Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 06-12-2017, 17:50   #61
Konto usunięte
 
Kenshi's Avatar
 
Reputacja: 1 Kenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputację
Weszli na górę i Nilsowi od razu coś nie zagrało. Oderwany od podłogi dywan i pootwierane wszędzie drzwi tylko potwierdzały podejrzenia o tym, że coś tu jest bardzo nie w porządku. Na wszelkie wypadek dobył miecza i poruszając się najciszej jak umiał, sprawdził wraz z niziołkiem wszystkie pomieszczenia. W większości znaleźli ślady krwi na poduszkach i pościeli, zatem ktoś kogoś musiał tutaj zamordować, zwłaszcza, że potem ciągnął go aż do drzwi.

W ostatnim z pokojów natrafili na ciało, z którego zdarto niemal całe ubranie. Gdy tylko Karsten zerknął na ranę na szyi nieboszczyka, nagle go olśniło. Klepnął dłonią w ramię Kołodzieja.
- To jest prawdziwy strażnik dróg, Ludo. Ten na dole, co się za niego podaje, zabił go i przebrał się w jego rzeczy. Stąd te ślady krwi na koszuli "Hansa". - Wskazał na zaschniętą posokę na szyi.

Rozejrzał się po pokoju, wyjrzał na korytarz i wrócił do niziołka.
- Nie ma dywanu, podłoga jest mokra, a w każdym pokoju ślady krwi. - Włóczykij zamyślił się na moment. - Weź mnie za szaleńca, Ludo, ale pewnie pozabijali gości, którzy nocowali w pokojach, a potem zawinęli ich w dywan i gdzieś wynieśli. Nie mam pojęcia po co, ale takie mam podejrzenia. No i mokra podłoga... ten chudzielec musiał zmywać krew... Co ty o tym sądzisz? Trzeba powiadomić pozostałych. Musimy zająć się tymi skurwielami, póki jeszcze nie jest za późno. No i druga rzecz, że wciąż może tu gdzieś być ktoś żyw.

Po tych słowach ruszył do wyjścia z pokoju. Pogadać mogli w drodze na dół. Nie było czasu do stracenia.
 
__________________
[i]Don't take life too seriously, nobody gets out alive anyway.[/i]
Kenshi jest offline  
Stary 07-12-2017, 22:40   #62
 
pi0t's Avatar
 
Reputacja: 1 pi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputację
Mimo iż Ludo był delikatnej postury to zdawał sobie sprawę, że bezszelestne skradanie się jest trudną sztuką. W dodatku wchodzili po schodach we dwóch. Na piętrze wcale nie było lepiej, zerwany dywan, dziwne ślady otwarte drzwi. W sercu Kołodzieja pojawiły się wątpliwości, czy warto dalej iść. Czy zejść i snuć domysły. Ciekawość była jednak silniejsza od delikatnego strachu. Strażnik pól poruszał się powoli, wzdłuż ściany. Ostrożnie stawiał kroki, stara drewniana podłoga jednak i tak trzeszczała.

W jednej z sali leżał trup. Nie pierwszy i zapewne nie ostatni jakiego widzą od czasu wyruszenia z Grunburga. Ludo w myślach dziękował już losowi, że nie skosztował tej paskudnej jajecznicy. Kto wie czy nie byli to kanibale, a strawa nie została zrobiona z jąder pozostałych gości karczmy. Nie w sumie to niemożliwe, ale i tak wstrząsnęło Niziołkiem z obrzydzenia. Wtedy też w ramie klepnął go Nils, Ludo zwykle był wystarczająco czujny, ale tym razem niczego takiego się nie spodziewał. Odwrócił się rapowanie i wyszczerzył oczy.
- Wystrachowaliście mnie przyjacielu. A AAle macie rację. Może tak być. – Strażnik pól tak jak łatwo się wystraszył, tak i szybko się uspokoił.
- Tylko po co ich zawijali, skoro ich pozabijali? A jak to kanibale są i surowe ludzie mięso jedzą?. Bo gotować to nie potrafią! Tylko skąd te zapachy smakowitej strawy, zmysły nasze mąciły? Dziwne to.
Ale zejdźmy, zejdźmy nim oni coś wymyślą. Zresztą nie wiadomo ile ich jest.
– Kołodziej kontynuował rozmowę kierując się do schodów.

