Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Postapokalipsa > Archiwum sesji z działu Postapokalipsa
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Postapokalipsa Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Postapo (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 09-12-2017, 15:47   #81
 
Lunatyczka's Avatar
 
Reputacja: 1 Lunatyczka ma wspaniałą reputacjęLunatyczka ma wspaniałą reputacjęLunatyczka ma wspaniałą reputacjęLunatyczka ma wspaniałą reputacjęLunatyczka ma wspaniałą reputacjęLunatyczka ma wspaniałą reputacjęLunatyczka ma wspaniałą reputacjęLunatyczka ma wspaniałą reputacjęLunatyczka ma wspaniałą reputacjęLunatyczka ma wspaniałą reputacjęLunatyczka ma wspaniałą reputację
Wściekła uznała, że odpowiadanie na komunikat nadany przez Alice jest zbędne, więc bez tracenia czasu, nałożyła kask na głowę i odpaliła motocykl. Poprawiła czerwoną bandamę na prawym nadgarstku i dodała gazu ruszając z miejsca. Na szczęście droga nie była daleka, więc Emma zaraz znalazła się pod bramą, obok pozostawionego przez resztę jej wesołej kompanii auta. Wścieklizna postawiła motocykl na nóżce i oparła się o niego nonszalancko, wyczekując Alice. Nim kobieta pojawiła się pani kurier ściągnęła kask z głowy, poprawiła włosy i jedynie rozglądała się po okolicy. Machnęła do niej dłonią, kiedy blondynka wyszła przez bramę.
- To co tu się właściwie odpierdziela? - zapytała znudzonym tonem.
- Jest taka sprawa - zaczęła Alice, opierając się o brezentowe zadaszenie Cytryny. - Ale po kolei... Tak więc mieszkają tu same dzieciaki, nikogo dorosłego. Taki sierociniec założony przez same sieroty - wyjaśniła tytułem wstępu. - Mają tu fajny sprzęt, przydatny kolejom, mieszkańcy chcą współpacować z nami. No w każdym razie szefowa na pewno będzie zadowolona jak Anthony przedstawi jej listę po skończeniu inwentaryzacji... Dave natomiast właśnie wydłubuje śrut z jednego chłopaczka - Halsay uniosła spojrzenie na twarz Emmy. - I z tym chłopakiem wiąże się prośba założyciela tej enklawy. Chłopak został postrzelony gdy dzisiejszej nocy mieli włam do ich bazy. Trzy zamaskowane osoby wdarły się do nich i porwali jedną dziewczynkę. Chłopak chciał ją bronić to przyjął na klatę stał ze śrutówki - blondynka skrzywiła się. - On wyliże się, ale los dziewczyny jest nieznany... Ale możesz się domyślać jak skończy - zastukała palcami po brezencie. - No i dzieciak, który tu przewodzi prosi o pomoc by ją znaleźć. Powiedział co wiedzą o porywaczach. Była ich trójka, jedno z nich mogło być kobietą. Uciekli na koniach rasy pinto... Rozmawiałam z Anthonym, w końcu zna szefową dłużej od nas, twierdzi że bez problemu zgodzi się żeby ruszyć po dziewczynę - po tych słowach oczy Halsey aż zalśniły, gdy wymownie się przyglądała Black.

