- Czy to jakiś czarownik? - Odezwał się milczący dotąd Erich. - Rozumiem, że was uratował, ale czy pewni jesteście, że to nie on właśnie wywołał zarazę w mieście? - Zapytał. - Złapany przez sigmarytów mógłby uciec się do takich strasznych czynów, aby uratować głowę? - Kontynuował pytania. - Obiecał powstrzymać zarazę? W jaki sposób miałby tego dokonać?
Dla von Kursta niejasnym były zamiary i osoba Dziadygi, jak nazywali go pozostali. Skoro jest tak potężnym czarownikiem, żeby powstrzymać chorobę toczącą miasto, to skąd wiadomo, że to nie on właśnie jest jej przyczyną?
Czy pomagając mu uciec uczynią słusznie, czy wręcz przeciwnie?
__________________ I used to be an adventurer like you, but then I took an arrow to the knee... |