Gdy zeszli do reszty, żywo choć ściszonym głosem opowiedział Maud i Eckhardowi to co widzieli.
- To nieprawdziwy zajazd i nieprawdziwy gospodarz! Na górze jest trup i pełno krwi. Nawet dywan zerwali. Może dla zysku, albo żeby ukryć jakieś niecne zbrodnie. To mogą być kanibale! – Niziołek rzucał słowami z prędkością galopu.
- Zastawmy może ławą drzwi z zaplecza? Albo idźmy po kuca i konie. – Nie to, że Ludo był tchórzliwy. W sumie trochę może i był, ale jako strażnik pól potrafił zrobić użytek ze swej procy. Co zresztą niedawno udowodnił. Ponadto gotów był bronić życia swojego i towarzyszy, podobnie jak swojego skromnego majątku: kuca i dobrego jedzenia. Nie był jednak pewien, czy warto ryzykować życiem dla suchego, ciepłego miejsca do spania.
 
__________________
Mistrz gry nie ma duszy! Sprzedał ją diabłu za tabelę trafień krytycznych!
pi0t jest offline  
Stary 09-12-2017, 15:51   #63
 
Tabasa's Avatar
 
Reputacja: 1 Tabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputację

Z takiej odległości i w korzystnych warunkach, Gereke nie miał prawa spudłować. I nie spudłował. Wypuszczony pocisk ze świstem preciął powietrze i trafił uciekającego mutanta w lewą łopatkę. Mężczyzna krzyknął przeraźliwie, a siła strzału odrzuciła go na ścianę nieopodal drabinki. Nie zdążył nawet unieść rąk do odruchowej obrony, gdy był już przy nim Andreas z uniesionym mieczem, który spadł po chwili na szyję przeciwnika. Bryzgnęła ciemna krew a mutant zwalił się bez życia niczym szmaciana lalka. Jutzen i Wolberg wymienili spojrzenia, rozejrzeli się jeszcze po stryszku i gdy nie znaleźli niczego ciekawego, ruszyli w drogę powrotną do gospody, by powiadomić pozostałych o mutancie w stajni.


Nils i Ludo zbiegli na dół i starając zachowywać się cicho, opowiedzieli Maud i Eckhardowi o znalezisku na piętrze, dzieląc się jednocześnie obawami odnośnie Hansa. Dosłownie moment później drzwi gospody otworzyły się i prosto z deszczu weszli do środka Andreas i Gereke. Oni również nie mieli najlepszych informacji - w stajni natrafili na mutanta o rybich łuskach i choć pozbyli się go, stworów mogło być więcej. No i kwestia strażnika dróg była bardzo podejrzana.

Nie czekając na dalszy rozwój sytuacji, ruszyli na zaplecze, choć Ludo na początku miał inny pomysł i chciał zastawić drzwi ławą. Eckhard ostrożnie uchylił je i dopiero wtedy się zorientowali, że otwierają się do wewnątrz, więc ława na niewiele by się zdała. Poza tym, pomieszczenie okazało się być... zupełnie puste. Na ogniu zostawiono jakąś bulgoczącą potrawkę o brązowawym kolorze, która pachniała tak samo paskudnie, jak wyglądała a w kącie kuchni natrafili na kubeł pełen zabarwionej czerwienią wody. Z zaplecza przeszli do przylegającego pokoju gospodarza, lecz tam również nikt ich nie przywitał. Przewrócona szafka i stolik oraz ślady krwi na podłodze świadczyły jednak o tym, że ktoś tu z kimś walczył. Wszystko stawało się coraz bardziej podejrzane.

W niewielkim składziku naprzeciw sypialni karczmarza znaleźli trochę warzyw i rzeczy potrzebnych przy prowadzeniu gospody, jak również umieszczoną w podłodze drewnianą klapę z metalowym kółkiem. Andreas szarpnął za nie, unosząc właz. Ze sporej dziury, w głąb której prowadziła drewniana drabina, buchnęła w nich wilgoć wymieszana z zapachem ziemi. Nie czekając, ruszyli na dół, jedno po drugim.


