Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 10-12-2017, 03:59   #31
 
Noraku's Avatar
 
Reputacja: 1 Noraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputację
Poczwary Chaosu natrafiły na lepszych od siebie. Przegrywały. Panikowały. Uciekały. Ich niedoczekanie.
Ellidar był nie tylko wojownikiem świętego lasu. Zaprzysiągł też śmierć każdemu zwierzoludziowi. Dlatego nie zamierzał pozwolić tym tutaj uciec i powiadomić reszty stada. Rzucił się w pogoń pomimo słów Raen’drela. Szybko zorientował się, że był jedynym który to uczynił. Kozły sadziły długie susy, w panice przemieszczając się po chaszczach. Były szybkie ale on był dzieckiem lasu. Zwinny niczym sarna i szybki jak wypuszczona z cięciwy strzała. Jeden przeciwnik potknął się na kępie krzaków, którą elf ominął z gracja odbijając się od pnia drzewa. Moment zawahania dał mu wymaganą przewagę. Ostrze przeszło na wylot przez plecy potwora i wybebeszyło go. Śmierć była natychmiastowa. Ellidar splunął z niezadowoleniem. Pościg był szybki ale udało mu się upolować zaledwie jedną ofiarę. Pozostałe dwie pędziły przed siebie nawet nie oglądając się na towarzysza. Dalsza gonitwa nie miała sensu.
Nie dziś to jutro bóg łowów pozwoli moim braciom was dopaść.” – pomyślał wycierając splugawioną krew z klingi o futro trupa.

Gdy powrócił, medyk opatrywał już najbardziej rannego. Młody wojownik stanowczym gestem odmówił pomocy. Nie odniósł w walce żadnych wymagających uwagi ran. Skupił się jedynie na odnalezieniu swoich bagaży. Słowa jego towarzysza były pełne rozwagi. Nie znał się na ludzkim pochówku. Niech zajmą się tym zainteresowaniu oni ustrzegą ich przed kolejnymi niespodziankami. Byleby tylko się pośpieszyli. Ze strzałą na cięciwie przepatrywał drugą stronę drogi. Powoli odzyskiwał spokój ducha, wyciszał adrenalinę. Nie chciał pozwolić by ponownie wpłynęła na jego osąd.
 
__________________
you will never walk alone
Noraku jest offline  
Stary 10-12-2017, 22:27   #32
AJT
 
AJT's Avatar
 
Reputacja: 1 AJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputację
Ciała woźnicy i ochroniarza zostały pochowane, a modlitwa nad nimi odmówiona. Tyle mogli zrobić, by ułatwić im drogę do Ogrodów Morra. Zostawiliby za pewne jakąś monetę, ale nikt nie poświęcił swojej, a nie znaleźli żadnych. ani przy ciałach, ani też przechowanych w dyliżansie. Przewoźnicy musieli je bardzo skrzętnie schować, gdyż przecież powinni mieć przynajmniej te, którymi została opłacona nieukończona podróż. Z drugiej strony dziwne, bo w rozstrzaksanym dyliżansie nie widzieli już miejsca, gdzie mogłyby one być. Widocznie przewoźnicy mieli swój sposób na potencjalnych rabusiów.

W międzyczasie Raen, po obserwacji trupów, stwierdził iż rzeczywiście wszystkie były bardzo do siebie podobne, różniąc się jedynie nieco umaszczeniem. Wszystkie miały porównywalny poziom "koziej" mutacji.

Ostatecznie Z powozu pozbierali cały swój ekwipunek i ruszyli w dalszą drogę. Zarówno Raen'drel, który od dłuższego czasu obserwował okolicę z pobliskich drzew, jak i Ellidar, który wracał upolowawaszy jednego z mutantów, potwierdzili, że najbliższe otoczenie zdaje się obecnie bezpieczna i nikt nie przybywa, by pomścić czwórkę odmieńców.

