Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-12-2017, 20:16   #44
Grave Witch
 
Grave Witch's Avatar
 
Reputacja: 1 Grave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputację
Nie miała nóg. Z wszystkich informacji, którymi zalewany był jej umysł, ta przebiła się niejako pierwsza. Może dlatego, że dotyczyła czegoś co mogła potwierdzić wszystkimi zmysłami. Czegoś co mogła dotknąć, chociaż się na ten czyn nie poważyła. Czegoś co bolało mniej niż pozostałe straty, które stały się jej udziałem. Bez nóg mogła żyć dalej. Nie miało to być z pewnością długi ani też łatwe życie, takiego jednak nigdy nie oczekiwała.

Mikstura, którą w nią wmusił nieznajomy ukoiła tylko ten fizyczny ból. Wewnątrz, Decato cierpiała katusze. Może i żyła, może i pożyje jeszcze jakiś czas, jednak czym miało być dla niej to życie bez Ciemności. Odzyskała wszak świadomość, dlaczego nie odzyskała także jej? Pustka po towarzyszce była o tyle dotkliwsza, że i zawsze w jakiś sposób, chociażby minimalny odczuwana Morfa, także znikła. Te straty odbierały jej siły. Wysysały niczym pijawka przytwierdzona do jej duszy. Kim bowiem była jeżeli nie mogła wyczuwać swego wroga. Kim była bez Ciemności. Kim była bez ochronnych run, które zastąpiło spalone ciało.

Otworzyła od tak dawna niesprawne oko… Czy mogła w ogóle określić tą czynność jako otwarcie? Tam wszak nic nie było więc cóż takiego mogła otworzyć. A jednak to nic widziało. Nie normalny świat, który pokazywało jej drugie oko, a świat duchowy, a przynajmniej do takiego zaliczyła owe aury. Przyglądała się postaci przy palenisku. Kim był? Czym był? Nie mogła zbadać czy to jak wyglądał było sprawką Morfy, mogła to tylko podejrzewać, zatem miała do czynienia ze spaczonym. Czymś co należało likwidować. Czego likwidowanie było celem jej życia. Co nim było teraz, poza samym życiem?

I dlaczego ten ktoś ją ocalił? Kolejne pytanie, które nie dawało jej spokoju. Dlaczego? Po co? To co uczynił było nielogiczne, nie miało podstaw. Jeżeli był spaczony to powinien ją zabić. Zachowanie jej przy życiu nic mu nie dawało. Może jednak myliła się co do tego? Brak Ciemności ograniczał jej pole rozumowania. Brakowało jej podszeptów, brakowało jej wiedzy, jej informacji, jej obecności. Nie była w stanie bez niej określić nawet tego co właściwie czuła. Bodźce, które do niej napływały nie miały dla niej sensu. Jedyne które rozumiała to kwaśny posmak strachu, słodkie ćmienie bólu i pustka, która gryzła niczym wataha wściekłych psów. Czym jednak było to, co próbowało wycisnąć łzy z oczu. Czym było to wrażenie próbujące ją nakłonić by myślała o Narzędziu? Czym to dziwne targanie w okolicach piersi, które nakazywało by zamiast zacząć szukać ostrza, wstrzymała się przed próbami zgładzenia spaczeńca. Ciemność z pewnością potrafiłaby je określić, ustalić plan działania by ich niechciane efekty nigdy nie ujrzały światła dnia…

Dnia… Wreszcie poczuła znane uczucie. Niechęć, wręcz nienawiść, gorącą niczym płomienie. Dzień wiązał się ze słońcem, a tego Decato nie była w stanie długo tolerować. Potrzebowała cienia, głębokiego cienia, w którym mogłaby się skryć w objęciach swej Ciemności… Lub chociaż doznać ulgi i zmusić się by poczuć chociaż złudną ale jednak jej obecność.

- Kim… Czym… Dlaczego? - wymusiła z siebie trzy słowa, krzywiąc się przy każdym. Potrzebowała jednak odpowiedzi. Jakichkolwiek odpowiedzi. Czy to co się z nią stało czyniło z niej spaczone naczynie? Przecież to nie miało prawa się stać. Dlatego zostały wybrane, ona i Ciemność. Czy jej brak czynił z Decato takie samo naczynie jak wszyscy ci, których ledwie zauważała a jednak chroniła poprzez swą walkę z Morfą?
- Po co? - zadała ostatnie, najważniejsze dla niej w tej chwili pytanie. Obserowała nieznajomego, starając się zmusić umysł by przynajmniej podjął próbę zrozumienia tego co się działo, bez tej, która zwykle w tym pomagała. Było to trudne zadanie, tym trudniejsze, że przed oczami nie widziała tylko aury rogacza ale i to, co kryło się pod skórą którą była okryta. Wizja ta nie chciała ustąpić, a przecież nie było nikogo, kto by ją odepchnął, zastępując tylko tym, czym aktualnie musiała się zająć. Gdzie podziała się Ciemność? Czy kiedykolwiek wróci?
 
__________________
“Listen to the mustn'ts, child. Listen to the don'ts. Listen to the shouldn'ts, the impossibles, the won'ts. Listen to the never haves, then listen close to me... Anything can happen, child. Anything can be.”
Grave Witch jest offline