|
Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
01-12-2017, 18:42 | #411 |
Reputacja: 1 | Najemnik czuł uderzającą do głowy ekscytację. Ogień przepłynął w jego żyłach, a wyczerpane mięśnie posiliły się kolejną dawką adrenaliny. Axim miał swoje lata, ale to nie oznaczało, że był zmurszałym dziadkiem i wciąż potrafił się poruszać. Ruch: Zwykły atak w pobliskiego goblina → pościg za Rozpruwaczem
__________________ "Pulvis et umbra sumus" |
02-12-2017, 21:52 | #412 |
Dział Fantasy Reputacja: 1 | Podbudowany mocą Grungniego, w którego jeszcze kilkanaście godzin temu zwątpił, krasnolud tryskał wigorem. Ani na moment nie przerwał swojej koncentracji na zdradzieckim zielonoskórym. - Na glebę powiedziałem, psia pało gównem śmierdząca! Całego cię rozerwę, kawałek po kawałku, a łeb wcisnę między obsrane z bólu uda! Własne stado nigdy nie wspomni twojego imienia brzydząc się nim jak grzybem na piździe! W imię Grungniego, zatrzymaj się! |
03-12-2017, 20:09 | #413 |
Reputacja: 1 | Walkiria powiodła wzrokiem po swoim pancerzu, zaskoczona tym co się wydarzyło. Szybko jednak znalazła odpowiedź uznając, że to sam Wszechstwórca przeinaczył działanie zaklęcia. Sybill już chciała ruszyć za Rozpruwaczem, lecz musiałaby przeciskać się pomiędzy swoimi towarzyszami, który i tak dobrze sobie radzili. No może poza Balkazarem, którego spojrzenie dotąd wydawało się być rozmyte. Arunsun sięgnęła do pasa i wyciągnęła leczącą miksturę. Ręką chwyciła dłoń orka i włożyła mu w nią miksturę. - Wypij! - powiedziała i puściła go. Następnie z mieczem w dłoni rzuciła się z zamiarem zaatakowania goblina stojącego najbliżej Olafa. Ruch: przekazanie mikstury leczenia Balkazarowi i ruch dwie kratki w dół z atakiem na stojącego przy ścianie goblina. |
03-12-2017, 20:49 | #414 |
Reputacja: 1 | Gdyby ktoś inny, jeszcze parę minut temu, przytknął mu do ust miksturę i nakazał jej wypicie to pewnie byłby co najmniej złapany za szyję i ciśnięty w najbliższą ścianę. Ale to była Arnsun, a Balkazar właśnie podjął nowe postanowienie. Brązowy ork przełamał obrzydzenie i połknął zawartość fiolki. Prawie od razu poczuł rozchodzące się po jego ciele ciepło. Zmęczenie nagle zaczęło ulatywać, a siła na powrót wracała w kończyny wojownika. Balkazar poprawił uścisk na młocie i uderzył w goblina atakującego walkirię, która właśnie podjęła ryzyko uleczenia jego ran, a następnie wysunął się do przodu zasłaniając tarczą siebie i młodą kobietę. Akcje: jak w opisie
__________________ Walls of stone do not a fortress make. But they're not a bad start. |
06-12-2017, 19:30 | #415 |
Wiedźma Reputacja: 1 | Harpia w końcu zgasiła na sobie płomienie, za to w jej oczach pojawiły się nowe, i to niemal dosłownie. Chwyciła za swój łuk, nałożyła strzałę na cięciwę, po czym wpadła do pomieszczenia w którym trwała mała bitka... ubiegła ją jednak Walkiria, pędząc już na jedynego Goblina w polu widzenia. Ryfui więc ruszyła śladem Sybill, ze strzałą wycelowaną we wroga, choć ludzka kobieta nieco przysłoniła jej widok, skończyło się więc na czynności, którą można było nazwać osłanianiem Walkirii. Ruch: Za Sybill do Goblina, w razie czego strzał z łuku do kurdupla, a jeśli nie trzeba, to ogólne pilnowanie kobiety/terenu ze strzałą gotową do wypuszczenia
