Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-12-2017, 14:12   #222
Ravanesh
 
Ravanesh's Avatar
 
Reputacja: 1 Ravanesh ma wspaniałą reputacjęRavanesh ma wspaniałą reputacjęRavanesh ma wspaniałą reputacjęRavanesh ma wspaniałą reputacjęRavanesh ma wspaniałą reputacjęRavanesh ma wspaniałą reputacjęRavanesh ma wspaniałą reputacjęRavanesh ma wspaniałą reputacjęRavanesh ma wspaniałą reputacjęRavanesh ma wspaniałą reputacjęRavanesh ma wspaniałą reputację
Aria cofnęła się odruchowo widząc swoje odbicie w lustrze. Sześcioro oczu. Naprawdę? Mówi się, że od przybytku głowa nie boli, ale w tym wypadku...
- Czy niechciany podarunek można jeszcze określać tym mianem czy jest już raczej tylko przekleństwem? - pomyślała ze smutkiem.
Miała ochotę wydrapać sobie te oczy, wyciągnąć z głowy i cisnąć gdzieś w przepaść.
- Tych oczu pewnie nawet kruki Jónsa nie chciałyby zeżreć - zauważyła w przypływie wisielczego humoru.
Oddaliła się nieznacznie od napotkanej dziewczyny. Nie chciała jej straszyć, a przecież udało jej się przerazić samą siebie.
- Jestem Aria i nie mam pojęcia co tutaj robię, chociaż trafiłam tutaj raczej nie przez przypadek. Rozpoznaję rękojeść tego noża. - wskazała ręką w kierunku broni - Skąd go masz?

- To nóż mojej matki - odpowiedziała dziewczyna bez lęku, chociaż jej oczy wyrażały niepokój. - Co tutaj robisz?
Padło kolejne pytanie.

- Powtarzasz się - uśmiechnęła się Aria - Już mnie o to pytałaś a ja ci odpowiedziałam, że nie wiem co dokładnie tutaj robię. Wiem za to, co chciałabym osiągnąć, otrzymać odpowiedzi na dręczące mnie pytania i być może jest to dobre miejsce żeby zacząć pytać.
Zaczerpnęła tchu.
- A zatem jesteś córką Burzowego Pomruku, to ile ty musisz mieć lat skoro jej nie było tutaj od jakiś tysięcy lat?

- Nie jestem córką Burzowego Pomruku! Skąd ten niedorzeczny pomysł! Pramatka odeszła dawno, dawno temu. Jestem jej potomkinią w czystej linii krwi i spadkobierczynią Burzowego Kła.

- Bo pomyślałam wąskotorowo. No wiesz. Masz sztylet, który należał do Burzowego Pomruku i mówisz, że to nóż twojej matki, więc dodałam dwa do dwóch i wyszło mi pięć - Aria wykrzywiła usta w grymasie, który miał być uśmiechem.
- Czyli to musi być kraina z której pochodziła Burzowy Pomruk, tak?

- Nie do końca, ale jesteśmy blisko. A czemu pytasz? - w głosie dziewczyny pojawiła się podejrzliwa nuta.

- Chcę się tam udać. Zobaczyć to miejsce. Mogłabyś mi wskazać drogę?

- To święte miejsce! - zaprotestowała. - Nie wpuszczamy tam byle kogo. Żadnych potworów!

- Byłaś tam? Jak wygląda to miejsce? Mogłabyś mi je opisać? I czemu uważasz, że jestem potworem? Bazujesz tylko na tym co widzisz, prawda? Nawet mnie nie znasz, więc nie możesz mnie oceniać.

- To ruiny. Ale piękne i mistyczne ruiny. Kiedy spacerujesz pomiędzy nimi czujesz się częścią tego miejsca. I … przepraszam, jeśli cię uraziłam. Owszem. Oceniłam cię po wyglądzie. Przykro mi, jeżeli poczułaś się przez to źle. To nie było moja intencją. Wystraszyłaś mnie Ario.

- Siebie samą też wystraszyłam, kiedy zobaczyłam swoje odbicie w lustrze. Wiesz, ja nie urodziłam się taka i jeszcze całkiem niedawno wyglądałam zupełnie inaczej. To co widzisz jest efektem wypadku i niechcianego daru.
Taranis westchnęła.
- A jak ty masz na imię? Nie przypominam sobie żebyś się przedstawiła.

- Elva. Dokładnie to Elvara, ale nie lubię całego imienia.

- Miło mi cię poznać Elvo. I skoro już tak cię bezwstydnie wypytuję to pozwól, że zadam jeszcze jedno pytanie. Kto rządzi tą krainą?

- Nikt. Nie mieszka tutaj zbyt wielu ludzi a ci co mieszkają, nie mają swego władcy. Jednak jest ktoś, kto mówi za nas, gdy potrzebujemy rady. To Corvus. Mój ojczym.

