- Coż to? Czemu ludzi atakują? - dziwił się Zachariasz, po tym jak wystrzelił z kuszy. Teraz położył ją na ziemi i wycofywał się, tak żeby znaleźć się za plecami roślejszych towarzyszy. Miał zamiar stamtąd ciskać w wilki nożami. Przy tym gadał. - To tak, jak z tym Franzem Hollischem, hodowcą królików było. Jego też zaatakowały zwierzęta, ale nie wilki a króliki, a do tego szlachetnej rasy, białe olbrzymy. Było to po tym, jak się futrzaki najadły zielska jakiego i w istny szał mordowania wpadły. Zginął Franz zagryziony, potem jego żona Etelka, dwóch synów Johen i Jurgen, córcia mała Dorotha i chyba ktoś jeszcze, nie pomnę. A na koniec króliczki jak jeden mąż, hyc, do studni wskoczyły i się wszystkie potopiły. I taki finał historii. A jak tu się to skończy?