Piwnica, bo tym okazało się być pomieszczenie, wypełniona była beczkami z alkoholem i całkiem nieźle oświetlona kilkoma latarenkami podwieszonymi pod sufitem. Nigdzie jednak nie widać było Grunwalda i gospodarza - zupełnie, jakby zapadli się pod ziemię. Kłującą w uszy ciszę przerywało tylko bębnienie deszczu o dwa niewielkie okienka po obu stronach piwnicy, umieszczone nad poziomem gruntu.

 

Ostatnio edytowane przez Tabasa : 09-12-2017 o 15:55. Powód: drobiazgi
Tabasa jest offline  
Stary 10-12-2017, 11:38   #64
Konto usunięte
 
Kenshi's Avatar
 
Reputacja: 1 Kenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputację
Sytuacja przedstawiała się coraz gorzej. Mutant w stajni, farbowany strażnik dróg i zwłoki na piętrze. Nils przeczuwał, że wdepnęli w coś bardzo poważnego. Oczywiście, mogliby teraz po prostu zabrać konie i pojechać w noc, z dala od tego zajazdu, ale czy to by sprawiło, że czuliby się bezpieczniej? Przecież na szlaku też mogło ich coś dopaść, tu przynajmniej mieli tę przewagę, że wiedzieli, na co mają się szykować i przy odrobinie szczęścia może uda im się zaskoczyć Hansa i tego grubasa, który wyraźnie podszywał się pod gospodarza.

Uzgodnili, że sprawdzą razem zaplecze, więc ruszył tam z towarzyszami, dobywając miecza. Nie lubił uciekać się do przemocy, ale równie dobrze mogli być kolejnymi ofiarami tych ludzi, więc należało reagować. Przede wszystkim nie dać się zabić. Nils spiął się w sobie, koncentrując, gdy znaleźli się na zapleczu. Zdziwił się, bo nikogo nie zastali, tak samo w pokoju gospodarza i składziku. Zeszli więc do piwnicy, w której oprócz beczek nie natrafili na nic więcej.

- Ci trzej muszą tu gdzieś być. Przecież nie rozpłynęli się w powietrzu - powiedział Karsten, rozglądając po pomieszczeniu. Nagle przyszedł mu do głowy pewien pomysł. Pewnie durny, ale warto było spróbować. - Kiedyś słyszałem o tym, że na dworach szlachcice mają ukryte pokoje. Może tutaj też jest jakaś skrytka? Bo przecież gdzieś Hans i ten grubas muszą być, no nie? Sprawdźcie ściany i podłogę, może coś znajdziemy...

Nie liczył na powodzenie tego pomysłu, ale nie zaszkodziło sprawdzić, bo jakie inne mieli opcje? Skoro na górze nie było drugiego wyjścia z kuchni, to mężczyźni wciąż musieli być gdzieś w budynku. A przynajmniej tak się włóczykijowi wydawało. Schował miecz i zaczął obiema dłońmi przejeżdżać po kamieniach i opukiwać je, sprawdzając, czy dźwięk w którymś miejscu będzie się różnił.
 
__________________
[i]Don't take life too seriously, nobody gets out alive anyway.[/i]
Kenshi jest offline  
Stary 10-12-2017, 19:27   #65
 
psionik's Avatar
 
Reputacja: 1 psionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputację
Głuche uderzenia z zaplecza postawiły najemnika na nogi. Z mieczem, który momentalnie znalazł się w jego ręku Eckhard nasłuchiwał, jednak żaden inny dźwięk nie nastąpił. Nikt nie wyszedł zza drzwi.
Przez chwilę wydawało mu się, że to jego zszargane tego dnia nerwy po feralnym spotkaniu z pomiotami chaosu, jednak Maud potwierdziła, że się nie przesłyszał.
Mężczyzna czekał przy drzwiach, jednak jedyny dźwięk jaki usłyszał to trzeszczące schody i towarzysze wracający z piętra. Nawet nie chciało mu się żartować. Po chwili przez drzwi wejściowe wszedł Andreas i każdy zdał relacje z tego czego był świadkiem.