Emma wysłuchała Alice z kamienną miną. Trudno było stwierdzić, co chodziło po głowie szatynki ale ta miłosiernie postanowiła się odezwać i powiedzieć co o całej sprawie myśli.
- Jesteś pewna, że dziewczyna została porwana? - lekki uśmiech pojawił się na wargach Wściekłej.- Bo z tego co mówisz, chcieli konkretnie tą dziewczynę, skoro nie nakradli nic innego. Więc dziewczyna albo naprawdę chciała pójść z nimi i uciec z jakiegoś powodu, a chłopak został postrzelony bo próbował im przeszkodzić, albo tajemniczy porywacze wiedzą coś o dziewczynie czego nie wiemy my. Nie można wykluczyć, że pozostali wiedzą co z nią, ale na przykład zapomnieli nam o tym powiedzieć. Ja wiem, że to wszystko brzmi tak, że łezka się w oku kręci, ale bądźmy realistami, a nie pieprzonymi romantykami. Zanim pojedziemy za kimkolwiek, przydałoby się dowiedzieć, dlaczego ta dziewczyna jest tak ważna, nie sądzisz? - wyciągnęła wykałaczkę, z tylnej kieszeni jeansów i wsadziła ją sobie między zęby, zagryzając.
Halsey wzruszyła ramionami.
- Dziewczyna mieszka tu od dwóch lat, przybyła po tym jak jej rodzice zmarli, a u wujostwa nie mogła się odnaleźć - odpowiedziała. - Chcesz to możesz pogadać z jej bratem który tu też jest. Trevor, założyciel tego miejsca, nie podejrzewa, żeby to było upominanie się wujostwa o nią. Jak dla mnie sytuacja jest prosta, jacyś posrańcy wypatrzyli ją sobie i porwali do burdelu - Alice wyprostowała się i skrzyżowała ręce na piersi.
- Ile ma lat? - tylko krótkie pytanie padło z ust Emmy.
- Najstarsza osoba w tym miejscu nie ma ukończonych 18 lat. Określali ją mianem "dziewczynki" więc pewnie ma jakieś 11-12 - założyła Halsey, jednocześnie dając do zrozumienia, że nie pytała o to. - Jeśli to dla ciebie ma znaczenie i chcesz dopytać, to możesz przez radio, zostawiłam Anthonemu jedno.
- Lubię wiedzieć na co się piszę, ale rozumiem, że potrzebujemy jeszcze zgody Cal, by w ogóle zacząć cokolwiek planować? - odruchowo poprawiła czerwoną bandamę na prawym nadgarstku. - Myślisz, że się zgodzi?
Alice oparła ręce na biodrach.

- Tak, bez zgody szefowej nigdzie nie ruszymy. Jak ją dostaniemy to dopiero wypytam o wygląd Dot. Rozumiesz, nie chciałam robić im fałszywych nadziei - wytłumaczyła się blondynka. - Anthony mówi, że nie powinno być problemu z przekonaniem Cal. A jak ty do niej zagadasz to chyba mamy zgodę pewna na bank - mrugnęła do czarnowłosej.
- Dobra, daj mi to radio... - stwierdziła odkładając kask na motocykl. Wykałaczkę wyjęła z ust i schowała do tej samej tylnej kieszeni, z której ją wyjęła. - Miejmy to z głowy, bo nie chcemy tu spędzić całego dnia. - dodała odwracając się w kierunku Alice.
Blondynka uśmiechnęła się lekko. Chwyciła klamkę tylnych drzwi auta i otworzyła je.
- Pod tylnym siedzeniem jest radiostacja - powiedziała Halsey i wskazała dłonią we wspomnianym kierunku.

Emma nie wyglądała na za bardzo zadowoloną z obrotu całej sprawy, bo to miał być szybki wypad, zabranie, być może odkupienie tego co jest im potrzebne i powrót. Ale oczywiście coś musiało pójść nie tak, a wszyscy rozczulają się nad dziećmi wychowywanymi w tym zepsutym świecie. Sprawa śmierdziała jej na kilometr i nie do końca wierzyła w teorię, jakoby dziewczynkę porwano do burdelu, skoro były tu starsze, lepiej byłoby wziąć te, więcej zniosą. Poza tym do burdelu wzięli by kilka dziewczyn, a nie jedną. Coś tu cuchnęło, ale Emma nie do końca była w stanie sprecyzować co takiego.
Mimo wątpliwości pokręciła przełącznikami na stacji, co by połączyć się z szefową. na jej wargach pojawił się firmowy uśmiech numer sześć.
- Hej, Calpuria, miło Cię słyszeć, jest taka sprawa...
Wścieklizna wyłożyła przełożonej całą sprawę, przedstawiając ją o wiele dramatycznej niż w rzeczywistości wyglądała. Dlatego po krótkiej rozmowie, zakończyła kontakt z dowódcą i popatrzyła na blondynkę. Uśmiech zniknął z jej twarzy.
- Mamy zgodę, więc jaki jest plan? Mamy kogoś, kto potrafi tropić?
 
