Otto skrzywił się z zakłopotania na słowa Roela. Wiedział,
że ten o tym wspomni, ale to było silniejsze.
- Tak panie Erich. Dziadyga para się nieczystą magią choć przyświeca mu dobry cel. Miałem wielkie opory przed uwierzeniem mu, ale wiem, że potrafi nam pomóc.- Rozpoczął mag.
- On nie zaczął tego. Jestem pewny. Uratował mi życie i wiem, że nie zechce mnie go pozbywać teraz. Zna się na magii, ale głównie na ziołach i temu podobnym. Z resztą i tak nie mamy wyjścia. To jedyny sprzymierzeniec na tyle potężny by nam pomóc.- Mówił spokojnie zastanawiając się czy aby kompani nie będą i go chcieli niebawem spalić.
- Nie obiecał, bo nie wie nic o niej na razie. W sensie konkretnym. Że jest wie, ale nie przyjrzał się jej bo z katakumbów nie sposób.-