__________________ "Nawet nie można umrzeć w spokoju..." - by Lechu xD |
07-12-2017, 23:59 | #416 |
Reputacja: 1 | Goblin stanowił jednak jakieś wyzwanie, a tego właśnie mu brakowało! Ostatnimi dniami zielone pokurcze nie wytrzymywały z nimi nawet krótkiej wymiany ciosów, nie mówiąc o zadaniu obrażeń. Ten natomiast stawał dzielnie. Rany na piersi po uderzeniu piekły. Krew ściekała pod skórznią po wyprofilowanych i lśniących od potu mięśniach. Grzmot był zadowolony. Z każdą uncją krwi wyciekającej z jego ran zastępowało ją coś innego. Magiczny dar, który towarzyszył barbarzyńcom zawsze. Czuli go gdy siłowali się z olbrzymami, kończyli beczki przedniego miodu oraz gdy piękne kobiety zaciskały uda na ich pasie. A przede wszystkim nawiedzało ich zawsze w trakcie bitwy. Przynosiło to siłę, odporność i hart ducha. Starszyzna nazywała to nektarem Ymira. Darem dla swoich wyznawców. Tych którzy postępowali w zgodzie z jego naukami. Grzmot nie wiedział czy to rzeczywiście bóstwo obdarzyło go tym razem tym zaszczytem ale zdecydowanie nie zamierzał go zmarnować. Odepchnął szarowłosego goblina tarczą i zamachnął się chcąc zmiażdżyć jego pusty czerep. Mechanika: atak szału i zmiażdżenie czerepa najbliższego goblina
__________________ you will never walk alone |
08-12-2017, 22:31 | #417 |
Reputacja: 1 | Szał rozlał się po ciele Grzmota niczym gorąca porcja zupy po brzuchu. Zwiększyła się jego siła. Ciężka maczuga opadła na głowę goblińskiego łowcy rozrywając i miażdżąc prawą połowę jego ciała (-5PŻ). Niewyraźny krzyk zakończył egzystencje potężnie umięśnionego goblina. Został po nim łup w postaci zdobionego łuku, końskiego tasaka i mikstury leczenia. Axim spojrzał na barbarzyńcę wykańczającego najbliższego goblina i pobiegł ku goblince blokującej przejście do Rozpruwacza. Ciął mieczem przez prawe udo w brzuch otwierając mocniej ranę na brzuchu (-5PŻ). Przewróciła się i próbowała odczołgać. Jednak jej przeciwnik wykorzystał jej słabość i wykończył ją rozszczepieniem. Można zabrać bat. Olaf sięgnął zaklęciem ku Rozpruwaczowi i ranił go (-1PŻ) oraz przywrócił siły witalne Grzmotowi (+2PŻ). Walkiria podała napój Balkazarowi, który go wypił i popędził wraz z nią do goblina wcześniej ranionego przez Ryfui, która też zamierzała go dobić. W efekcie grupka naskoczyła rannego goblina ze strzałą w brzuchu. Balkazar przywalił mu z tarczy tworząc sposobność Walkirii na czyste cięcie przez tors, a Ryfui przebiła strzałą rękę sięgającą po sztylet do brzucha. Wytrzeszczony w zdziwieniu goblin padł martwy. Pokój został oczyszczony z wrogów. W jednym kącie wciąż siedzi goblin, który posłuchał Sybill i się poddał na początku walki. W kolejnym kącie wije się pobity szlachcic spętany sznurami proszący o pomoc. Przy środku pomieszczenia wbity widnieje Chłodny topór. Rękojeść wciąż zaciska odcięta dłoń Rozpruwacza, z której kapie glutowata krew. Po przeciwniku, który ranił w rękę Sybill został psi tasak. Axim rozejrzał się po pokoju do którego wbiegł. Woń ptasich odchodów dobiegała