Szał rozlał się po ciele Grzmota niczym gorąca porcja zupy po brzuchu. Zwiększyła się jego siła. Ciężka maczuga opadła na głowę goblińskiego łowcy rozrywając i miażdżąc prawą połowę jego ciała (-5PŻ). Niewyraźny krzyk zakończył egzystencje potężnie umięśnionego goblina. Został po nim łup w postaci zdobionego łuku, końskiego tasaka i mikstury leczenia.
Axim spojrzał na barbarzyńcę wykańczającego najbliższego goblina i pobiegł ku goblince blokującej przejście do Rozpruwacza. Ciął mieczem przez prawe udo w brzuch otwierając mocniej ranę na brzuchu (-5PŻ). Przewróciła się i próbowała odczołgać. Jednak jej przeciwnik wykorzystał jej słabość i wykończył ją rozszczepieniem. Można zabrać bat.
Olaf sięgnął zaklęciem ku Rozpruwaczowi i ranił go (-1PŻ) oraz przywrócił siły witalne Grzmotowi (+2PŻ).
Walkiria podała napój Balkazarowi, który go wypił i popędził wraz z nią do goblina wcześniej ranionego przez Ryfui, która też zamierzała go dobić. W efekcie grupka naskoczyła rannego goblina ze strzałą w brzuchu. Balkazar przywalił mu z tarczy tworząc sposobność Walkirii na czyste cięcie przez tors, a Ryfui przebiła strzałą rękę sięgającą po sztylet do brzucha. Wytrzeszczony w zdziwieniu goblin padł martwy.
Pokój został oczyszczony z wrogów. W jednym kącie wciąż siedzi goblin, który posłuchał Sybill i się poddał na początku walki. W kolejnym kącie wije się pobity szlachcic spętany sznurami proszący o pomoc. Przy środku pomieszczenia wbity widnieje Chłodny topór. Rękojeść wciąż zaciska odcięta dłoń Rozpruwacza, z której kapie glutowata krew. Po przeciwniku, który ranił w rękę Sybill został psi tasak.
Axim rozejrzał się po pokoju do którego wbiegł. Woń ptasich odchodów dobiegała z licznych klatek. Spłoszone i wygłodniałe ptactwo spoglądało ku niemu z nadzieją na paszę. Wśród nich zauważył gołębie pocztowe i orły. Żołnierz szybko przeniósł wzrok na Rozpruwacza, który zdążył wbiec do kolejnego pomieszczenia otwartego przez zaklęcie Olafa. Rozpruwacz splunął za siebie w pogardzie zostawiając smugę zielonej krwi z odciętej ręki. - To jeszcze nie koniec! – Wycharczał.
Podniósł wysoko nogę i odbił się z murku na balkonie widokowym skacząc przed siebie. Chwilę później trzasnęły gałęzie drzew w dole. Gdy Axim w końcu dobiegł do murku po przeciwniku nie było śladu. Zniknął w gęstej koronie drzew, która rozchodziła się po całej Leśnej dzielnicy. W dystansie majaczyły obozowiska i wielkie warownie wroga mnożące się po koniec horyzontu.
Z oczu Esmonda na dole zniknął świniak z orczymi kapitanami. Przenieśli się w las, wlokąc za sobą jeńców. Niezręczną ciszę przerwał Bjorf – Nasi towarzysze powinni już zdobyć gołębnik i wysłać wiadomość do posiłków za murem. Zbierzcie co uważacie za przydatne i wracajmy do naszych oddziałów przy bramie. |