Wilkołak? Enki nie znała tego słowa; dopiero dopowiedziana przez Malika reszta pozwoliła jej zrozumieć o czym mowa.
Ilimu! Znała to stworzenie tylko z opowieści szamanów i pełnych grozy plotek powtarzanych przez młodych myśliwych, którzy czasem stykali się z wyjątkowo potężnym drapieżnikiem. Niespokojny demon, potrafiący przyjąć kształt człowieka, a w rzeczywistości będący sprytnym i krwiożerczym zwierzęcym duchem, spragnionym krwi i mordu.
Nic dziwnego, że wilki w okolicy zachowywały się zupełnie inaczej; ilimu zapewne narzucił im swoją wolę, udzielając im swojej przebiegłości i siły, by pomogły zaspakajać mu jego żądze. Walczyć z takim przeciwnikiem było po równo szaleństwem, jak i aktem niezwykłego męstwa - szczególnie że łowczyni nie potrafiła przypomnieć sobie niczego, co pomogłoby jej w takim zadaniu.
Ale Malik na szczęście miał odpowiedź: srebro i ogień. Dwa odwieczne żywioły, które miały moc przepędzania demonów, pomóc mogły i tym razem. Ale o ile tego pierwszego mogli mieć pod dostatkiem, to z drugim był niejaki kłopot... choć łowczyni z niechęcią musiała przyznać, że ten beznadziejny, miękki metal jednak czasem się do czegoś przydaje.
- Nasze nie mieć dużo srebro. Mało, mało... źle. Ale co jeszcze wii-kołek nie lubić? Może tak pomóc? - oznajmiła Malikowi. Może mędrzec ma jakiś w zanadrzu jeszcze jakąś mądrość, która bym im pomogła?