- Czy zatem muszę porozmawiać z nim żeby otrzymać pozwolenie udania się do tych ruin czy też wystarczy, że przekonam ciebie?

- Nie strzeżemy ruin. Może tam pójść każdy, kto tego chce i się nie boi. Mogę jednak spytać po co, ktoś taki, jak ty, chce zapuścić się w Burzowy Dwór?

- Szukam wspomnień o Burzowym Pomruku i wydaje mi się, że to miejsce, od którego powinnam zacząć.

- Czemu szukasz Burzowego Pomruku? Służysz Masce? - dłoń dziewczyny znów spoczęła na rękojeści sztyletu, a na jej twarzy pojawił się grymas zawziętej determinacji.

- Nie, nie służę Masce i nie szukam Burzowego Pomruku tylko informacji o niej.

- Po co? - dziewczyna nadal była podejrzliwa.

- Bo to co usłyszałam do tej pory niezbyt mi się podoba i próbuję się dowiedzieć czy jest to po prostu niezbyt przyjemna prawda czy tylko jedna strona medalu.

- A co słyszałaś?

- Że pochodziła z rodu Artara, o którym nikt już nie śpiewa pieśni, że była nomadką i wolnym duchem, którą nosiło po całym świecie, no i tutaj kończą się pozytywne rzeczy i zaczynają te gorsze.
- Jak na przykład to, że pozwoliła na spalenie prawie całego ludu dla jakiś swoich wyższych korzyści, albo to w jaki sposób była rozsmakowana w walce i rzezi. Do tego jeszcze jak mi wyjaśniono Wieloświatowcy mają tutaj chyba największą władzę a ona korumpuje, także i ich.
Aria wbiła spojrzenie swoich nieludzkich oczu w Elvę.
- Powiedz mi zatem co się tutaj o niej mówi, na ziemi gdzie podobno się narodziła?

- Była tą, która poświęciła samą siebie, by ocalić swoich ludzi. Wolnym duchem, który nauczył jak być wolnym innych. Tą, która zdjęła kajdany z ciał i dusz narodów: Earonów, Arreno, Vuko i kilku innych. Tą, która nauczyła wybaczać Kopaczom i Drążycielom. Ta, która zawsze robiła to co słuszne i sprzeciwiła się tyrani i dominacji. Była bohaterką, jakiej potrzebował świat. Taka była Burzowy Pomruk.
Dziewczyna mówiła z pasją konwertytki.

- O jakim poświęceniu mówisz? Nic o tym nie słyszałam.

- Poświęciła część swojej Luminy, aby zrobić to co powiedziałam.

Taranis zwiesiła głowę. Nie wiedziała co powiedzieć. Rozumiała, że poświęcenie własnej Luminy musiało być dla kogoś takiego jak Burzowy Pomruk czynem naprawdę doniosłym. Pytaniem pozostawało natomiast to, jak dużą część tej mocy utraciła. Czy to mogło oznaczać, że teraz była słaba? Najsłabsza z nich wszystkich?

Aria podniosła głowę.

- Muszę zobaczyć Burzowy Dwór. Proszę pomóż mi Elvo.

- Jak?

- Zaprowadź mnie do Burzowego Dworu, proszę cię.

- Dlaczego miałabym to zrobić? Nie znam cię a to miejsce potrafi być niebezpieczne. Nie chciałabym mieć twojej krwi na rękach.

- Byłaś tam kiedyś? W środku? Czy tylko oglądałaś to miejsce z zewnątrz?

- Byłam w środku wiele razy.

- I tobie nic się stało. Dlaczego uważasz, że mnie miałaby się tam stać jakaś krzywda?

- Bo ja mam w sobie krew Burzowego Pomruku.

- A myślisz, że ja nie mam?

- Niby skąd?

- Nie mam pojęcia, ale moja krew sprowadziła mnie tutaj.

- Jak to możliwe? Nie jesteś jedną z naszego rodu. Nie sądzę, byś była z Rodu Burzy.

- Może po prostu nie znasz wszystkich członków swojej rodziny, albo jestem w inny sposób powiązana z waszym rodem. Tak czy inaczej pozwól mi wejść do Burzowego Dworu a wtedy obydwie przekonamy się o co w tym wszystkich chodzi.

- Nie będę cię zatrzymywała, ale wchodzisz na swoją odpowiedzialność. Droga prowadzi przez dolinę, do której zejdziesz przejściem z drugiej strony tej wieży. Czymkolwiek lub kimkolwiek jesteś i tak życzę ci powodzenia. Nie zgiń.

- Niestety, nie tak łatwo mnie zabić. Dziękuję. Wrócę do ciebie później jeśli znajdę odpowiedzi na dręczące mnie pytania.

Aria zeszła przejściem z drugiej strony wieży i udała się na poszukiwanie doliny, o której mówiła Elva.
 
Ravanesh jest offline