Lunatyczka jest offline  
Stary 12-12-2017, 11:50   #82
 
Leminkainen's Avatar
 
Reputacja: 1 Leminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputację
Alice, Emma
Ustaliłyście dodatkowe szczegóły
dziewczynka miała obecnie 8 lat, była uroczą małą blondyneczką, sala w której spała znajdowała się na parterze, wyglada na to że porywacze dostali się przez okno.

Po tym jak Fil wskazał wam gdzie były konie bez problemu odnalazłyście ślady kopyt które zagłębiły sie w trawę. Wygladało na to porywacze objechali łukiem bazę po czym odjechali na południowy wschód sądząc po mapie w stronę Brandtsville kierując się niemal prosto.

Motocykl szybko dowiózł was na miejsce, była to mała miejscowość czy raczej skupisko domków z których częsc była zamieszkała, raczej nie była to szczególna atrakcja na trasie karawan więc jedynym zakładem usługowym było połączenie GS-u z garkuchnią i szynkiem pełniące funkcje lokalnego punktu wymiany dóbr i informacji oraz budzące nadzieje że przejeżdzający przez miasto może będą głodni bądź spragnieni. W tej chwili przed lokalem stała ciężarówka z drewnem a w środku nad talerzami z przyjemnie pachnącym eintopfem siedziało dwóh potężnie zbudowanych facetów trzymających w rękach po łyżce i grubej pajdzie chleba. W chwili waszego wejścia do lokalu rozmawiali z prwadzącym lokal ale przerwali by otaksować was od stóp do głów po czym jeden gwizdnął pragnac wyrazić całemu światu (czy ten byłby tym zainteresowany czy nie) swoją aprobatę dla tego co widzi (zapewne uważa także że uznacie to za komplement)

Dave
Operacja poszła dobrze, byłeś naprawde zadowolony z siebie, oczywiście nawet najlepszy chirurg w tych warunkach nie mógł zagwarantować że nie będzie komplikacji w wyniku zakażenia ale jeśli chodzi o stronę techniczną zabiegu to jak najbardziej mogłeś czuć się dumny.

Miałeś okazję obejrzeć sobie bazę i życie w niej. Wygląda na to że młodsze dzieciaki odczuwają do ciebie znaczną rezerwę i omijają wyraźnym łukiem niemal zrywając się do biegu ale to co zobaczyłeś było ciekawe. Społecznosć bazy była dobrze zgrana, starsze dzieciaki opiekowały się młodszymi i kierowały ich działaniami i tak na przyklad obserwowałeś jak jedna starsza dziewczyna wraz z siódemką młodszych pieliła grządki. Wszystko wyglądało bardzo zgodnie i niemal sielankowo. Choć twojemu sprawnemu oku nie mogł umknąć stan zabezpieczeń, starszych dzieciaków było mało, broni jeszcze mniej, obszar duży. Chyba jedyny powód dla którego nikt nie napadł na tą małą społecznosć było to że właściwie nie było im czego odebrać.
 
