chi, Doe miałby to, czego pragnął.
 
psionik jest offline