***

Nie mając większego wyboru zdecydowali się udać w kierunku Nuln. Przeszedłszy jednak dwieście metrów od miejsca katastrofy zauważyli odchodzącą od głównego traktu wąską, ale dobrze utrzymaną, ścieżkę. Część z nich była ranna. Najbardziej osłabiony Detlef, którego całe szczęście nieść nie trzeba było, nie miał tyle animuszu, co zwykł mieć i wyraźnie opóźniał tempo. Dlatego też, słysząc co jakiś czas wycie wilków, jak i innych stworzeń, których nie byli w stanie określić, uznali że trzeba znaleźć miejsce, gdzie można było spocząć na noc. Dochodzące do nich odgłosy nadciągającej burzy tylko utwierdzały tę decyzję. Z tego powodu, gdy zbliżając się do rozstaju, zauważyli ledwie już widoczny wśród gęstych zarośli drewniany drogowskaz, uznali że szczęście im przyświeciło. "Enormschwein – wyśmienita wieprzowina" przeczytał Borys coś co prawdopodobnie było reklamą pobliskiej farmy. Udali się w tym kierunku mając nadzieję, że trafi się im dziś zacny nocleg.

Ścieżka wiodła między drzewami i gęstymi krzewami. Minęli kamienny mostek, który był przerzucony nad strumieniem. Nie był on nazbyt zadbany, ale przynajmniej po części udowadniał, że idą w dobrym kierunku.

Po kilkunastu minutach dalszego marszu dotarli na skraj lasu. Pokaźną połać pól przecinała miedza przy której rosły pochylone wierzby. Gdy mijali jedną z nich Detlef zwrócił uwagę, że korę pokrywają mchy i narośla dziwnych grzybów. Borys chwilę też na nie patrzył, ale stwierdził, że nie zna takiego gatunku. Nad ich głowami latały stada ptaków. Co poniektóre schodziły na dół między łany gnijącego zboża, które nie zostało od ostatniego sezonu zebrane. Nie zwracały one uwagę na kołyszącego się pod ciężarem kruków stracha na wróble. Czarne ptaki dziobały go zajadle raz po raz.

Tuż przy ścieżce, kilkadziesiąt metrów od lasu, wznosiły się zabudowania niewielkiej farmy. Poza pokaźną chałupą, były obok również budynki obory i stajni. Gdzieś za nią pastwisko. Można było zauważyć, że mimo zbliżającego się wieczoru, z komina jeszcze nie szedł dym. Po placu chadzało kilkanaście kur i gęsi, przy korycie z wodą stał luzem koń, a z obory słychać było bardzo głośne “chrumkanie”. Psa nie widać było, ale za to w pewnym momencie dostrzegli kuśtykającego i utykającegó człeka ubranego w szary płaszcz i kapelusz, możliwe że gospodarza.
 
AJT jest offline  
Stary 11-12-2017, 13:13   #33
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Królestwo za konia.
Tak powiedział ponoć jeden z władców, jeden z tych co to żyli dawno temu i daleko stąd.
Detlef królestwa pod ręką nie miał, ale z przyjemnością oddałby zawartość plecaka za konia, który pozwoliłby mu się dosiąść.
Albo jeszcze lepiej - za wózek.
Potrzebował odpoczynku - jednej czy dwóch dobrze przespanych nocy, może wtedy nie byłby ciężarem - kulą u nogi - dla swych kompanów.

* * *

- Świnie? Powinny być kozy - mruknął nawiązując do spotkanych niedawno mutantów. - Spotkani niedawno 'przyjaciele' wyglądali jak spod jednej sztancy. Akurat jak z hodowli.

Oględziny gospodarstwa przyniosły niezbyt wesołe wnioski.

- Na miejscu mutantów nie napadałbym na dyliżanse, a na takie gospodarstwa - rzucił. - A może tu mają swoją siedzibę - dodał, tracąc ochotę na dłuższą gościnę w tym miejscu.

Na wszelki wypadek przygotował broń.
 