__________________
A Goddamn Rat Pack!
Leminkainen jest offline  
Stary 12-12-2017, 21:55   #83
 
Lunatyczka's Avatar
 
Reputacja: 1 Lunatyczka ma wspaniałą reputacjęLunatyczka ma wspaniałą reputacjęLunatyczka ma wspaniałą reputacjęLunatyczka ma wspaniałą reputacjęLunatyczka ma wspaniałą reputacjęLunatyczka ma wspaniałą reputacjęLunatyczka ma wspaniałą reputacjęLunatyczka ma wspaniałą reputacjęLunatyczka ma wspaniałą reputacjęLunatyczka ma wspaniałą reputacjęLunatyczka ma wspaniałą reputację
Kobiety wyszły z prowizorycznej enklawy, po oględzinach i badaniu śladów. Emma od razu rozpoznała kierunek, w którym udali się porywacze, a szybki rzut oka na jedną z jej map mógł doprowadzić ją tylko do jednego wniosku. Kierowali się do nieopodal leżącego miasteczka, a przynajmniej na pewno musieli przez nie przejechać.
- To co, masz jakiś plan, co zrobimy jak ich znajdziemy, jak będziemy pytać w okolicznym miasteczku? Bo wiesz.. Żadna z nas nie wygląda na kogoś, komu można oddać bezpiecznie pod opiekę dziecko- Wściekła uśmiechnęła się zawadiacko spoglądając na Alice.
Halsey zaśmiała się. Obejmowała całkiem mocno Emmę w pasie, prawie że kurczowo.
- Szczerze mówiąc po cichu liczyłam, że będzie można ich wystrzelać jak kaczki. Ale to byłoby zbyt piękne... - westchnęła teatralnie blondynka. - Zawsze możemy podać się za jej krewne wypytując o Dot... Ja w sumie mam nawet włosy w takim kolorze jak mała. Skoro ma ona 8 lat to nawet bym jej matką mogła być - wzruszyła ramionami.
- życie rozpieszczało? – Wściekła zaśmiała się – wystrzelać, tak po prostu? Nie miałaś problemu z nabojami co? – Wściekła pokręciła głową rozbawiona, bo wciąż zapominała, że ludzie są prości i nie myślą o dniu jutrzejszym.
- Za jej matkę mogłabyś robić, a umiesz wyglądać jak zbity pies wystawiony w listopadowym deszczu do budy?
- Taa, można tak powiedzieć. Stare przyzwyczajenia trudno wyplenić - odparła Alice z sarkazmem w głosie, na wspomnienie o jej życiu. - Hymm, no raczej nie będę ukrywać, że znam się na oszukiwaniu. Ale mogę okazywać wkurwienie. Bo chyba matka, której porwano dziecko może być wkurwiona, nie? Ja bym chyba była... - blondyna zaperzyła się rozmyślając chwilę o tym. - Tak. Zdecydowanie. Byłabym w chuj wkurwiona
- To potrzebujesz robić histerię, wiesz, wrzaski, krzyki, groźby, prośby… inaczej nikt w to nie uwierzy. Ale niech będzie, a no i słuchaj.. - zaczęła nie do końca pewna czy jest sens znów poruszać ten temat - Jeśli mała miała osiem lat, nie sądzę, że porwali ją do burdelu. Lepiej więc jeśli załatwimy to szybko i dowiemy się tak dużo, jak tylko możemy nim spotkamy się z tymi skurwielami - dodała gazu, zerkając w bok i upewniając się, że odciski końskich kopyt są wciąż w trawie obok nich.
Halsey jeszcze mocniej objęła Emmę.
-Histeria?- burknęła Alice. - A nie wystarczy zimna żądza mordu w oczach? Zawsze można to tłumaczyć, że mam już za sobą pierwszy etap rozpaczy...
- Matki, które straciły dzieci nie są zbyt logiczne, w ogóle matki w tym świecie nie są logiczne - stwierdziła dosadnie szatynka.
Alice automatycznie pomyślała o własnej matce, o tym jak ją ostatni raz widziała.
- Czy ja wiem... Eh, chociaż, mnie to chyba Teksas za mocno rozpieścił - pokręciła głową. - Dobra, walić rozkminy... Mam się zalać łzami? - dopytała niechętnie wypowiadając ostatnie zdanie.
- Niekoniecznie. Nie wszystkie histeryczki ryczą w niebogłosy. Niektóre rzucają przedmiotami - zachichotała radośnie, jakby jakieś przyjemne wspomnienie wpadło do jej głowy.
- Zresztą, zobaczymy co zastaniemy na miejscu - gdyby mogła obrócić się podczas jazdy, posłałby Alice oko, a tak pozostawało jej jedynie dodać gazu z poszerzającym się uśmiechem na wargach.

Siedząca za jej plecami blondyna miała na twarzy kwaśną minę. Znała doskonały i niezawodny sposób, żeby doprowadzić siebie do płaczu i ogólnego roztrzęsienia. Chwilę jednak zajmie jej pozbieranie się, a już na pewno będzie musiała wieczorem, w pociągu, odpowiednio zaprawić się alkoholem. Alice sposępniała.

