Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-12-2017, 11:24   #27
corax
Krucza
 
corax's Avatar
 
Reputacja: 1 corax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputację


Wadera odwróciła głowę spoglądając w horyzont.
Ponownie zwróciła pysk na galiarda.
Prychnęła cicho i zaczęła biec - z początku truchtem, potem przyspieszając do pełnej szybkości.
Nastroszone futro, położone płasko uszy i ogon stabilizujący jej bieg.


A potem skoczyła na Zaara…

Człowiek w starciu z wilkiem nie miał najmniejszych szans. Nawet się nie bronił. Rozpędzona wilczyca powaliła Zaara. Gdy uderzył o ziemię wszystko się zatrzęsło. Zostali na kawałku skały. Takim jak te, po których skakała na spotkanie z Ognista Wroną. Łąka została gdzieś w dole. Tymczasem Zaar złapał ją dłońmi w okolicy żeber. Zanurzył palce w jej futrze.

Kłapnęła zębami tuż przed jego twarzą, markując atak. Z gardła wydobył się szczek co skowyt przypominał zmieszany z warkotem. Kłapnęła raz jeszcze i szczeknęła głośno. Raz, drugi, trzeci.

Zaar uśmiechnał się szeroko i zaczął również powarkiwać i kłapać szczęką. Wyglądało to zdecydowanie śmiesznie. W końcu jego postać była w stu procentach ludzka.

Czarna wilczyca schwyciła zębami brodę wilkołaka i ścisnęła go lekko wydając cienki pisk, by zaraz potem uchwycić gardło Zaara potężnymi szczękami z cichym powarkiwaniem.

Mężczyzna odchylił głowę, odsłaniając całą szyję w geście poddania się.

Żeńka puściła w końcu, gdy wyczuła jego uległość.
Uwaliła się obok, wywaliwszy ozór i dysząc ciężko. Wadera spoglądała na towarzysza.

Szukała czegoś w jego spojrzeniu.
Szukała choć bała się, że znajdzie.

Patrzył na nią smutno.
- Wróć. Wróć do mnie. Do nas. Nie oceniaj nas przez pryzmat tego co zrobił ci Burak.

Po chwili ciszy brunetka wróciła do ludzkiej postaci. Usiadła podwijając nogi i spojrzała na Jarka:
- Nie oceniam przez jego pryzmat. To Ty to robisz. To Ty traktujesz mnie jak… - zagryzła wargę. Słowo nie chciało jej przejść przez usta.
‘Ofiara!!’
Objął ją i przycisnął do siebie.
- Wróć. Proszę.

Nagle wszystko się rozwiało. Nie było śladu po łące, ani latającej skale. Siedziała w lesie. Bliźniaczo podobnym do tego w którym zasnęła.

Rozejrzała się rozbudzona i zaskoczona. Odruchowo pomacała za plecakiem i nożem.
Wszystko było na miejscu. W lesie panował chłód. Słońce jeszcze nie wstało, ale niebo już wyraźnie pojaśniało. W krzakach leżał jej motocykl.

Usiadła.
Rozważała swoje opcje z chłodniejszą głową i czystszymi myślami.
Wiele z tego co mówił Zaar miało sens.

Pewne informacje, szczególnie z tajemniczej teczki, wywoływały ciekawość.
Ale nie chciała polegać na czwórce wilkołaków.
Sama myśl o tym, że na zawsze będzie nosić znamię a oni zawsze będą w niej widzieć…
Nie była pewna czy jest w stanie to znieść.

Całą resztę była sobie jednak winna.

Ruszyła w stronę zarośli skrywających maszynę. Odpalając silnik podjęła decyzję.

Wyjechała z lasu i ruszyła trasą na Białowieżę.
 
corax jest offline