Kerm jest offline  
Stary 12-12-2017, 01:31   #34
 
Icarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Icarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputację
- Trzeba nam pogadać z tamtym człowiekiem. Gospodarz gdyby żył zebrałby tutejsze plony. Żaden szanujący się rolnik nie zostawi owoców swojej pracy krukom. Bądźmy ostrożni coś tu jest ewidentnie nie tak. Dziwne, że w okolicy grasuje stado a ten tu sobie siedzi jakby nigdy nic. - Borys napiął kuszę. - Miejcie oczy szeroko otwarte. - ruszył powoli w stronę człowieka. Jednak znał swoje ograniczenia i gdyby pozostali ruszyli z Borysem szybko zajmie bezpieczne miejsce na środku grupy.
 
Icarius jest offline  
Stary 12-12-2017, 02:56   #35
 
Noraku's Avatar
 
Reputacja: 1 Noraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputację
Spróbowali przedrzeć się przez las. To było dobre słowo. Inaczej nie można było bowiem nazwać tego krótkiego spaceru leśną drogą. Ranny człowiek nie nadawał się do forsownych marszów. To było jasne. Idący z przodu Ellidar często musiał przystawać i oglądać się na pozostałych czy wytrzymują tempo. Dodatkowo faktycznie zbliżała się burza. Elf poprawił swój podróżny płaszcz. Skoro chcieli noclegu należało znaleźć odpowiednie miejsce.

Farma oraz okalające ją pola były nietypowym widokiem dla mieszkańca Athel Lorien. Do tej pory widział je raczej z daleka w trakcie podróży. Często wieśniacy nie odnosili się do nich zbyt przyjaźnie. Teraz miał okazję poczuć kłosy własnymi dłońmi.
Zabawni ludzie. Trudnią się uprawa roślin, gdy okoliczny las jest na tyle bogaty by wyżywić całe wioski.
Równie zabawnie wydawały się przygotowania obronne jego towarzyszy przeciwko jednemu starcowi. On sam nie widział zagrożenia pomiędzy zabudowaniami. Za mało znał świat by wyczuć cokolwiek nietypowego w tym miejscu. Nie wyrywał się jednak z podejściem do człowieka. Wolał delikatny cień przy zbożu. Nie wiadomo jak na jego długie uszy zareaguje ten konkretny farmer. Miecz dalej spoczywał w jaszczurze i Ellidar nie podejrzewał, żeby szybko miało się to zmienić.
 
__________________
you will never walk alone
Noraku jest offline  
Stary 12-12-2017, 23:08   #36
 
Gob1in's Avatar
 
Reputacja: 1 Gob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputację
Przed wyruszeniem w dalszą drogę podszedł do niego Borys i zaproponował opatrzenie obrażeń odniesionych w czasie katastrofy dyliżansu. Raen'drel nie skarżył się na głos, jednak mężczyzna musiał zauważyć grymasy bólu goszczące na twarzy elfa, kiedy tylko ten wykonywał zbyt gwałtowne ruchy.

Diagnoza była szybka i najpewniej trafna - pęknięte dwa żebra, na szczęście najwyraźniej obyło się bez uszkodzenia innych narządów. Według Borysa nie trzeba było bandażować klatki piersiowej, jednak na ramieniu i udzie elfa pojawiły się opatrunki chroniące dwie płytkie rany przed zabrudzeniem.

- Le fael. - Powiedział do kończącego swoje zabiegi człowieka. - Dziękuję. Jesteś bardzo uprzejmy. - Dodał w staroświatowym dostrzegając brak zrozumienia w oczach medyka.

Niedługo później pozostawili wrak powozu tam gdzie stał - na środku ścieżki - jako przestroga dla innych podróżnych. Ellidar szedł przodem, natomiast Raen'drel podążał na końcu grupy wypatrując potencjalnej pogoni. Przed odejściem z miejsca zasadzki dobrze przyjrzał się bardzo podobnym do siebie zwierzoludziom, jak również sprawdził, czy któraś z wystrzelonych strzał nada się do ponownego użycia.