Ślady doprowadziły dwie kobiety do osady, przy której stała zaparkowana ciężarówka. Motor zatrzymał się przy jednym z domków. Do tego czasu blondyna wprowadziła się w odpowiedni nastrój, wspominając ostatnie spotkanie ze swoim ojcem.
- Daj mi sekundę - szepnęła Alice spuszczając głowę w dół, tak, że nie było widać jej twarzy. Łzy jak na komendę popłynęły jej po policzkach, blondynka jeszcze mocno potarła oczy dłonią, co sprawiło, że po chwili miała czerwone. Dopiero wtedy wyprostowała się, przetarła łzy z policzków rękawem i pociągnęła nosem. Uśmiechnęła się krzywo do Emmy. - Dobra, dajesz - ponagliła, zaciskając dłonie w pięści.

Emma pokiwała głową z uznaniem przypatrując się przygotowaniu Alice i temu jaki teatrzyk miała odstawiać. Bez zwlekania już weszła do przydrożnej knajpy, jakie spotykała na swojej drodze nie raz i nie dwa. Zaraz po ich wejściu w eterze poniósł się gwizd a jego charakterystyczna intonacja nie mogła być pomylona z żadną inną - komuś bardzo spodobało się ich wejście. Black była wściekła, w środku się gotowała, bo co jak co, ale nienawidziła tego typu facetów. Tym razem jednak chciała coś od nich i od niej (oraz od jej dekoltu) zależało jak dużo uda się jej i Alice ugrać. Dlatego uśmiechnęła się jedynie na gwizdanie i odwróciła w kierunku dryblaka rzucając mu przeciągłe spojrzenie. Dopiero po tym małym geście i zarzuceniu wędki ruszyła do lady, o która oparła się, całkowicie przypadkowo prezentując dekolt.
Natomiast idąca za nią Alice nawet nie zwróciła uwagi na mężczyzn. Jej spojrzenie skupione było na sylwetce koleżanki i unikała kontaktu wzrokowego z kimkolwiek w lokalu.

- Powiedziałbym dzień dobry, ale dawno nie miałam tak parszywego, przejdę więc do rzeczy kochaniutki - zwróciła się do faceta stojącego za szynkiem. - Szukam trójki ludzi z małą blondwłosą dziewczynką - kątem oka posłała współczujące spojrzenie na swoją towarzyszkę, zwracając tym samym na nią uwagę, niemo sugerując powód zalanej łzami twarzy. - Powinni byli przejeżdżać tędy niedawno, konno, tak by było łatwiej ich poznać, byli tu, a może wy - tu zwróciła się do facetów, którzy najpewniej byli kierowcami ciężarówki stojącej przez spelunką. - Mijaliście takich po drodze tutaj?
 
Lunatyczka jest offline  
Stary 12-12-2017, 23:32   #84
 
Noraku's Avatar
 
Reputacja: 1 Noraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputację
Tak jak można było się spodziewać Anthony był zajęty inwentaryzacją i przeglądaniem miejscowego składu. Dowiedział się jednak, że dziewczyny wyruszyły już na zwiad. W takim razie pobawią się w łowców i bohaterów. Trzeba było teraz tylko czekać na informacje, jak za długo będzie się to przeciągać ruszy ich śladem najwyżej.
Opierał się o maskę ich cud-wozu i obserwował otoczenie z pod ronda kapelusza. Jednocześnie czuł na sobie kilkadziesiąt par oczu. Dzieciaki nadal patrzyły na niego z mieszaniną strachu i niepewności. Nie dziwne skoro z pomieszczenia z którego wyszedł przed chwilą dobiegały niemalże agonalne okrzyki. Dodatkowo pewnie nie jeden z nich miał dość powodów by być nieufnym wobec dorosłych. Mimo braku wyraźnego przywództwa wszystko wyglądało na niezwykle zgrane. Starsi pouczali, młodsi słuchali a wszyscy wspierali się w codziennych pracach. Przyjrzał się grupie pielącej grządki i aż poczuł dreszcz na plecach. Wspomnienia własnej pracy na roli.
Przypominało mu to bajeczkę opowiadaną gdy był mały. O pewnym Piotrku i podobnej do tej bandzie niewyrostków w mitycznej krainie gdzie nikt nie dorastał. Taka amerykańska Nibylandia na terenach popromiennych. Tak samo zresztą iluzoryczna i chwiejna. Wystarczyłby jeden zagon gangerów albo łowców niewolników i z tego miejsca została by kupa gruzów. Dobrze, że raczej ani jedni ani drudzy nie mieli po co tutaj zaglądać. Na razie.

