Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-12-2017, 21:10   #352
Inferian
 
Inferian's Avatar
 
Reputacja: 1 Inferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputację
Bohater zasyczał z bólu jaki przeszył jego rękę. Amulet automatycznie wypadł z jego poparzonej dłoni dyndając sobie na łańcuszku. Ciągle wyglądało, jak gdyby się żarzył. Było to coś nie spotykanego. Musiała to być zaiste jakaś magia, magia jakiej Marwald nie potrafił pojąć. Kiedyś zbieranie gwoździ było wystarczającym zajęcie dla śmieciarza, teraz zmagał się czymś czego nikt z jego towarzyszy nie był w stanie pojąć. Nagle z zadumania wybudziły go krzyki. Nie tylko z nim coś się działo. Jak się okazało bartnik z bronią w rękach gonił prosto na ten przeklęty kamień. Wyglądało, jak gdyby broń sama go ciągnęła, dopiero pod koniec zaczął sam biec.

To wszystko było za wiele, do tego kontem oka zdołał zauważyć, że z Konradem także nie jest za dobrze. Powoli zaczął obsuwać się na ziemię, był ranny, ale pozostawało pytanie od czego. Nagle do bohatera doszedł smród przypalonego mięsa, przez ułamek sekundy pomyślał o swojej dłoni, jednak był pewny, że to dobiega ze strony bartnika. Prawdopodobnie broń musiała się tak mocno żarzyć jak i sam talizman. To musiało być jakoś połączone tylko pozostawało pytanie, czy było to na ich korzyć.
Bohater w głębi duszy czuł smutek, że nie ma więcej czasu, aby zastanowić się co może zrobić, nie jest przecież w stanie zrobić wszystkiego.

"Może to właśnie pułapka i w tym wszystkim chodziło o to aby tutaj się znaleźli." - przeszło przez jego myśl, jednak za wiele nie był w stanie z tym zrobić.

Bohater postanowił odsunąć się, nie znał co prawda zamiarów towarzysza, jednak wierzył, że ten chce zniszczyć głaz. Jego broń biorąc pod uwage wszsytko co do tej pory się działo była w jakimś stopniu magiczna, może to pozwoli na uporanie się z problemem. Nie miał też większego wyjścia, nie był w stanie zatrzymać bartnika, nawet jak by bardzo chciał. Postanowił czym prędzej podejść do Konrada i zając się nim. Nie miał zamiaru stracić towarzysza.

Na początku szybko chciał dostać się do miejsca krwawienia, a potem miał zamiar to co jest w stanie. Wiedział, że będzie mu tutaj łatwiej rzucić zaklęcie, miał nadzieje, że zdąży uratować towarzysza.
 
Inferian jest offline