Farma, na którą się natknęli pod wieczór była dziwna. Coś niepokojącego było w tym dziwnym bezruchu, braku obecności człowieka, plonach pozostawionych na polach... nawet utykająca postać pośród chat była jakby nie stąd...

Niepokój udzielił się wszystkim, ale trzeba było przyznać, że mieli ku temu powody. Nie tak daleko stąd natknęli się na pół tuzina zwierzoludzi, którzy przygotowali zasadzkę na podróżnych, a tutaj pojedyncza farma, zwierzęta hodowlane i...

Nagle przypomniał sobie uzbrojenie napastników.
- Zwierzoludzie mieli broń używaną przez chłopów. - Powiedział na głos. - Cepy, sierpy, widły... - wyliczał. - Do tego wyglądali niemal identycznie, a Aethyr... Chaos nie lubi powtarzalności. Zmienność jest jego jedyną pewną cechą. - Wyjaśnił.

"Wyglądali, jakby ktoś ich hodował..." - Dodał w myślach, nie będąc pewnym tak nieprawdopodobnych okoliczności.

W czasie, gdy pozostali pasażerowie pechowego dyliżansu skupili uwagę na samotnej postaci między budynkami, on przyjrzał się dokładniej strachowi na wróble. Coś zbyt zaciekle dziobały go te czarne ptaszyska...
 
__________________
I used to be an adventurer like you, but then I took an arrow to the knee...
Gob1in jest offline  
Stary 15-12-2017, 07:59   #37
AJT
 
AJT's Avatar
 
Reputacja: 1 AJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputację
Raen ruszył w kierunku stracha na wróble. Gdy poczuł odór zatrzymał się, ale już z tej odległości mógł zauważyć ze zgrozą, iż na żerdzi wisi ubrane w łachmany truchło ogromnego obronnego psa. Całe było poranione i nie były to tylko rany wywołane przez dzioby ptaków. Ktoś strasznie się nad biednym stworzeniem, pod sam koniec jego żywota, znęcał.

***

W tym czasie pozostali minęli pola. A gdy weszli na podwórzec przygarbiony mężczyzna najwyraźniej ich zauważył. Zbliżając się z wyciągniętą bronią, nie mogli być wielce zaskoczeni, jak tamten po paru koślawych krokach znalazł się w swoim domostwie, którego drzwi z ogromnym impetem zostały przezeń zamknięte.

***

Poza farmerem zauważyli ich także pozostali mieszkańcy farmy. Kilka gęsi podbiegło do nich strosząc pióra i rozwierając skrzydła w agresywnej pozie. Franc nie raz spotkał się już z takim przywitaniem pierzastych zwierząt, więc wiedział co czynić, wymierzył jednej z nich takiego kopa, że odleciała dobrych parę metrów. Ot, uroki wsi. Uśmiech z jego ust zaczął jednak znikać, gdy do syczących niczym węże ptaków zaczęły dołączać kolejne, a do nich koguty i nawet kury. Głośne okrzyki i wymachiwanie bronią nie pomagało. Ptaki skakały, drapały i dziobały zaciekle.

Nie one jednak wzbudziły największe przerażenie. Borys pierwszy zauważył jak stojący przy stajni ogier był już zwrócony w ich kierunku. Ogromny, mający z dwa metry w kłębie, koń, rżąc potrząsał wielkim łbem i rył kopytami w ziemii rozrzucając wokół siebie błoto. Franc i Maddock nawet z tej odległości zauważyli dziwne, świecące jak zielone ogniki, oczy zwierzęcia. W dodatku tuż przed rozpoczęciem natarcia otworzył paszczę odsłaniając swoje zęby, których nawet najgroźniejszy drapieżnik nie powstydziłby się.

Mimo atakujących ich wciąż zajadle ptaszysk, każdy z nich z przerażeniem patrzył na ogiera, który z pewnością będzie miał zamiar ich za moment w szarży stratować.
 