Odnalazł Trevora bez trudu. W końcu ktoś taki jak on, lider, będzie zawsze gdzieś się krzątał. Jego reakcja na powitalne "młody" była ciągle taka sama, ale chyba z wdzięczności nie oponował.
- Zgodnie z umową zająłem się waszym rannym ptaszkiem. Wygląda na to, że się wyliże ale głowy bym pod to nie podłożył. Gdyby cokolwiek zaczęło się z nim dziać to walcie jak najszybciej do najbliższego miasteczka. W takiej sytuacji należało działać szybko i sprawnie. Pomyślcie też koniecznie o dodatkowych środkach obrony. Nawet nie koniecznie broni. Drut kolczasty, wilcze doły, cokolwiek co porachuje kości i zniechęci potencjalnych rajderów.
 
__________________
you will never walk alone
Noraku jest offline  
Stary 23-12-2017, 13:15   #85
 
Leminkainen's Avatar
 
Reputacja: 1 Leminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputację
Dziewczyny wejście było umiarkowanym sukcesem, nikt nie zawołał wprost blefu ale też nie przełamało to za bardzo lodów, może po prostu Alice nie pasowała do roli? Barman odezwał się z uprzejmym zainteresowaniem.
-Kurcze, widziałem dzisiaj paru jeźdźców także w grupkach ale dziecka z nimi żadnego nie zauważyłem.
Jeden z drwali odezwał się
-heh też widziałem paru jeźdzców dzisiaj ale bez żadnych dedali to trudno mi powiedzieć.
-Czekaj była trójka na łaciatych koniach z jakimś workiem przerzuconym przez siodło - dorzucił drugi
-To dziecko ktoś porwał?
Dave
Trevor rozejrzał się po bazie
-Myślę że będzie trzeba, może przylepimy szkło na szczycie muru. Te wilcze doły to też dobry pomysł ale boje się o dzieciaki. Masz jakieś pomysły które moglibyśmy wykorystać?
Rozglądając się po bazie ewidentnie widać że rozległość terenu wewnątrz murów (oraz od strony torów wielkich bram umożliwiających wjazd na kończące się na terenie bocznice) zdecydowanie utrudnia kontrolowanie go z ograniczoną ilością wartowników

Anthony przeszedł obok ciebie i spod fotela 2CV wyciągnął skrzynkę z narzędziami
-Idę dokładnie obejrzeć stepvana
 
__________________
A Goddamn Rat Pack!
Leminkainen jest offline  
Stary 24-12-2017, 13:00   #86
 
Lunatyczka's Avatar
 
Reputacja: 1 Lunatyczka ma wspaniałą reputacjęLunatyczka ma wspaniałą reputacjęLunatyczka ma wspaniałą reputacjęLunatyczka ma wspaniałą reputacjęLunatyczka ma wspaniałą reputacjęLunatyczka ma wspaniałą reputacjęLunatyczka ma wspaniałą reputacjęLunatyczka ma wspaniałą reputacjęLunatyczka ma wspaniałą reputacjęLunatyczka ma wspaniałą reputacjęLunatyczka ma wspaniałą reputację
Wściekła przytaknęła głową spoglądając na mężczyzn.
- No przecież mówiłam, że to parszywy dzień. W którą stronę pije hali Ci z workiem?
 
Lunatyczka jest offline  
Stary 30-12-2017, 13:24   #87
 
Leminkainen's Avatar
 
Reputacja: 1 Leminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputację
Wygląda na to że w dalszym ciągu nie udało wam się zaskarbić sobie zaufania drwali ani barmana ale wygląda na to że ci których szukacie nie cieszą się sympatią.
-Ok, nie mam pojęcia o co w tym chodzi i nie chcę mieć, jeśli macie jakąś mapę to mogę wam zaznaczyć a jak nie macie mogę narysować. Szukacie trójki rednecków, dwóch braci i siostry mieszkających na małej farmie na skraju lasu.
 
