Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-12-2017, 21:07   #135
Ardel
 
Ardel's Avatar
 
Reputacja: 1 Ardel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputację
Brenton i Ragnar

Wieszanie trupów. Nie było to z pewnością przyjemne zajęcia (ani proste – jak tutaj powiesić człowieka o korpusie wielkiej, czworonożnej jaszczurki?). Jednak w pewien sposób ciała i przede wszystkim głowy zostały zabezpieczone przed drapieżnikami. Pewnie kruki objedzą nieco obrzydliwych wisielców, jednak powinno dać się jeszcze rozpoznać, że to głowy mutantów. W końcu Ragnar i Brenton, prowadzeni przez Furbina, ruszyli na południe, zostawiając za sobą karawanę.

Kiedy w oddali, pomiędzy powykręcanymi drzewami, cuchnącymi kałużami i niepokojącym, jakby drżącym krajobrazem, pojawiły się zgliszcza murów Hasselhund, Furbin stwierdził, że trzeba będzie to obejść. Dziwny, wypaczony las będzie bezpieczniejszym miejscem niż wypaczone miasto i to, co mogło się tam obecnie kryć.

Ta cholerna okolica wygląda na jeszcze bardziej chorą, niż kiedy tu ostatnio przejeżdżałem – warknął pod nosem krasnolud. – Miejcie oczy szeroko otwarte. W naszych tunelach, gdy najeżdżają nas zielonoskórzy wiadomo, gdzie można spodziewać się niebezpieczeństwa. Tutaj... Tutaj może nadejść zewsząd. Nawet drzewo może zabić.

Po wypowiedzeniu tych pocieszających słów ruszył na zachód, by obejść miasto wielkim półkolem.


Szczęśliwie drzewa nie postanowiły bohaterów tym razem ani pożreć, ani przygnieść. Podróż lasem jednak nie była zdrowa dla ciała i umysłu.

Bardzo łatwy (+30) test odporności:
Ragnar: 84, nie zdany, zużyty punkt szczęścia: 16
Brenton: 28

W trakcie podróży koń był chyba najbardziej niezadowolony – prychał, wierzgał i był nieposłuszny. Furbinowi chyba także udzielił się nastrój, bo krzywił się i przeklinał po cichu pod nosem. Śmierdziało gnijącymi liśćmi i gnijącym mięsem. Piękne, ostre światło słońca zupełnie nie pasowało do tej groteskowej podróży, nadając otoczeniu silnego kontrastu, kojarzącego się ze snem.

Już niedaleko – wycedził przez zaciśnięte zęby Furbin.

I faktycznie. Niedługo po jego słowach grupa dotarła do drogi, którą podążając na północ można było zobaczyć niszczejące Hasselhund. Krasnolud poprowadził ich jeszcze kawałek na południe, gdzie znajdowały się wraki wozów, z których pozostało kilka dech luźno zbitych gwoździami. Koła i co lepiej wykonane elementy wędrowcy zapewne przywłaszczyli dla własnych potrzeb, pozostawiając bezużyteczne skorupy.

To tutaj – westchnął Furbin. – Jesteście pewni, że chcecie mi pomóc? Wiem, że tak, ale muszę zapytać raz jeszcze. Wrogów będzie wielu, nas jest tylko trójka. Z tego, co sprawdziłem, zanim udałem się do miasta po pomoc, ich banda ruszyła na północny wschód.

Ragnar i Brenton chcieli przez chwilę odpocząć po nieprzyjemnej podróży przez nieprzyjemny las, jednak ciężko było wziąć nawet głębszy oddech – zapach zgnilizny się nasilił. Słońce stało wysoko na niebie, było chyba koło południa.



Atanaj i Franz

Franz, Atanaj i Wędeczka rozsiedli się niedaleko drogi w lesie, podły krasnolud wyjął kości, rozłożył brudnawy koc i mężczyźni odprężyli się nieco przy hazardzie. Nic tak nie odpręża jak dziwaczny piknik w wątpliwej jakości towarzystwie.

Gra najgorzej szła Janowi, Franz wygrał większość partii, natomiast Kislevczyk raz wygrywał, raz przegrywał. Ostatecznie imperialnemu najmicie udało się wygrać pół tuzina srebrnych, Atanaj był tylko dwa stratny. Wszyscy jednak wydawali się być zadowoleni. Czas im tak upłynął trochę poza południe.

Dobra, panowie. Tak się kręcimy wokół tego dworu, jak mucha chcąca wylądować na pięknym, jednak wciąż lepkim gównie. Mnie już skrzydła bolą, ryzykowałbym nawet przyklejenie do tego stolca. Kurwa, poetycko dzisiaj gadam. Mam tak, jak się robota zbliża. Coś jeszcze robimy do wieczora? Czy wypoczywamy? Bo bym się gorzałki napił i pospał.
 
__________________
Prowadzę: ...
Jestem prowadzon: ...

Ardel jest offline