Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-12-2017, 00:16   #136
Santorine
 
Santorine's Avatar
 
Reputacja: 1 Santorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputację
- Wolałbym ustalić, co już wiemy na pewno - rzekł najemnik, odczuwszy potrzebę uporządkowania tego, co już ustalili. - Ja z panem Wędeczką wchodzę pierwszy, jeśli by plan szlag trafił, to ubezpieczam. Wątpię, żeby strażnicy mieliby nas zdradzić, ale jeśli doszłoby do walki, to odeprę paru, podczas gdy wy będziecie uchodzić. Oby tak się nie stało.

- Atanaj w odwodzie, przy drzwiach. Czekasz z Matołowem, jeśli strażnik odejdzie, dołącz do nas. Może być i tak, że otworzą drzwi i będą chcieli od razu ruszyć w swoją stronę. Tedy zatrzymywać ich nie ma sensu. Wpuszczają nas do dworu i za to im szacunek trza dać.

- Jak gadał strażnik, hol dworu zbyt duży nie jest. Ino skradać się trzeba. Na prawo będą kwatery strażników. Co by rumoru nie narobić, Atanaju. Rozumiesz? My z panem Wędeczką na wprost będziemy, pierwsze, co zrobimy, to odwiedzimy kwatery Rosalin. Otworzymy dźwierze i Ranald da, uniosę ten cholerny obraz. W tym czasie to, co złowicie na dworze będzie wasze. Jeśli dziewka będzie się nam stawiała, poderżnie się jej gardło, Sigmar nam wybaczy, ponoć z Chaosem poprzestaje. I dzieci dupczy. Tak bym sobie imaginował, że za dupczenie dzieci gawiedź by nic nie miała, by karki ciąć. A i też Sigmar mi nie wyglądał na takiego, uważacie, co dzieci lubił. Co?

- Kiedy wyjdę z komnaty córuchny, przeszukamy dwór - chociażby komnatę Dignama. Bierzemy srebro i złoto, czy co się pod łapę nawinie. Wór mam, więc wpakować można jeszcze co nieco. Ale znowuż bez przesady. Do lochu i w głąb dworu pchać się nie będziemy, rozumiecie? Wejść do dworu, otworzyć parę skrzyń i zabrać obraz. Ale nic więcej. Z tego, co gadał Matołow, graf ma jeszcze jakiś majątek. Więc zarobimy na tej rejzie. Tak se myślę.

- A i jeszcze jedna rzecz, panie Wędeczka. Pan z nas wszystkich masz najbardziej lepkie palce. Więc liczę, że będziesz wiedział jak się, he, obsłużyć. Ale chciałbym, byś z nami odbijał na południe i potem na zachód. Rozumiesz, Janie? Tak jak będę ci usługiwał tutaj, byś mógł swoją robotę wykonać, tak samo chciałbym, byś dojechał z nami w okolice Salkalten. Co byśmy mogli się rozliczyć odpowiednio. Prawda, obrabiamy szlachcica, ale nie znaczy to, żeby byśmy się oszukiwali. Bo złodzieje, co złodziei okradają to jest Chaos, panie. Ślepa siła. Pomyśl nad tym. No?

- Jak nie damy dupy, to ujdziemy z tego wszystkiego na południe, a potem na zachód. Pościgu nie powinno być dużo i nie powinien być zajadły. No. To tyle. A teraz daj mi spróbować nieco tej swojej gorzały, panie Janie.


Po czym napchał swoją glinianą fajkę tytoniem i odpalił ją, pogrążając się w rozmyślaniach.
 
Santorine jest offline