Esmond odprowadził wzrokiem odchodzących.
Zaklął pod nosem - przez własną nieuwagę pozwolił, by zabrano tamtych i miast ruszyć im na pomoc, przegapił okazję, by kogoś uwolnić.
Spojrzał Bjorfa.
- Osioł ze mnie. Powinienem był od razu zareagować. Teraz nie pozostaje nam nic innego, jak spotkać z naszymi - powiedział. Przeniósł wzrok na chłopaka. - Weź, co ci potrzebne, i chodź z nami. Potem zobaczymy, co zrobić dalej. |