Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-12-2017, 21:53   #94
Anonim
 
Reputacja: 1 Anonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputację
Thumbs up Odpis 13 grudnia, czyli uspokojenie, pogadamy później i podatki

Glastenen, Antix, San, Haxtes:
San próbował trafić goryla kamieniem, ale Glastenen zablokował ten rzut swoją głową. Elf przy okazji otrzymał trzy obrażenia Zdrowia, ale była to uczciwa cena za... działanie na rzecz ratowanie niezagrożonych gatunków? W każdym razie Haxtes obrzucił wieże kamieniami, ale gówno mu z tego wyszło. Jedynie zza okiennicy dało się słyszeć krzyk jakiegoś goblina:
- W pizdę se wsadź kamień skurwysynu jeden. - najwyraźniej to było do Haxtesa. Wówczas ten krzyknął:
- KURWY JEBANE! ROZPIERDOLĘ WAM TĄ WIEŻĘ! - równocześnie zdawało się słychać ryk goryla dobiegający jakoś tak z zarośli (czyli nie tego, który był uwięziony w otwartej klatce), a goblin odpowiedział:
- WYJEBANE MAM NA CIEBIE! - potem przestał już odpowiadać, więc dalsza wymiana wyzwisk wydawała się pozbawiona sensu.

Tym czasem Antix próbowała swoich starych sztuczek, ale nie miała już bananów. Poprzednie miała od Izbyluta, a ten sobie poszedł razem z workiem owoców. Mimo tego wydawało się, że goryl nr 2 uspokoił się, gdy Antix zbliżyła się do niego (stojąc na skraju klatki i prosząc, żeby ktoś pomógł unieść wóz i uwolnić zwierzaka). Po prawdzie mogła spróbować sama i właściwie spróbowała... ale oczywiście nie udało jej się to. Nie miała tyle siły co reszta z jej towarzyszy.

Aktualnie cała wasza czwórka znajduje się przy przewróconym wozie, obok wejścia do Wieży. Dodatkowo Haxtes stoi w ten sposób, że gdyby odwrócił się to zobaczyłby bramę wjazdową na nieruchomość (w pewnym momencie spojrzał za siebie, ale nic szczególnego nie zobaczył na drodze pomiędzy krzaczastymi gęstwinami). San i Glastenen stoją bliżej przywróconego wozu-klatki, między wozem, a wieżą, a Antix - jak już była o tym mowa - przy otwartej, tylnej części klatki (która z kolei znajduje się po przeciwnej stronie wozu niż droga prowadząca do wejścia do wieży.

Chikkit:
- Oni są... - wtem do pomieszczenia wbiegł jeden z goblinów, którzy wcześniej handlowali w małej uliczce. Pomachał dłonią, a Hunixit powiedział:
- Pogadamy później, bo mam mały interes do załatwienia, a ty idź z Brikkopem. Uleczą cię. [jeśli pójdziesz z Brikkopem dojdziesz do innej chatki, gdzie jakiś goblin rzuci na ciebie uzdrowienie, no ale wolna wola co teraz zrobisz]

Izbylut:

Trzeba było trochę poczekać na jedzenie. Daniem były kiełbaski na gorąco z cebulką. Nie było wyboru. Dodatkowo Izbylut wypił wielki kufel piwa. Ostatecznie wydał 20 zł, ale nigdy nie jadł aż tak dobrych kiełbasek. Okazało się, że są z dziczyzny. Niestety o piwie nie można było powiedzieć aż tylu dobrych słów, ale przynajmniej było alkoholowe. W czasie jak tak Izbylut siedział i prosił barmankę o radę, gdzie powinien udać się po informacje do tawerny weszło dwóch drabów z jakąś podejrzanie wyglądającą panienką. Krasnolud i dwójka ludzi. Usiedli i zamówili kiełbaski i piwo, a barmanka poszła na zaplecze. Tym czasem tamta trójka rozmawiała o jakiejś walce, w której zginęli ich kompani. Nie było w tym nic dziwnego dopóki do uszu Izbyluta nie dotarło zdanie:
- Nie rozumiem czemu Baksztalski nie może się z nami spotkać po prostu tutaj w tawernie. - Izbylut nie usłyszał co mu odpowiedziano, ale ten - krasnolud - później powiedział (zanim temat został zmieniony) - W dupie ze skarbówką, my tu rządzimy.

W momencie, gdy barmanka przyniosła piwo tamtej trójce powróciła do Izbyluta i powiedziała mu, że chyba najlepszym miejscem na zbieranie informacji jest właśnie tawerna. Oczywiście nie w czasie, gdy jest opuszczona - najlepiej wieczorem, gdy lokal zapełnia się.
- Jestem niedawno w Boguszewie, ale szef może będzie wiedział coś więcej. O Wieży też niewiele wiem, tyle tylko, że mieszka tam Marek Baksztalski. A on sam jest stałym klientem tawerny, więc oczywiście go znam. To dość przyjacielska i szczodra osoba. Słyszałam, że ma problemy ze skarbówką, ale kto w dzisiejszych czasach nie ma?
 
Anonim jest offline