Margaret pobiegła za dziewczyną. Czuła drżenie ziemi i mokre futro, więc Yuri był tuż za nią.
- Tam, w uliczce - wskazała dziewczyna na wąską alejkę za budynkiem.
Yuri wyprzedził Margaret i pierwszy tam wbiegł. Alejka była pusta nie licząc stojącej tyłem do nich furgonetki. Miała otwarte tylne drzwi. Coś tam w środku było…
Rusek nagle poczuł jak coś wali go w bark. Dopiero po chwili zorientował się, że to on rąbnął w ścianę. W uszach na granicy słyszalności coś mu jednostajnie piszczało. Szarpnął się wracając do pionu, ale zwalił się na drugi bok. Nie był w stanie ustać.
Margaret wpadła na tyłek miśka. Helikopter niczym po zajebistej imprezie złożył ją na glebę. Chciała wstać, ale przewróciła się na bok.
- Noga w górę! - zawołała Skal okrążając głowę brontozaura na dziku.
Gdy wielka niczym pień sekwoi stopa ruszyła w górę. David rzucił granat. Eksplozja nie była głośna. Ot, pierdnięcie w kategorii wybuchów. A potem niby pianka do golenia zaczęły pączkować kłęby białej piany. Po kilku sekundach stwardniały niczym kamień.
Zaurus cofnął się tak by wyjść poza ewentualny zasięg emitera zbudowanego przez Nitro.
- Trzeba będzie przejrzeć monitoring - odparła Sandy -
zajmę się tym po akcji. Chyba, że potrzebny jest… - Halo, Sandy? - ale odpowiedziała mu cisza. Łączność trafił szlag.
Gdy tylko noga dinozaura wyszła z zasięgu Nitro strzelił. Trafił idealnie. Skamieniała pianka popękała, ale nie było widać co ze Slagiem. Był pokryty pianką.