Snit'git wzdrygnął gdy usłyszał zawalany korytarz. Nie podobało mu się to. Czyżby więcej brodaczy było przed jaskinią? Czy może to te tchórzliwe gobliny to uczyniły?
- Wielki Herszcie Okrutniku, którego brodacze będą znały na wieki po zwycięstwach, które tobie są pisane. Będę miał na oku tego skoczka jeśli wydasz rozkaz by za nim iść.- Włócznik mówił pokornie i kłaniał się prawie do ziemi przed orkiem, ale błysk jego czerwonych ślepi nowy goblin ujrzał w ciemnościach jaskini.
Zanim ruszyli Snit'git podszedł do szamana Weazila.
- Szaman. Okrutnik może być wielkim sprzymierzeńcem.- Uśmiechnął się i było widać jego krzywe, ostre zęby.
- Ty Wielki szaman. On Wielki Wódz. On goblinami nie będzie się przejmować a ktoś będzie musiał im rozkazywać.- Dodał i gdy wzrok orka zatrzymał się na Snit'gicie ten wyskoczył za plecy nowego goblina z wyciągniętą włócznią. Lepiej trzymać na dystans tego squiga. Jeszcze zgłodnieje i ten goblin nie utrzyma go lub wprowadzi w pułapkę i rzuci się na niego.