- Nie podoba mi się ta nagła aktywność istot chaosu - skonstatował najemnik. W istocie, fakt spotkania kolejnego spaczonego był dość niepokojący. Z opisu Wolberga, von Hellings wywnioskował, czym od razu podzielił się z resztą, że ten, który grasował w stajni nie należał do tej bandy, która napadła ich na drodze. Z opisu, mężczyzna wywnioskował, że mutant musiał być częściowo wodnym stworzeniem, więc być może on odpowiada za rzeź przy promie?
- Należy zachować szczególną ostrożność, jeśli jest tutaj co najmniej dwie grupy pomiotów. -

W dalszej części, przysłuchał się też nowinom z góry. - Musieli gdzieś ukryć zwłoki. Na pewno nie wyrzucili ich na podwórzu, bo ten mutant nie musiałby mordować, pewnie więc są schowani gdzieś na zapleczu - powiedział. Warto byłby też znaleźć dywan, tak na wszelki wypadek.

Gdy już ustalili wszystko, postanowili zbadać sytuację na zapleczu.
Eckhard szedł pierwszy z mieczem w prawej ręce i puklerzem w lewej. Trudno powiedzieć czy był lewonożny, czy nie, ale idąc stawiał lewą stronę ciała z przodu, by móc się szybciej zasłonić tarczą przed ewentualnym atakiem i odciąć się kąśliwym, i zdradzieckim ciosem miecza trzymanego w prawej ręce.

Sprawdził ślady krwi na podłodze. Czy były świeże? Zaschnięte? Może tylko częściowo? Próbował ocenić do ilu istnień mogła należeć, następnie poszukał jakieś pałki, którą uderzył w ścianę. Czy dźwięk, który słyszeli z Maud mógł dochodzić właśnie stąd? Były dwa uderzenia, a na zaplecze weszło trzech mężczyzn. Oznaczało to, że jeden z nich pozbył się pozostałej dwójki. Tylko kto? I po co?

Gdy Nils zaczął opukiwać ściany, Eckchard wziął się za otwieranie beczek. O wiele bardziej prawdopodobne jego zdaniem było schowanie siebie, a może także zwłok w beczkach, niż ukryte pomieszczenie w karczmie.
 
psionik jest offline  
Stary 11-12-2017, 14:58   #66
 
pi0t's Avatar
 
Reputacja: 1 pi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputację
Małe niziołcze serce przyśpieszyło, gdy Ludo wraz z towarzyszami wtargnął do kuchni. Ta okazała się jednak puste, było to dziwne. Potrawa w garnku wyglądała i pachniała jak jakieś pomyje. Żaden szanujący się karczmarz by czegoś takiego nie przygotował. Zresztą nie to było teraz istotne. Ta trójka mężczyzn nie mogła się rozpłynąć przecież bez śladu. Kołodziej krzątał się chwile po zapleczu, znalazł kalarepkę, która zaraz schrupał. Drobna przekąska czasem potrafiła go trochę uspokoić. Po tym co niziołek zobaczył na piętrze, ślady walki w następnym pomieszczeniu nie były już niczym dziwnym.
Wąsacz miał dobrego nosa i znalazł zejście niżej. W piwnicze śmierdziało stęchlizną. Ale śladów po tamtej trójce nadal nie było widać. Ale nie mogli być przecież duchami, niedawno spotkali zjawę i całkiem inaczej się zachowywała. Czyżby zostali gdzieś na górze?
- Żeby tylko teraz nam nikt klapy nie zamknął i nie zastawił jej czymś ciężkim. Zagłodzą nas, a potem zrobią tą paskudną papkę. Taką jaka na ogniu była. – W głosie Ludo było słychać podenerwowanie.
- Musieli zostawić jakieś ślady. – Mówił dalej rozglądając się po podłodze. Na polu potrafił wytopić zająca i znaleźć króliczą jamę. Może i gdzieś jakieś ślady ciągnięcia będzie widać podłodze.
- A może by tak wyjść i spalić ten zajazd? Zaraz wyskoczą na zewnątrz jak tylko dym poczują.
 