AJT jest offline  
Stary 15-12-2017, 14:25   #38
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Wizyta uzbrojonych po zęby gości, na dodatek takich, po których widać było, że kłopoty to ich specjalność, nie była niczym przyjemnym. To, że na ich widok gospodarz zamknął się w chałupie, wcale Detlefa nie zdziwiło. To jednak, że zamiast stada gospodarskich kundli ruszyły na nich stada domowego ptactwa, zdecydowanie nie było czymś normalnym.

- Szaleju się najadły - mruknął odruchowo, po czym zamienił kuszę na rapier.

Kula mogła zabić jednego kuraka czy gąsiora, na rapier można było nadziać parę sztuk za jednym zamachem. Przy odrobinie szczęścia.
A to, na pierwszy rzut oka, było im potrzebne, i to nie ze względu na atakujący ich drób.
Jeszcze przed chwilą Detlef cytował dawnego władcę, a teraz, gdy los zesłał mu wspaniałego wierzchowca, szybko zmienił zdanie. Rumak był albo wściekły, albo też opanowany przez jakiegoś demona i raczej marzył o stratowaniu każdej ludzkiej istoty, a nie o noszeniu jakiegoś człowieka na grzbiecie.
Trzeba było go zabić, a że uciekać nie było dokąd, więc Detlef ponownie sięgnął po kuszę i upewnił się, czy broń jest naładowana. Miał nadzieję, że tym razem bełt będzie skuteczniejszy, niż podczas starcia z koziołkowatymi mutantami.
 
Kerm jest offline  
Stary 15-12-2017, 22:31   #39
 
malahaj's Avatar
 
Reputacja: 1 malahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputację
Całe to gospodarstwo nie podobało mu się od samego początku i właśnie stało się jasne, że miał racje. Jaki szanujący się gospodarz pozwala plonom gnić na polu? To tak jakby On pozwolił jakieś flaszce wywietrzeć. Teraz zaś musiał odpierać ataki morderczych gęsi i przepiórek. Chyba, nie znał się na drobiu. Rosół, to rosół. Na szczęście był w pancerzu i nie musiał się martwić, że jakieś zmutowane ptaszynko dziobnie go tam, gdzie żaden mężczyzna dziobany być nie powinien. Nie to co takie elfy na przykład. Choć one i tak już mówił cienkim głosem, więc...

Ujął w dłoń Scyzoryk i szerokim cięciem przygotował porcje rosołowe na najbliższy tydzień. Teraz zaś pojawił się demoniczny koń. Francowi zrobiło się zimno na plecach, ale mocniej ujął w dłoń Scyzoryk. Przygotował już rosół, to może zrobić kabanosy czy inne salami.
 
malahaj jest offline  
Stary 17-12-2017, 22:15   #40
 
Gob1in's Avatar
 
Reputacja: 1 Gob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputację
Elf zrozumiał zainteresowanie padlinożerców strachem na wróble. Pomysł wieszania na nim truchła psa był conajmniej dziwny i to nawet, jeśli wcześniej ktoś tego zwierzaka katował.

Zamieszanie pośród zabudowań odwróciło jego uwagę od wiszącego psa. Podbiegł w kierunku rumoru czynionego przez domowe ptactwo i inne zwierzęta, pod drodze ściągając łuk z pleców. Zatrzymał się przy Ellidarze, któremu posłał pytające spojrzenie.

Ten nie odpowiedział, ale nie musiał - nietypowa agresja zwierząt była o tyle głośna, co nieskuteczna. Gęsi i kury nie mogły zagrozić ludziom. Co innego sporych rozmiarów koń, który szykował się, aby stratować intruzów.

Raen'drel sięgnął do kołczanu. Może uda się wpakować strzałę w zwierzę zanim dopadnie ludzi i krasnoluda.
 
__________________
I used to be an adventurer like you, but then I took an arrow to the knee...
Gob1in jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 07:47.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172