Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-12-2017, 18:20   #112
Paszczakor
 
Paszczakor's Avatar
 
Reputacja: 1 Paszczakor ma z czego być dumnyPaszczakor ma z czego być dumnyPaszczakor ma z czego być dumnyPaszczakor ma z czego być dumnyPaszczakor ma z czego być dumnyPaszczakor ma z czego być dumnyPaszczakor ma z czego być dumnyPaszczakor ma z czego być dumnyPaszczakor ma z czego być dumnyPaszczakor ma z czego być dumnyPaszczakor ma z czego być dumny
W tym samym czasie w Phandalin

- Witaj mateczko - zaczął Joris po czym nim zdążyła odpowiedzieć, szybko kontynuował jakby z obawą jaką, że jego powitanie może być opacznie zrozumiane - Ze złotem za smoka przyszedłem. I chciałem cię prosić byś na te dwa zwoje okiem rzuciła. Też są zdobyczne na smoku, ale za nic w świecie się na tym nie wyznaję.

-Pewnie synuś, że odczytam, umiem przecie- Zenobia rozwinęła pierwszy z nich.
-Ożeż ty… Eeeee… Taaak. To nie są zwykłe zwoje w ichnim języku. Magiczne są. -Zenobia pokręciła z niedowierzaniem głową. Prawdziwe zwoje z zaklęciami? I to dwa? Ho, ho!
-Przyjdź za godzinę, albo najlepiej za dwie. Zejdzie z tym trochę- Nie czekając na odpowiedź pochyliła się nad pergaminem i zaczęła całkiem melodyjnie nucić.

Joris nie odszedł jednak od razu. Nieco zaskoczyła go reakcja Zenobii. Z kilku nawet względów. Po pierwsze rzeczywiście zdawała się rozeznawać w tym czarostwie, a po prawdzie miał ją za najzwyczajniejszą kurtyzanę i po trochu też za trucicielkę. Po wtóre zaskoczyło go, że tak po prostu się zgodziła. Nie rzuciła żadnego dwuznacznego żartu, nie łasiła się w ten swój zenobiowy sposób. Po prostu zwyczajnie zabrała się za zwoje. Po trzecie w końcu to jak melodyjnie szeptała magiczne inkantacje było tak całkowicie odmienne od jej gardłowego głosu niemłodej wcale kobiety, że aż zastygł na moment. Dopiero gdy uniosła spojrzenie na niego jakby jeszcze miał coś do powiedzenia, pokręcił szybko głową zakłopotany i ruszył w swoją stronę.

Kiedy wrócił, dawno było po wszystkim.
-Pierwszy z nich, to mglisty krok, albo skok... Nie jestem do końca pewna. W każdym razie jakby ci co groziło, na trzydzieści stóp skoczyć możesz, żeby niebezpieczeństwa uniknąć, a właściwie nie skoczyć, tylko zniknąć w srebrnej mgle i gdzie indziej się pojawić. Pilnuj tylko, żebyś widział gdzie przenieść się chcesz i żeby nic tam nie było, bo raczej nie na i częściowo w środku młodej dziewoi się znajdziesz, tylko w ścianie jakiej. Albo nic się nie stanie i zmarnujesz zaklęcie.- Zenobia podała Jorisowi zwój i wyjęła drugi.
-Ten jest mniej elegancki- zwykła błyskawica. Razić nią możesz wroga, czy tam kogo chcesz, nawet zwierza, czy przedmiot. Znaczne obrażenia potrafi zadać. Jakie, ci nie powiem, bo za każdym razem inne być mogą. Ale uważaj, bo źle użyty podpalić chałupę może, albo gar miedziany stopi.- Ten też oddała bez żalu. Może i fajne, ale dla niej zupełnie nieprzydatne. Gdyby coś na niemoc męską znalazł, albo zmarszczki…

Wziął w ręce oba zwoje przyglądając im się po czym ten pierwszy oddał na powrót Zenobii.
- Ani mi, ani innym nic po nim. A tobie… może ci przyjdzie uciekać przed jaką gospodynią z wałkiem to będzie jak znalazł. Albo wariatem z kuszą. A drugi faktycznie nieelegancki sprzedam i zysk podzielę.
-Oba sprzedaj, radzę sobie i bez tego.- Stanowczo ucięła temat -Będziesz mi winien przysługę.
- Pewno, że sobie radzisz - odparł szybko Joris nieco zakłopotany. Nie miał zamiaru twierdzić przecież, że starej kurtyzanie czegoś brakuje. A i nie była to żadna jałmużna przecież - Ale życie co rano zaskakuje. Ja na przykład miałem spać w stajni, a obudziłem się w warzywniku. Nigdy nie wiadomo co się kiedy przyda, a ten czar brzmi zdatnie. Weź go mateczko proszę.
-Ech, synuś, obrazić mnie chcesz? I bez tego zwoju zniknąć mogę. Nie pytałeś o cenę przed, teraz co mówię uszanuj. Sprzedaj zwój i złoto podziel- Zenobia była nieugięta.
- W porządku - odparł Joris uznając, że nie ma co się kopać z koniem. Sam co prawda umiał być w głuszy niewidoczny. Ale zniknąć całkiem, to rzadki talent. Być może Zenobia go rzeczywiście posiadła - W porządku.
Po czym zabrał oba zwoje i odszedł.
 

Ostatnio edytowane przez Paszczakor : 06-12-2017 o 18:24.
Paszczakor jest offline