Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-12-2017, 23:08   #36
Gob1in
 
Gob1in's Avatar
 
Reputacja: 1 Gob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputację
Przed wyruszeniem w dalszą drogę podszedł do niego Borys i zaproponował opatrzenie obrażeń odniesionych w czasie katastrofy dyliżansu. Raen'drel nie skarżył się na głos, jednak mężczyzna musiał zauważyć grymasy bólu goszczące na twarzy elfa, kiedy tylko ten wykonywał zbyt gwałtowne ruchy.

Diagnoza była szybka i najpewniej trafna - pęknięte dwa żebra, na szczęście najwyraźniej obyło się bez uszkodzenia innych narządów. Według Borysa nie trzeba było bandażować klatki piersiowej, jednak na ramieniu i udzie elfa pojawiły się opatrunki chroniące dwie płytkie rany przed zabrudzeniem.

- Le fael. - Powiedział do kończącego swoje zabiegi człowieka. - Dziękuję. Jesteś bardzo uprzejmy. - Dodał w staroświatowym dostrzegając brak zrozumienia w oczach medyka.

Niedługo później pozostawili wrak powozu tam gdzie stał - na środku ścieżki - jako przestroga dla innych podróżnych. Ellidar szedł przodem, natomiast Raen'drel podążał na końcu grupy wypatrując potencjalnej pogoni. Przed odejściem z miejsca zasadzki dobrze przyjrzał się bardzo podobnym do siebie zwierzoludziom, jak również sprawdził, czy któraś z wystrzelonych strzał nada się do ponownego użycia.

Farma, na którą się natknęli pod wieczór była dziwna. Coś niepokojącego było w tym dziwnym bezruchu, braku obecności człowieka, plonach pozostawionych na polach... nawet utykająca postać pośród chat była jakby nie stąd...

Niepokój udzielił się wszystkim, ale trzeba było przyznać, że mieli ku temu powody. Nie tak daleko stąd natknęli się na pół tuzina zwierzoludzi, którzy przygotowali zasadzkę na podróżnych, a tutaj pojedyncza farma, zwierzęta hodowlane i...

Nagle przypomniał sobie uzbrojenie napastników.
- Zwierzoludzie mieli broń używaną przez chłopów. - Powiedział na głos. - Cepy, sierpy, widły... - wyliczał. - Do tego wyglądali niemal identycznie, a Aethyr... Chaos nie lubi powtarzalności. Zmienność jest jego jedyną pewną cechą. - Wyjaśnił.

"Wyglądali, jakby ktoś ich hodował..." - Dodał w myślach, nie będąc pewnym tak nieprawdopodobnych okoliczności.

W czasie, gdy pozostali pasażerowie pechowego dyliżansu skupili uwagę na samotnej postaci między budynkami, on przyjrzał się dokładniej strachowi na wróble. Coś zbyt zaciekle dziobały go te czarne ptaszyska...
 
__________________
I used to be an adventurer like you, but then I took an arrow to the knee...
Gob1in jest offline