__________________
A Goddamn Rat Pack!
Leminkainen jest offline  
Stary 31-12-2017, 03:01   #88
 
Noraku's Avatar
 
Reputacja: 1 Noraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputację
- Szkło na murze to bardzo dobry pomysł. Ewentualnie jakieś gwoździe albo inne nie miłe niespodzianki utrudniające wspinaczkę. Możecie też korzystać wyłącznie z jednego z wyjść, mocniej obsadzić je wartownikami a resztą "zaminować" - głośno zastanawiał się Dave, drapiąc z chrzęstem brodę. - Oprócz tego potykacze, żeby narobić hałasu. Hm, ciężko powiedzieć przy takiej obsadzie garnizonu...
Próbował wykorzystać całą widzę jaką zdobył w trakcie podróży po Stanach. Kłopot był, że zwykle opierał się na tęgich rębajłach. Zaprawionych przez życie zakapiorach i strzelcach z niejednym sznytem wyrytym na kolbie karabinu. Nie wiedział w jaki sposób może służyć radą gołowąsom. Przynajmniej do momentu gdy nie powrócił myślami do rodzinnej farmy.
- A może zróbcie z tego zabawę? - zasugerował z głupia franc, a widząc niepewną minę młodego szybko dodał. - Dzieciaki uwielbiają przecież rywalizację. Zróbcie więc zawody na najlepszego szeryfa czy innego superbohatera. Oczywiście głównie dla najmłodszych typu kto najrzadziej zaśnie na warcie. Nie jesteście w stanie zabezpieczyć się zbrojnie to chociaż dajcie im odpowiednią motywację.

- Pomogę ci - odparł Anthonowy i podciągnął spodnie. - Lepsze to niż sterczenie na tym placu jak patafian. Przynajmniej dopóki dziewczyny nie odezwą się na walkie.
 
__________________
you will never walk alone
Noraku jest offline  
Stary 04-01-2018, 12:09   #89
 
Lunatyczka's Avatar
 
Reputacja: 1 Lunatyczka ma wspaniałą reputacjęLunatyczka ma wspaniałą reputacjęLunatyczka ma wspaniałą reputacjęLunatyczka ma wspaniałą reputacjęLunatyczka ma wspaniałą reputacjęLunatyczka ma wspaniałą reputacjęLunatyczka ma wspaniałą reputacjęLunatyczka ma wspaniałą reputacjęLunatyczka ma wspaniałą reputacjęLunatyczka ma wspaniałą reputacjęLunatyczka ma wspaniałą reputację
Emma miała mapę, a jakże, ale była zbyt cenna by ją pokazywać, dlatego tylko uśmiechnęła się zalotnie. Wzruszyła ramionami i popatrzyła po trójce mężczyzn.
- Nie mam mapy, ale spoko, orientuje się w terenie, jak narysujesz co i jak, a do tego opiszesz, powinnam wszystko znaleźć.
 
Lunatyczka jest offline  
Stary 09-01-2018, 17:06   #90
 
Leminkainen's Avatar
 
Reputacja: 1 Leminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputację
Dave
Trevor wyraźnie się ożywił
-Albo wystawiać od razu parę dzieciaków na zmianę żeby się wzajemnie pilnowały.
Trevo ruszył popracować nad instalacją wynalazków i wyznaczaniem dzieciakom gdzie mają kopać doły. z Antonym podeszliście do stepvana

Anthony podrapał się w głowę
-Będzie przy tym roboty.
Po czym zanurkował do środka, otworzył klapę nad silnikiem i zaczął dłubać po dłuższej chwili zawyrokował
-Ok wygląda na to że kręci, ale obstawiam że to co jest w baku to od dwudziestu lat się jako paliwo nie kwalifikuje...

Dziewczyny
Drwal wyciągnał z kieszeni stary notatnik i ogryzek ołówka zza ucha
-Ok więc wyjeżdzacie tutaj i jedziecie półtora mili w tą stronę, tam skręcicie przy farmie MacDonaldów wjedzicie w drogę leśną i na drugim rozjeździe skręcicie w prawo... no i tak dotrzecie do rodowej rezydencji Winslow
"Rodowa rezydencja" wręcz ociekała sarkazmem

całość brzmiała jak jakieś pół godziny jazdy motocyklem, może więcej
 
__________________
A Goddamn Rat Pack!
Leminkainen jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 17:10.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172