Tak jak można było się spodziewać Anthony był zajęty inwentaryzacją i przeglądaniem miejscowego składu. Dowiedział się jednak, że dziewczyny wyruszyły już na zwiad. W takim razie pobawią się w łowców i bohaterów. Trzeba było teraz tylko czekać na informacje, jak za długo będzie się to przeciągać ruszy ich śladem najwyżej.
Opierał się o maskę ich cud-wozu i obserwował otoczenie z pod ronda kapelusza. Jednocześnie czuł na sobie kilkadziesiąt par oczu. Dzieciaki nadal patrzyły na niego z mieszaniną strachu i niepewności. Nie dziwne skoro z pomieszczenia z którego wyszedł przed chwilą dobiegały niemalże agonalne okrzyki. Dodatkowo pewnie nie jeden z nich miał dość powodów by być nieufnym wobec dorosłych. Mimo braku wyraźnego przywództwa wszystko wyglądało na niezwykle zgrane. Starsi pouczali, młodsi słuchali a wszyscy wspierali się w codziennych pracach. Przyjrzał się grupie pielącej grządki i aż poczuł dreszcz na plecach. Wspomnienia własnej pracy na roli.
Przypominało mu to bajeczkę opowiadaną gdy był mały. O pewnym Piotrku i podobnej do tej bandzie niewyrostków w mitycznej krainie gdzie nikt nie dorastał. Taka amerykańska Nibylandia na terenach popromiennych. Tak samo zresztą iluzoryczna i chwiejna. Wystarczyłby jeden zagon gangerów albo łowców niewolników i z tego miejsca została by kupa gruzów. Dobrze, że raczej ani jedni ani drudzy nie mieli po co tutaj zaglądać. Na razie.
Odnalazł Trevora bez trudu. W końcu ktoś taki jak on, lider, będzie zawsze gdzieś się krzątał. Jego reakcja na powitalne "młody" była ciągle taka sama, ale chyba z wdzięczności nie oponował.
- Zgodnie z umową zająłem się waszym rannym ptaszkiem. Wygląda na to, że się wyliże ale głowy bym pod to nie podłożył. Gdyby cokolwiek zaczęło się z nim dziać to walcie jak najszybciej do najbliższego miasteczka. W takiej sytuacji należało działać szybko i sprawnie. Pomyślcie też koniecznie o dodatkowych środkach obrony. Nawet nie koniecznie broni. Drut kolczasty, wilcze doły, cokolwiek co porachuje kości i zniechęci potencjalnych rajderów.
__________________ you will never walk alone |