z licznych klatek. Spłoszone i wygłodniałe ptactwo spoglądało ku niemu z nadzieją na paszę. Wśród nich zauważył gołębie pocztowe i orły. Żołnierz szybko przeniósł wzrok na Rozpruwacza, który zdążył wbiec do kolejnego pomieszczenia otwartego przez zaklęcie Olafa. Rozpruwacz splunął za siebie w pogardzie zostawiając smugę zielonej krwi z odciętej ręki. - To jeszcze nie koniec! – Wycharczał. Podniósł wysoko nogę i odbił się z murku na balkonie widokowym skacząc przed siebie. Chwilę później trzasnęły gałęzie drzew w dole. Gdy Axim w końcu dobiegł do murku po przeciwniku nie było śladu. Zniknął w gęstej koronie drzew, która rozchodziła się po całej Leśnej dzielnicy. W dystansie majaczyły obozowiska i wielkie warownie wroga mnożące się po koniec horyzontu. Z oczu Esmonda na dole zniknął świniak z orczymi kapitanami. Przenieśli się w las, wlokąc za sobą jeńców. Niezręczną ciszę przerwał Bjorf – Nasi towarzysze powinni już zdobyć gołębnik i wysłać wiadomość do posiłków za murem. Zbierzcie co uważacie za przydatne i wracajmy do naszych oddziałów przy bramie. |
11-12-2017, 23:39 | #418 |
Reputacja: 1 | Żołnierz odetchnął ciężko, opierając się o poręcz balkonu. Był tak bliski, żeby dopaść Rozpruwacza! W frustracji uderzył pięścią o murek. Ruch: Ogarnąć, co trzeba ogarniać i wynosić się stamtąd.
__________________ "Pulvis et umbra sumus" |
12-12-2017, 08:29 | #419 |
Administrator Reputacja: 1 | Esmond odprowadził wzrokiem odchodzących. Zaklął pod nosem - przez własną nieuwagę pozwolił, by zabrano tamtych i miast ruszyć im na pomoc, przegapił okazję, by kogoś uwolnić. Spojrzał Bjorfa. - Osioł ze mnie. Powinienem był od razu zareagować. Teraz nie pozostaje nam nic innego, jak spotkać z naszymi - powiedział. Przeniósł wzrok na chłopaka. - Weź, co ci potrzebne, i chodź z nami. Potem zobaczymy, co zrobić dalej. |
12-12-2017, 09:27 | #420 |
Reputacja: 1 | Balkazar podszedł w miejsce gdzie leżał Chłodny Topór. Brązowy ork rozwarł palce dłoni Rozpruwacza i wydobył z jej uścisku broń, którą niedawno podarował zdrajcy. W tej samej chwili poczuł ogromne rozbawienie. Nie sądził, że mianem zdrajcy kiedykolwiek zatytułuje kogokolwiek poza sobą. Podniósł topór i wytarł ostrze w ubranie jednego z goblinich trucheł leżących nieopodal. - Sprawdzę na dole czy na pewno Rozpruwacz przeżył upadek - rzucił do pozostałych odwracając się i kierując w stronę schodów. Ork nie zwrócił uwagi czy ktoś zarejestrował jego słowa. Jego myśli kłębiły się wokół posiadanego przez niego młota z płonącymi skrzydłami. Czy postanowienie jakie podjął chwilę temu jest wystarczające aby wydobyć pełną moc z artefaktu? Czy skupienie się na wypełnianiu woli Wszechstwórcy jest tym brakującym czynnikiem? - Czas pokaże - stwierdził Balkazar używając mocy młota i chowając go przed oczami innych. - W tym momencie ty jesteś bardziej praktyczny. - Ork ujął w dłoni Chłodny Topór i wyszedł z budynku kierując się w miejsce gdzie Rozpruwacz powinien był zakończyć upadek. Akcje: Jak w opisie
__________________ Walls of stone do not a fortress make. But they're not a bad start. Ostatnio edytowane przez Raga : 12-12-2017 o 09:30. |