- Hunix? - zapytał (błędnie, choć świadomie skracając jego imię) Chikkit z wyrazem na gębie, że nie wiadomo było czy jest bardziej zirytowany tym spotkaniem czy rozbawiony.
- Pocałuj mnie w dupę, braciszku - zaśmiał się biorąc go w niedźwiadkowy uścisk
- Ah... urząd skarbowy chce mi się do dupy dobrać za to, że wspólnik mojego wspólnika wywinął im numer i teraz ja mam go dorwać z resztą wspólników mojego wspólnika... Marek baksztalski bydlak ma na imię, nie masz go przypadkiem w ukrytym lochu pod chatką, co nie? - zapytał śmiejąc się
- A jak u ciebie? Wciąż z tą orczycą się spotykasz? Czy już ci się znudziła? - zapytał pamiętając jak absurdalne powodzenie zawsze miał Hunix - i co u mamusi, starej jędzy? Ducha jeszcze? Bah... pewno i nasze młode ona przeżyje... |