__________________
Mistrz gry nie ma duszy! Sprzedał ją diabłu za tabelę trafień krytycznych!
pi0t jest offline  
Stary 11-12-2017, 22:27   #67
 
Hakon's Avatar
 
Reputacja: 1 Hakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputację
Wolberg gdy strzała świsnęła obok niego doskoczył do maszkary. Szybko wyprowadził cios i gdy miecz dosięgnął celu z wykrzywioną miną odwrócił się słysząc jak żelazo jego miecza zagłębia się z plaskiem w chaosytę. Odskoczył po ciosie gotowy ponowić atak lecz mutant już opadał na deski stryszku z uchodzącym plugawym swoim życiem.
- Co za ścierwo! Czy cały ten Reikland to siedlisko mutantów i wynaturzeń?- Ozwał się do Grereke i odsunął się dwa kroki z wyciągniętym mieczem w kierunku trupa.
- Dobra. Trzeba powiadomić resztę.- Oznajmił Andreas i zaczął się wycofywać ku schodom plecami. Dopiero przy zejściu odwrócił się i wycierając miecz z krwi sianem udał się do karczmy zostawiając pilnującego Grerek.
- Uważaj na siebie i daj znać jak coś.- Odezwał się Andreas wychodząc na deszcz.

***

Ruszyli zbadać kuchnię. Jak banita wychodził na deszcz do stajni jeszcze słychać było trójkę w pomieszczeniu kuchennym, ale teraz cisza. Nils i Ludo opisali co znaleźli na górze a Andreas opisał sytuację ze stajni.
- Nie ma chyba wątpliwości, że ta trójka jest dla nas niebezpieczna.- Wyszeptał patrząc na drzwi.
- Idziemy! Mam już dość tych gierek.- Wolberg był już wnerwiony,
że odkąd trafił do tego landu ciągle coś nie tak szło. Najpierw duch. Później zwierzoludzie a teraz to.

***

Szarpnął za koło przy klapie i ukazała im się piwnica. Zeszli gęsiego. Andreas z dobytym mieczem szedł jako jeden z pierwszych. Czujnie rozglądał się na boki. W ostatnim czasie tyle się wydarzyło, że i tu mogło go spotkać coś zaskakującego.

Gdy Nils opukiwał ściany a Eckhard zaglądał do beczek banita razem z Ludo zajęli się szukaniem śladów na podłodze.
Wolberg był gotowy w każdej chwili na walkę. Nasłuchiwał i wolno badał podłogę.
 
Hakon jest offline  
Stary 12-12-2017, 21:08   #68
AJT
 
AJT's Avatar
 
Reputacja: 1 AJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputację
- Ty też Andreasie – odparł kompanowi Gereke. – Będę nasłuchiwał, czy u was pomoc będzie potrzebna. Zdaje się, że każda minuta w tej okolicy może przynieść coś złego. Duchy, mutanty, trupy. Bogowie opuścili to miejsce jakiś czas temu. My musimy dotrwać do rana. – Dodał do odchodzącego Andreasa.

Jutzen postanowił zostawić swoją strzałę w ciele odmieńca, gdyż wolał nie ryzykować kontaktu z jego krwią. Następnie rozejrzał się, czy stryszek nada się na miejsce do obserwacji. Zdecydował się przyjąć tą rolę, zostać na zewnątrz i czuwać bacząc się okolicę. Miał nadzieję zauważyć kolejne niebezpieczeństwo i w porę zaalarmować resztę, gdyby nastała taka potrzeba. Poddasze się jednak nie nadawało i poza wyjściem na dach nie dawało żadnych możliwości.

W końcu obrał miejsce zaraz przy wejściu do stajni, skrywając się na ile mógł. Miał wgląd na zewnątrz, jak i bacznie obserwował reakcję wyczulonych na niebezpieczeństwo zwierząt. Każda ich wzburzona reakcja mogła mu dać sygnał.

Na zewnątrz jednak jak dotąd nic się nie działo. Monotonny deszcz i ponuro. Czujność jednak trzeba było utrzymywać.
 
