Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-12-2017, 15:51   #63
Tabasa
 
Tabasa's Avatar
 
Reputacja: 1 Tabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputację

Z takiej odległości i w korzystnych warunkach, Gereke nie miał prawa spudłować. I nie spudłował. Wypuszczony pocisk ze świstem preciął powietrze i trafił uciekającego mutanta w lewą łopatkę. Mężczyzna krzyknął przeraźliwie, a siła strzału odrzuciła go na ścianę nieopodal drabinki. Nie zdążył nawet unieść rąk do odruchowej obrony, gdy był już przy nim Andreas z uniesionym mieczem, który spadł po chwili na szyję przeciwnika. Bryzgnęła ciemna krew a mutant zwalił się bez życia niczym szmaciana lalka. Jutzen i Wolberg wymienili spojrzenia, rozejrzeli się jeszcze po stryszku i gdy nie znaleźli niczego ciekawego, ruszyli w drogę powrotną do gospody, by powiadomić pozostałych o mutancie w stajni.


Nils i Ludo zbiegli na dół i starając zachowywać się cicho, opowiedzieli Maud i Eckhardowi o znalezisku na piętrze, dzieląc się jednocześnie obawami odnośnie Hansa. Dosłownie moment później drzwi gospody otworzyły się i prosto z deszczu weszli do środka Andreas i Gereke. Oni również nie mieli najlepszych informacji - w stajni natrafili na mutanta o rybich łuskach i choć pozbyli się go, stworów mogło być więcej. No i kwestia strażnika dróg była bardzo podejrzana.

Nie czekając na dalszy rozwój sytuacji, ruszyli na zaplecze, choć Ludo na początku miał inny pomysł i chciał zastawić drzwi ławą. Eckhard ostrożnie uchylił je i dopiero wtedy się zorientowali, że otwierają się do wewnątrz, więc ława na niewiele by się zdała. Poza tym, pomieszczenie okazało się być... zupełnie puste. Na ogniu zostawiono jakąś bulgoczącą potrawkę o brązowawym kolorze, która pachniała tak samo paskudnie, jak wyglądała a w kącie kuchni natrafili na kubeł pełen zabarwionej czerwienią wody. Z zaplecza przeszli do przylegającego pokoju gospodarza, lecz tam również nikt ich nie przywitał. Przewrócona szafka i stolik oraz ślady krwi na podłodze świadczyły jednak o tym, że ktoś tu z kimś walczył. Wszystko stawało się coraz bardziej podejrzane.

W niewielkim składziku naprzeciw sypialni karczmarza znaleźli trochę warzyw i rzeczy potrzebnych przy prowadzeniu gospody, jak również umieszczoną w podłodze drewnianą klapę z metalowym kółkiem. Andreas szarpnął za nie, unosząc właz. Ze sporej dziury, w głąb której prowadziła drewniana drabina, buchnęła w nich wilgoć wymieszana z zapachem ziemi. Nie czekając, ruszyli na dół, jedno po drugim.


Piwnica, bo tym okazało się być pomieszczenie, wypełniona była beczkami z alkoholem i całkiem nieźle oświetlona kilkoma latarenkami podwieszonymi pod sufitem. Nigdzie jednak nie widać było Grunwalda i gospodarza - zupełnie, jakby zapadli się pod ziemię. Kłującą w uszy ciszę przerywało tylko bębnienie deszczu o dwa niewielkie okienka po obu stronach piwnicy, umieszczone nad poziomem gruntu.

 

Ostatnio edytowane przez Tabasa : 09-12-2017 o 15:55. Powód: drobiazgi
Tabasa jest offline