Fortuna niezbyt tym razem sprzyjała Gerhartowi.
Strzała co prawda trafiła, lecz wilk, miast paść trupem, jako przykład dla innych, tylko się bardziej rozzłościł.
Jako że inne były w podobnym nastroju, widać było, że walki się nie uniknie.
Gerhart ocenił odległość... i strzelił raz jeszcze, mając nadzieję, że tym razem szczęście mu dopisze i pozbędzie się (lub chociaż bardzo osłabi) wilka. A potem miał zamiar rzucić łuk i chwycić za miecz, bardzie przydatny podczas starcia oko w oko.