AJT jest offline  
Stary 13-12-2017, 19:00   #69
INNA
 
Nami's Avatar
 
Reputacja: 1 Nami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputację
Sytuacja była coraz bardziej niepokojąca. Najpierw zjawa, potem mutanty, następnie ludzie-mordercy i kolejne mutanty! Maud przez całe swoje nędzne życie nie widziała tyle zła, co widziała teraz. Nawał tego ścierwa przyprawił ją o ból głowy i zakłopotanie, nie wiedziała co dalej robić, a gdy weszli na zaplecze, jej bezradność jedynie się pogłębiła. Andreas znalazł w podłodze klapę i zejście na dół. Szprycha bardzo długo się wahała, rozglądając przy tym dookoła, w poszukiwaniu czegoś, co mogliby przegapić.

- Złazić tam to jak w paszczę drapieżnika się pchać, bo i jakie wyjście z podziemi by być mogło? - zafrasowała się kobieta i zmrużyła oczy. Gdy ostatni z mężczyzn schodził po drabince, ona dalej stała i zastanawiała się. Patrzyła ślepo w otwór prowadzący do piwnic, słyszała jak inny rozmawiają ze sobą. Nie widzieli nikogo z trójki, która poszła na zaplecze. Dla Maud pytanie jednak nie brzmiało, "gdzie oni się podziali" tylko...

- Po co oni w ogóle tutaj poszli? - spytała wyraźnie, aby inni ją słyszeli. Nie zeszła jednak. Z bronią gotową do ewentualnej obrony rozejrzała się dookoła. Obawiała się, że był to ślepy zaułek, a piwnica ostateczną mogiłą, w której przyjdzie im spocząć. Dawno nie słyszała rytmu bicia swego serca, a te w tej chwili uderzało niezwykle hałaśliwie.
 
__________________
Discord podany w profilu
Nami jest offline  
Stary 14-12-2017, 07:10   #70
 
Tabasa's Avatar
 
Reputacja: 1 Tabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputację

Deszcz zacinał paskudnie i wyglądało na to, że sytuacja nieprędko się zmieni. Gereke czaił się przy wyjściu ze stajni, wypatrując w lichym świetle na podwórzu czegokolwiek podejrzanego. Przez kilka dłużących się chwil nic się nie działo, jednak w końcu, wychylając głowę na zewnątrz, dostrzegł, że zamknięte do tej pory drzwi od wozowni uchyliły się z piskiem, a ze środka, prosto w ulewę wyszedł wysoki, dobrze zbudowany mężczyzna.

Z tej odległości cyrulik nie widział dokładnie jego twarzy, jednak lisi ogon, jaki wyrastał mu z tyłka i zakończone pazurami dłonie jasno mówiły, z kim ma do czynienia. Mutant rozejrzał się po podwórzu a Gereke odruchowo schował się za ścianą stajni. Tamten na szczęście go nie zauważył i zszedł po schodach.

Ruszył powoli w kierunku gospody, przeciągając się raz czy dwa. Wyglądało na to, że uciął sobie drzemkę w jednym z wozów i teraz szedł sprawdzić, co u pozostałych. Gereke miał go na oku, jakieś siedem, osiem metrów od drzwi stajni a mutant wciąż nie był świadom, że ma obserwatora.



Choć Maud zdecydowała się pozostać na górze, nic szczególnego się nie wydarzyło. Nikt nie zaszedł ich od tyłu i nie próbował zamknąć w składziku, bądź zaatakować z zaskoczenia. Pomysł Nilsa okazał się natomiast skuteczny, choć minęło nieco czasu, nim Andreas natrafił w podłodze na dziwnie wystający kamień. Nacisnął na niego, coś naprzeciw beczek zazgrzytało i po chwili część ściany odsunęła się na bok, odkrywając prowadzące w dół schody, na końcu których znajdowały się przymknięte drzwi. Dochodził zza nich przytłumiony, ponury zaśpiew.

Ludo i Eckhard powiadomili Szprychę o odkryciu, a ta niechętnie dołączyła do kompanów na dole. Gdy zeszli po schodach ukrytego przejścia, śpiew nasilił się, jednak przez przymknięte drzwi nie byli w stanie zobaczyć, któż znajduje się w środku, choć sądząc po liczbie współgrających ze sobą głosów, mogło być trzech, lub czterech śpiewających. Żeby jednak dokładnie sprawdzić, co i jak, musieli wejść do środka...

 
Tabasa jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 17:27.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172